Wygląda na to, że do debaty publicznej przebija się to, że istnieją dwa rodzaje podatku katastralnego: ten mądry i ten powszechny. Wymiana zdań pomiędzy Karolem Nawrockim i Magdaleną Biejat w trakcie debaty Super Expressu podpowiada, że wciąż brakuje zdolności nazwania rzeczy po imieniu. Po raz kolejny potwierdza się, że akurat politycy wiedzą, który jest który.
Rodzaje podatku katastralnego stały się jednym z wielu bohaterów wyborczej debaty
Za nami kolejna debata. Podobnie jak debaty w Końskich ta Super Expressu wywołała we mnie dość ambiwalentne odczucia. Z jednej strony doceniam organizację wydarzenia i bardziej konfrontacyjną formułę debatowania. Bardzo dobrze, że kandydaci zadają pytania sobie nawzajem. Widowisko na tym tylko zyskuje. Problemem jest oczywiście to, że poziom samych kandydatów startujących w wyborach prezydenckich pozostawia wiele do życzenia. Także tym razem mieliśmy do czynienia ze skandalami, teatralnymi gestami oraz zwyczajnymi pyskówkami.
Jest jednak w tym wszystkim coś, co mnie autentycznie cieszy. Wymiana zdań pomiędzy Karolem Nawrockim reprezentującym PiS a Magdaleną Biejat z Lewicy podpowiada, że do szeroko rozumianej debaty publicznej przebija się to, o czym od lat piszemy na łamach Bezprawnika. Mam oczywiście na myśli rodzaje podatku katastralnego.
Magdalena Biejat: Mówił pan, że jest przeciwko podatkowi katastralnemu. W latarniku wyborczym zaznaczył pan, że jest „za”. Twierdzi pan, że chce pomóc najbiedniejszym rodzinom, a jednocześnie nie rozumie mechanizmów. Czy pan rozumie swój program?
Karol Nawrocki: Będę państwa obrońcą przed podatkiem katastralnym. Zadeklarowałem to. Mówię w imieniu zwykłych Polaków. W kwestii obrotu mieszkaniami, czy blokowania mieszkań na wolnych rynku, jak poseł Kropiwnicki, to taką patologię trzeba ograniczyć. Myślę, że z Lewicą dojdziemy do porozumienia.
Magdalena Biejat: Opowiada pan bzdury, bo większość ludzi nie ma paru mieszkań.
O co chodzi z tym Latarnikiem Wyborczym? To quiz internetowy dopasowujący kandydatów w wyborach do poglądu rozwiązującego go internauty. Drugie pytanie brzmiało: „Osoby, które mają kilka nieruchomości, powinny płacić podatek od ich wartości (podatek katastralny).” Karol Nawrocki odpowiedział, że się z tym stwierdzeniem zgadza. Dodał również:
W Konstytucji RP powinna znaleźć się zasada, że nigdy nie będzie podatku katastralnego płaconego od mieszkania, w którym się mieszka. Dodatkowy podatek powinien obejmować wyłącznie posiadaczy większej liczby mieszkań i nigdy nie odnosić się do własnego mieszkania, w którym mieszka rodzina. Można wprowadzić opodatkowanie od trzeciego i kolejnego mieszkania, chyba że rodzina posiada większą liczbę dzieci, wtedy zwolnione byłoby tyle mieszkań, ile posiada się dzieci.
Opodatkowanie wartości wszystkich nieruchomości rzeczywiście byłoby ogólnonarodową katastrofą
Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, by w wypowiedzi Karola Nawrockiego występowała jakakolwiek sprzeczność. Dostrzegł on dwa rodzaje podatku katastralnego. Jednym jest „ten zły” w postaci powszechnego podatku katastralnego. Mowa o opodatkowaniu wartości każdej nieruchomości w Polsce. Danina ta miałaby zastąpić podatek naliczany od powierzchni. Dosłownie nikt poczytalny w naszym kraju nie popiera takiego rozwiązania. Jego entuzjastami są za to OECD, MFW, bardzo radykalni lewicowcy oraz eksperci kierujący się względami estetyki legislacyjnej.
„Tym dobrym” albo mądrym podatkiem katastralnym byłaby danina antyspekulacyjna mająca ograniczyć popyt na mieszkania. Działałbym właściwie dokładnie tak samo. Jedyną różnicą byłoby zwolnienie przedmiotowe obejmujące pierwsze dwa-trzy mieszkania. Tym samym nie obejmowałby tych nieruchomości, które służą właścicielowi jako dach nad głową.
W tym przypadku mamy do czynienia z dość szerokim poparciem społecznym. Niedawny sondaż SW Resarch dla Rzeczpospolitej podpowiada, że opodatkowanie posiadaczy trzech mieszkań cieszy się poparciem nawet 40 proc. ankietowanych. Przy czym śmiem twierdzić, że Polakom chodzi bardziej o to, żeby państwo coś wreszcie zrobiło spekulantom windującym ceny na rynku nieruchomości. Ot, taką współczesną formę domiaru z czasów Polski Ludowej.
Rodzaje podatku katastralnego łatwo ze sobą pomylić. W dyskursie rzadko stosuje się rozróżnienie pomiędzy podatkiem powszechnym i antyspekulacyjnym. Sytuacji nie poprawiają różnice międzypokoleniowe. Starsze pokolenia kojarzą przede wszystkim ten pierwszy i słusznie boją się konsekwencji jego wprowadzenia. Młodzi znają jedynie mądry podatek wymierzony w spekulantów mieszkaniowych. Dziwią się więc, czemu ktoś niezarabiający na tym procederze miałby się sprzeciwiać potencjalnej drodze do uzdrowienia rynku nieruchomości.
Dopóki obydwa rodzaje podatków katastralnych zlewają się ze sobą, dopóty trudno będzie o racjonalną dyskusję na ten temat. Zabawne w tym wszystkim jest to, że Magdalenie Biejat i Karolowi Nawrockiemu w zasadzie chodzi o to samo. Obydwoje popierają mądry podatek katastralny i sprzeciwiają się temu powszechnemu. Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez Latarnika zwolennikiem daniny antyspekulacyjnej okazali się także Szymon Hołownia i Adrian Zandberg.