Znany tajwański producent obiecywał nową jakość aktualizacji swoich smartfonów. Wypuszczone wiosną HTC miały dostać Androida 7.0 w ciągu 15 dni po Nexusach. Termin ten upływa w środę o północy. Czy to wystarczy by zwrócić telefon sprzedawcy?
HTC nie jest jedynym producentem, który boryka się z podobnymi problemami dotyczącymi aktualizacji oprogramowania w swoich smartfonach. W zasadzie trudno znaleźć takiego, który się nie boryka. Jednakże w przypadku zapowiedzi akurat Tajwańczyków, całość wydaje się szczególnie dotkliwa. Popełnili też jeden koronny błąd, a mianowicie niedawno wydawane modele zachwalano ze względu na potencjał szybkiego bycia „na czasie”, zaś w odniesieniu do jednego, konkretnego modelu – niebrandowanego One A9 – zamiast tak nieprecyzyjnych słów jak „szybko” czy „jak najszybciej” w mediach społecznościowych HTC użyto stwierdzenia „w ciągu 15 dni”.
Did you hear that? The Unlocked A9 will receive every Google SW update within 15 days of Nexus devices! #BeBrilliant
— HTC USA (@HTCUSA) October 20, 2015
Szybka aktualizacja Androida do jego najbardziej nowoczesnych wersji, była jednym z koronnym argumentów przemawiającym za zakupem urządzenia, o czym często wspominał też sam producent. Nie dziwi zatem, że kupujący chce dostać urządzenie, które w miarę szybko otrzyma nową wersję systemu. Między innymi dlatego, że gwarantuje to, że taką aktualizację w ogóle otrzyma. Co niestety nie jest regułą. Producenci często zwodzą użytkowników latami, aż w końcu wycofują się ze swoich zapewnień i urządzenie potrafi o wiele mniej, niż byśmy sobie tego życzyli.
Reklamacja nieaktualnego Androida?
Kiedy rozmawiam o tego typu sytuacji z prawnikami Bezprawnika, zdania są podzielone. Niektórzy z politowaniem stwierdzają, że tak już ma być, takie są reguły branży i niczego z tym nie zrobimy. Można jednak trafić i na bardziej entuzjastyczne podejście („róbmy ten precedens”) wskazujące, że tak naprawdę nikt jeszcze nie zabrał się za producentów na poważnie, ale argumenty prawne jak najbardziej przemawiają na naszą korzyść. Nawet to ostatnie może niedługo zacząć się zmieniać. Jakiś czas temu pisałam, że za swoją politykę aktualizacji Androida w Holandii pozwany został wreszcie Samsung.
Notoryczne przekłamywanie faktów na temat czasu aktualizacji oraz długości świadczonego dla urządzenia wsparcia nie tylko narusza interesy konsumentów, a narusza, ale stawia też pod znakiem zapytania działania producenta na gruncie prawa konkurencji. Uczciwy w tym aspekcie producent, o ile taki w ogóle istnieje, staje bowiem na straconej pozycji próbując rywalizować z nierealistycznymi zapewnieniami. Gdyby nie to, że problem dotyczy globalnych graczy z często odległych, azjatyckich rynków, tego typu praktyki zapewne już dawno badałyby organy UOKiK-u.
Przede wszystkim, jednakże w odniesieniu wyłącznie do konsumentów, zastanawia możliwość skorzystania z rękojmi w odniesieniu do takiego telefonu, który nie dostał aktualizacji w oczekiwanym terminie. Wiele osób nadal będzie bagatelizować kwestię tego czy Android dostanie aktualizację dziś czy za pół roku, ale w 2016 roku takie właśnie niuanse mogą decydować o wybraniu konkretnego modelu. Konsument mówi „wybieram HTC zamiast Samsunga, bo chcę mieć zawsze najnowszego Androida”. A potem go nie dostaje.
I choć producent nigdzie na pudełku nie nakleja nalepek w stylu „Android 7.0 w ciągu 15 dni” czy nawet nie wyszczególnia tego typu obietnic w specyfikacji swojego urządzenia (choć często przebąkuje o tym na przykład w komunikatach prasowych), to przecież kodeks cywilny dość precyzyjnie przewiduje scenariusz publicznych zapewnień na przykład za sprawą Twittera:
Art. 556(1). § 1. Wada fizyczna polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli: (…)
2) nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór; (…)§ 2. Jeżeli kupującym jest konsument, na równi z zapewnieniem sprzedawcy traktuje się publiczne zapewnienia producenta lub jego przedstawiciela, osoby, która wprowadza rzecz do obrotu w zakresie swojej działalności gospodarczej, oraz osoby, która przez umieszczenie na rzeczy sprzedanej swojej nazwy, znaku towarowego lub innego oznaczenia odróżniającego przedstawia się jako producent.
Dlatego też osobiście przychylam się do opinii, że jeżeli HTC pomimo publicznych zapewnień – szczególnie tak skonkretyzowanych jak w przypadku modelu One A9 – nie zaktualizuje Androida w najbliższych dniach, konsumenci powinni móc z powodzeniem zrealizować swoje uprawnienia wynikające z rękojmi. Szczególnie, jeśli zakupu dokonali zanim Tajwańczycy stwierdzili, że jednak realny jest czwarty kwartał 2016 roku, w przeciwnym wypadku sprzedawca zapewne wybroniłby się dzięki zapisom kolejnych artykułów kodeksu. Z powodów wskazanych powyżej nie uważam też, żeby brak aktualizacji do najnowszej wersji Androida można było uznać za wadę „nieistotną”.
Powyższy wpis należy oczywiście traktować z pewną dozą ostrożności – jest to jedynie moja opinia. Sklep prawdopodobnie nie zgodzi się na próbę odstąpienia od umowy w związku z brakiem obiecanego Android 7.0 w 15-dniowym terminie. Bardzo jestem ciekawa co na ten temat powiedziałby jednak sąd, a także jakie stanowisko przedstawiłby UOKiK.