Na Pocztę Polską można narzekać dużo i długo. Mimo wszystko zawsze starałem się być wyrozumiały. Nigdy jednak nie spotkałem się z sytuacją, że listonosz zostawił mi w skrzynce awizo w dniu, w którym przesyłka została już zwrócona do nadawcy.
Zawsze starałem się być wyrozumiałym wobec pracowników poczty, zwłaszcza w okresie okołoświątecznym. Nagłe wzmożone zapotrzebowanie na usługi pocztowe w tym czasie może generować problemy, kolejki i duże napięcie przy załatwianiu swojej sprawy przy okienku. Nie dziwi mnie też dłuższy niż zazwyczaj termin oczekiwania na doręczenie oczekiwanej przesyłki. Nie wątpię, że wszyscy na poczcie w tym czasie pracują na pełnych obrotach. Na pewnym poziomie jest dla mnie zrozumiałe również to, że w natłoku obowiązków listonosze zostawiają w skrzynkach awiza, nie nosząc ze sobą wszystkich paczek. Nie chcąc być źle zrozumianym, wspomnę tylko, że takie działanie jest dla mnie zrozumiałe, lecz go nie akceptuję. Rolą listonosza jest doręczanie korespondencji do adresatów. Paczkomaty to rozwiązanie innej firmy, a nie Poczty Polskiej.
O ile jednak do lenistwa w wykonaniu Poczty Polskiej wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, tak nie można przejść do porządku dziennego z tym że listonosz nie zostawia awizo. Oczekując bliżej niesprecyzowanej przesyłki, każdego dnia zaglądałem do skrzynki pocztowej. Oczywiście nigdy nie natrafiłem tam na żadną przesyłkę ani tym bardziej na awizo. Tym bardziej byłem zdziwiony, gdy dwa dni temu znalazłem tam dwa powiadomienia jednocześnie. Co ciekawe – nie były to awiza zostawione przez listonosza, tylko powtórne zawiadomienie, wygenerowane już przez pocztę. To by oznaczało, że przegapiłem pierwsze awizo, którego oczywiście nigdy nie otrzymałem. W zasadzie musiałbym przegapić awiza dotyczące dwóch różnych przesyłek. Śledzenie przesyłek po ich numerze szybko ujawniło, że każde awizo było wystawione innego dnia.
Przesyłkę zwrócono nadawcy, a ja nawet nie dostałem awizo
Nie to jednak było w całej sprawie najciekawsze. Awiza w skrzynce znalazłem 3 stycznia. Termin odbioru jednej z przesyłek mijał… 2 stycznia. Oznacza to, że listonosz pozostawił mi awizo przesyłki, której nie miałem żadnych szans odebrać, ponieważ już została zwrócona do nadawcy. Całe szczęście termin odbioru drugiej przesyłki mijał za dwa dni, więc przynajmniej to uda mi się odebrać. Niezwłocznie udałem się więc na pocztę, gdzie postanowiłem wypytać pracowników, co tu się tak właściwie stało.
Nie zawiodłem się. Okazało się, że listonosz roznoszący przesyłki nie jest pracownikiem tego oddziału, a jego rewir obejmuje znacznie większy obszar. Ewentualne skargi należy więc składać do innej placówki. Problem w tym, że moje przesyłki były paczkami, a nie zwykłymi listami. W tym wypadku listonosz rozwożący paczki podlega wprost pod sortownię poczty. Jego danych oczywiście nie poznałem, więc jestem zmuszony pisać skargę po prostu na listonosza. Poczta we własnym zakresie ma ustalić, który listonosz tego dnia roznosił przesyłki. Podskórnie czuję jednak, że to wszystko na nic, bo w końcu cała sprawa sprowadza się do tego, że to słowo przeciwko słowu. Wystarczy, że listonosz powie że, awizo zostawił i cała sprawa się zakończy. No bo jak mu udowodnić, że było inaczej?
Reklamacja również na nic się nie zda, bo przecież poczta nie wyłapie tej przesyłki, żeby ponownie ją skierować do adresata. Zasady są jasne – dwukrotne awizo, a nieodebranie przesyłki w terminie skutkuje jej zwrotem do nadawcy. Nikt jednak nie kontroluje tego, czy listonosz awizo faktycznie zostawia. Zdaję sobie sprawę z tego, że wprowadzenie takiego obowiązku byłoby praktycznie niewykonalne, jednak chciałbym, aby pracownicy poczty zdawali sobie sprawę z konsekwencji takiego właśnie działania listonoszy. Nie trzeba chyba wspominać, jakie konsekwencje procesowe wiążą się ze zwrotem dwukrotnie awizowanej przesyłki?