No i jest – pierwsza w Polsce restauracja tylko dla zaszczepionych. Warszawski Der Elefant nie czeka na decyzje rządu i sam decyduje się wprowadzić coś, co przez jednych jest określane segregacją sanitarną, a przez drugich jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Decyzja właściciela lokalu na pewno przyniesie mu rozgłos, ale też zrodzi pytania: czy jego działanie jest w świetle prawa legalne?
Restauracja tylko dla zaszczepionych
Oczywiście określenie „tylko dla zaszczepionych” jest pewnego rodzaju uogólnieniem, ponieważ w Der Elefant – tak jak to jest choćby w modelu francuskim – do konsumpcji dopuszczeni będą też ozdrowieńcy i osoby z negatywnym wynikiem testu. Zasadniczo jednak właścicielom restauracji chodzi o to, by obsługiwać póki co jedynie tą część społeczeństwa, która w pandemię wierzy i traktuje epidemiczną prewencję poważnie. Nowe zasady działania lokalu mają wejść w życie 1 października. Można się spodziewać, że zbiegnie się to w czasie z coraz gorszą sytuacją epidemiczną w kraju (dziś mamy blisko 900 nowych zachorowań, a tendencja jest wyraźnie wzrostowa).
Ruch, jaki zastosował Der Elefant z oczywistych powodów przysporzył lokalowi tyleż zwolenników co przeciwników. Nie da się jednak ukryć, że w wysoko wyszczepionej Warszawie plusy będą zdecydowanie przeważać. Choć jednocześnie restauracja (oby nie) może być narażona na problematyczne happeningi przeciwników segregacji sanitarnej. To, jak będą wyglądały pierwsze dni działania „restauracji tylko dla zaszczepionych”, pokaże czy inne podobne miejsca pójdą taką samą drogą. A w czasie, gdy będziemy mieli w kraju po kilka tysięcy zakażeń dziennie, kwestia podjęcia takiej decyzji będzie szczególnie pilna.
Czy to nie rząd powinien o tym decydować?
Tylko właściwie dlaczego to restaurator powinien podejmować decyzję co do zasad przyjmowania gości? W przytaczanej wcześniej Francji jest przecież jasna zasada: siłownie, restauracje, szkoły tylko dla zaszczepionych, podobnie jest choćby we Włoszech, i jakoś wielkiej rewolucji na ulicach z tego powodu nie ma. W Polsce jednak rządzący są bardzo ostrożni we wprowadzaniu tego typu decyzji i liczą, że to prośbą, a nie groźbą, uda się przekonać ludzi do szczepień czy zachowania zasad sanitarnych. Myślenie to oczywiście szalenie naiwne. Jesteśmy jednym z najgorzej wyszczepionych krajów UE (około 50%) i jest niemal pewne, że jesienna fala Covid-19 będzie u nas naprawdę silna. I stanie się to w kraju, w którym każdy będzie mógł wejść do restauracji, no chyba że będzie na kwarantannie.
Stąd przedsiębiorcy biorący sprawy we własne ręce, tacy jak Der Elefant. Warto jednak zastanowić się czy mogą to robić. Bo choć takie działanie wydaje się być zbieżne z linią prezentowaną przez resort zdrowia, to ten sam resort nie przygotował pod to odpowiednich przepisów. Dlaczego? Otóż wciąż, pomimo wielu miesięcy od przyjęcia zasad takich jak limit osób na imprezach, nie nadano uprawnień pozwalających na weryfikację zaszczepionych. Nie tylko przez restauratorów, ale też przez hotelarzy czy organizatorów imprez muzycznych. To z tego powodu na imprezach takich jak Campus Polska, oficjalnie ogłaszanych jako „for vaccinated only”, de facto każdy uczestnik składał jedynie oświadczenie o zaszczepieniu, nie okazując nikomu zielonego certyfikatu Covid-19. Teoretycznie oczywiście mógłby go pokazać, ale organizator (z uwagi na niezmienione przepisy RODO) nie miałby prawa domagać się jego okazania.
Tak samo dzieje się zatem w przypadku restauratora. Oznacza to, że do Der Elefant może przyjść klient, który po poproszeniu przez kelnera nie okaże żadnego dokumentu poświadczającego zaszczepienie/ozdrowienie/negatywny wynik testu. I będzie miał pełne prawo mu odmówić. Pytanie co dalej – czy taka osoba będzie mogła swobodnie usiąść przy stoliku i złożyć zamówienie? Znowelizowane ostatnio prawo daje na przykład możliwość odmowy obsługi klienta bez maseczki. Ale to dotyczy sklepów, a nie restauracji, w których maseczki obowiązkowe przecież nie są. Może więc dojść do sytuacji, w której klient poczuje się dyskryminowany i, prawnie rzecz ujmując, będzie mieć rację. I w tym leży pewna pułapka wprowadzenia w restauracji zasady „niezaszczepionych nie obsługujemy”.
Październik będzie kluczowy
Od kilku miesięcy epidemia w Polsce ma łagodny charakter. Ale to nie potrwa wiecznie. Za kilka tygodni szpitale znów będą zapchane (oczywiście głównie osobami niezaszczepionymi) i przyjdzie czas na podejmowanie istotnych decyzji. Czy zamykać gospodarkę? Wprowadzać regionalne lockdowny? A może wprowadzać ograniczenia dla niezaszczepionych? Dopóki rząd sam sobie nie odpowie na te pytania, przedsiębiorcy będą zmuszeni podejmować takie decyzje samodzielnie. Zresztą chyba się już do tego przyzwyczaili przez ostatnie miesiące. Tylko czy tak powinno działać państwo?