Centralna Komisja Egzaminacyjna w ostatnim czasie udziela coraz więcej informacji nt. przyszłorocznego egzaminu maturalnego. Opublikowane zostały informatory z większości przedmiotów. Niewiadomą pozostaje jednak najważniejsza kwestia – czy zdanie przedmiotu w rozszerzeniu będzie obowiązkowe? Wszystko zależy od rządzących. Trwają prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty.
Obowiązkowe rozszerzenie na maturze
W wytycznych matur na próżno możemy szukać „pozostałości” pandemicznych. Jeszcze w 2022 roku egzamin ustny z języka polskiego i obcego nowożytnego był nieobowiązkowy. Podchodzili do niego zazwyczaj absolwenci, którzy planowali studia na uczelniach zagranicznych. Rok później wróciły słynne, choć nie kontrowersyjne „ustne”.
Jeszcze w 2021 roku do zdania matury wystarczyła jedynie część pisemna z języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego. Rok później dołożono do tego obowiązek przystąpienia do dowolnego egzaminu na poziomie rozszerzonym. Zwolnieni z tego obowiązku mogli być jedynie absolwenci techników i szkół branżowych po spełnieniu odpowiednich kryteriów odnośnie egzaminów zawodowych.
Rok 2023 był pierwszym rokiem tzw. „nowej” matury – pisał ją pierwszy rocznik, który nie uczęszczały do gimnazjum. Wymagania nie zostały zmienione, wystarczyło do przedmiotu rozszerzonego jedynie podejść. Tak samo było również i w tym roku. Jednak rok 2025 może przynieść wielkie zmiany.
Zmiany i tak wejdą w życie
W planach jest wprowadzenie progu zdawalności na maturze z przedmiotu rozszerzonego. I to się prędzej czy później stanie. W oficjalnym informatorze maturalnym na rok szkolny 2024/25 już istnieje zapis, który zobowiązuje maturzystów do zdania przynajmniej jednego z przedmiotów rozszerzonych:
W 2025 r. absolwent, który przystąpił do egzaminu maturalnego w Formule 2023, zdał ten egzamin, jeśli: (…)
z części pisemnej egzaminu z co najmniej jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym, a w przypadku języka obcego nowożytnego – na poziomie rozszerzonym albo dwujęzycznym, otrzymał co najmniej 30% punktów możliwych do uzyskania (nie ma znaczenia, który jest to przedmiot; absolwent nie wskazuje w deklaracji przedmiotu, z którego musi uzyskać ww. wynik)
Te same wytyczne mają obowiązywać osoby, które nie zdały egzaminu w poprzednich latach. Nadal jednak nie wiadomo, czy wspomniane wytyczne na pewno będą obowiązywać od najbliższego roku. W mediach społecznościowych trwa dyskusja, pojawia się wiele nieprawdziwych informacji – nic nie jest jeszcze pewne.
W samym informatorze możemy przeczytać drobnym drukiem:
Zwracamy jednak uwagę, że trwają prace nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, w której proponuje się przesunięcie obowiązku zdania egzaminu maturalnego z jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym na rok szkolny 2026/2027. Jeżeli nowelizacja ustawy zostanie uchwalona i podpisana przez Prezydenta RP, Informacja zostanie w tym zakresie niezwłocznie zaktualizowana.
Nadchodzi rewolucja na uczelniach wyższych?
Pomysł progu zdawalności na rozszerzeniu nie jest zły. Patrząc w szerszej perspektywie – czy po czterech latach edukacji uczniowie nie są w stanie „wyspecjalizować się” na tyle dobrze, by potrafić napisać ten przedmiot na przynajmniej 30%? Jest jednak jedno „ale”. Ewentualne wprowadzenie tego wymogu na dziewięć miesięcy przed egzaminem jest niesprawiedliwe. Edukacja na poziomie rozszerzonym trwa trzy-cztery lata (czasami trzy, w niektórych szkołach rozszerzenia rozpoczynają się dopiero w drugiej klasie). Uczniowie rozpoczynając edukację powinni wiedzieć, na czym mają się koncentrować przez cały tok nauczania.
Progi na egzaminach rozszerzonych to także potencjalnie mniejsza zdawalność matur. Jeśli próg obowiązywałby już w tym roku, to z pewnością procent zdanych matur nie wyniósłby 84,1%. Potwierdza się to także, gdy spojrzymy na wyniki centylowe jednych z najpopularniejszych przedmiotów rozszerzonych dla 30% zdobytych punktów: język polski – 40, matematyka – 53, historia – 37. Jedynym wyjątkiem jest język angielski – 16. Pamiętajmy jednak, że znakomita część tych osób podchodziła do tej matury tylko po to, by wypełnić swój obowiązek. Z innymi wytycznymi spodziewajmy się także innych wyników.
Czy możemy jednak się spodziewać mniejszej liczby kandydatów na studia? Myślę, że nie jest to bezpodstawne przypuszczenie. Nie dosyć, że coraz mniej chętnych na studia jest z przyczyn czysto demograficznych, to za chwilę dojdą dodatkowe wytyczne, które uda się spełnić mniejszej liczbie maturzystów.