W sieci pojawiły się właśnie wyniki najnowszego raportu „Jak Polacy zaciągają kredyty? Edycja 2025”. Płyną z niego dość niepokojące wnioski, ponieważ jak się okazuje, przy zaciąganiu kredytu lub pożyczki nawet 20,1 proc. osób nie czyta treści umowy. Takie podejście niestety jest niebezpieczne, gdyż umowy kredytowe mogą zawierać zapisy niekorzystne dla kredytobiorcy, a nawet klauzule niedozwolone.
Ilu Polaków czyta umowę kredytową przed zaciągnięciem zobowiązania?
Wspomniany raport „Jak Polacy zaciągają kredyty? Edycja 2025” został przygotowany przez Kancelarię SubiGo oraz platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH. Jego podstawą było badanie CAWI, które zostało przeprowadzone na próbie 1008 konsumentów w wieku od 18 do 80 lat.
Z raportu wynika, że przy zaciąganiu kredytu lub pożyczki tylko 68,3 proc. badanych sprawdza zapisy umowy zawieranej z instytucją finansową. Nie robi tego natomiast 20,1 proc. osób, a 11,6 proc. nie pamięta lub nie wie, jak zachowuje się w takiej sytuacji.
Osoby, które czytają umowy kredytowe, najczęściej weryfikują ich treść we własnym zakresie (36 proc.). Są jednak kredytobiorcy, którzy dodatkowo konsultują zapisy umowy z członkami rodziny (15,4 proc.), z prawnikiem (8 proc.), ze znajomym (4,5 proc.) lub z inną osobą (3,8 proc.).
Kto najczęściej czyta umowy kredytowe, a kto tego nie robi?
Badanie wykazało również, którzy kredytobiorcy najczęściej weryfikują treść umowy o kredyt lub pożyczkę, a którzy robią to najrzadziej. Jak się okazuje, do sprawdzania treści przyznają się głównie osoby:
- w wieku 35-44 lat (74,7 proc.),
- mieszkające w dużych miastach o liczbie mieszkańców 200-499 tys. (74,5 proc.),
- z dochodami netto w przedziale od 7000 do 8999 zł miesięcznie (76,5 proc.).
W komentarzu do raportu radca prawny z Kancelarii SubiGo Adrian Goska zauważył, że powyższe osoby weryfikują umowy najprawdopodobniej dlatego, że dotyczą one kredytów na wysokie kwoty np. kredytów hipotecznych. Takie kredyty bowiem najczęściej zaciągają właśnie młode osoby z wysokimi dochodami. Wiążą się one natomiast z wyższymi kosztami i ryzykiem, dlatego ich warunki mają dla kredytobiorców większe znaczenie.
Z kolei najrzadziej umowy kredytowe sprawdzane są przez osoby:
- w wieku 75-80 lat (42,7 proc.),
- mieszkające w miastach liczących od 100 tys. do 199 tys. mieszkańców (24,8 proc.),
- z dochodami netto poniżej 1000 zł (37 proc.).
Analogicznie zatem brak zainteresowania warunkami umowy może wynikać tutaj z charakteru zaciąganych zobowiązań. Osoby z niskimi dochodami korzystają bowiem najpewniej z niewielkich pożyczek, dlatego ich warunki mogą im się wydawać mało istotne.
Uwagę jednak zwraca brak zainteresowania treścią umowy kredytowej u osób starszych, których doświadczenie życiowe powinno przecież wpływać na większą ostrożność przy zaciąganiu zobowiązań. Według eksperta brak takiej ostrożności może wynikać z przyzwyczajeń z poprzednich dekad, zaufania do tradycyjnych instytucji, albo braku dostępu do narzędzi ułatwiających weryfikację zapisów umowy.
Warto dodać, że podczas badania sami ankietowani wskazali najczęstsze powody nieczytania umów kredytowych. Jak się okazuje, wielu z nich nie czuje takiej potrzeby lub nie ma na to czasu.
Nieczytanie umów kredytowych to poważny błąd
Fakt, że nawet jedna piąta kredytobiorców nie czyta umów kredytowych, jest bardzo niepokojącym sygnałem. Oznacza to bowiem, że wciąż wielu Polaków ma niską świadomość ryzyka związanego z zaciąganiem zobowiązań finansowych. Jak przekonują autorzy raportu, przecież „każdy zapis w umowie kredytowej czy pożyczkowej może mieć realny wpływ na sytuację finansową klienta, zwłaszcza jeśli chodzi o dodatkowe opłaty, prowizje czy warunki spłaty”. Poza tym wciąż w umowach kredytowych zdarzają się niekorzystne dla kredytobiorcy zapisy, a nawet klauzule niedozwolone.
Ekspert Adrian Goska słusznie jednak zauważył, że do lektury umów kredytowych może zniechęcać „ciężki prawniczy język”. Utrudnia on także zrozumienie warunków finansowania i wszystkich konsekwencji zaciągnięcia zobowiązania. Jak pisaliśmy już bowiem na Bezprawniku, nawet 3/4 Polaków nie rozumie zapisów w swoich umowach kredytowych.
Warto więc wiedzieć, że niektóre banki dostrzegły już ten problem i starają się pisać umowy kredytowe prostym i zrozumiałym dla każdego językiem. Należy do nich choćby bank PKO BP, który w kwietniu br. otrzymał certyfikat Fundacji Języka Polskiego za prosty, poprawny i przyjazny język m.in. umowy Pożyczki gotówkowej i Przejrzystej karty kredytowej. Podobne certyfikaty, tyle że przyznawane przez Pracownię Prostej Polszczyzny przy Uniwersytecie Wrocławskim, otrzymał bank Credit Agricole m.in. za umowy o kredyt gotówkowy i o kredyt ratalny.