Rzecznik rządu był gościem Polskiego Radia 24. Został spytany o to, czy publikacja podpisanej przez prezydenta specustawy koronawirusowej jest opóźniana ze względu na to, że w akcie prawnym znalazł się przepis nie do zaakceptowania dla rządzących.

Patryk Słowik – dwukrotny laureat nagrody Grand Press, prawnik, dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej, felietonista Bezprawnika
Tłumacząc z urzędniczej nowomowy na polski: tak, publikacja ustawy w Dzienniku Ustaw zostanie opóźniona aż do czasu, gdy wejdzie w życie nowelizacja poprawiająca pomyłkę kilkunastu posłów. A chodzi o wynagrodzenia lekarzy. Ponoć przez pomyłkę partia rządząca postanowiła być zbyt szczodra i przyznać niemal wszystkim lekarzom dodatek. Podczas gdy dodatkowe pieniądze mają być tylko dla niektórych - tych na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Tak też przewiduje nowelizacja do ustawy, która jeszcze nie została opublikowana (sic!).
Przypadkowe podwyżki dla lekarzy? Na szczęście rząd zmienił ustrój Polski
Deklaracja rzecznika rządu jest - powiedzmy szczerze - szokująca. Trzeba to bowiem nazwać niezapisaną nigdzie zmianą ustroju Polski. Rzecznik rządu publicznie bowiem wskazał, że premier, nadzorujący proces publikacji aktów prawnych w Dzienniku Ustaw (a de facto o nim decydujący, bo nawet małe dziecko wie, że prezes Rządowego Centrum Legislacji pełni funkcję techniczną, a nie decyzyjną), może zablokować wejście w życie każdego prawa uchwalonego przez parlament - wystarczy, że wstrzyma publikację ustawy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
To mechanizm przetestowany już z kilkoma wyrokami Trybunału Konstytucyjnego (wyroków wywołujących przykre konsekwencje dla obozu władzy nie publikowała zarówno Beata Szydło, jak i Mateusz Morawiecki), ale w tym wypadku to pójście o krok dalej. Gdybyśmy bowiem uznali, że premier może wstrzymać publikację ustawy nawet w nieskończoność, to wszelkie głosowania w parlamencie byłyby zupełnie bez znaczenia. Wyobraźmy sobie, że opozycja wygrywa głosowanie dotyczące jakiejś ustawy. Cieszy się. I co z tego, skoro premier po prostu odmówi publikacji?
Rząd zmienił ustrój Polski. Nie mógł tego zrobić, ale i tak zrobił
Prawo jest jasne. Prezes Rady Ministrów nie może blokować opublikowania ustawy w Dzienniku Ustaw. Ba, jest zobligowany do tego, by wola parlamentu i prezydenta znalazła odzwierciedlenie w publikatorze niezwłocznie. Na tym bowiem polega podział władz między ustawodawczą a wykonawczą. Wiem, że zdaniem niektórych nawet w konstytucji powinien być zapisany konkretny termin na publikację ustawy. Ale ustawa zasadnicza ani nie była pomyślana, ani nie powinna być obmyślona z przeświadczeniem, że znajdzie się kilku kombinatorów, którzy postanowią wykorzystać każdą, nawet pozorną, lukę. Wówczas miałaby 303404747 artykułów, a i tak nie udałoby się w niej wszystkiego uregulować.
Wizja Piotra Müllera jest w gruncie rzeczy dość prosta: rząd ma pełnić funkcję recenzenta i kontrolera woli sejmowej, senackiej i prezydenckiej. Rzecznik rządu zakłada, że premier wie lepiej, co chcieli przegłosować posłowie oraz czy prezydent powinien podpisać ustawę, czy nie powinien.
Generalnie: nie jestem zaskoczony, bo od dawna Sejm oraz prezydent zostali zmarginalizowani przez partię, której pięścią jest rząd. Ale trzeba o tym głośno mówić. Przynajmniej do czasu aż Mateusz Morawiecki zostanie Nadredaktorem.
W jaki sposób rząd zmienił ustrój Polski? Polecamy też:
- Na ten sam temat felieton Macieja Bąka: Ustawa covidowa - rząd przekroczył kolejną granicę. Tym razem… nie publikuje ustawy podpisanej przez prezydenta. Bo przyznaje podwyżki lekarzom