Nowy program mieszkaniowy rządu, który ma wejść w życie już od 1 lipca 2023 r., na pierwszy rzut oka może być faktycznie atrakcyjny dla beneficjentów. Problem polega na tym, że spełnienie warunków koniecznych do jego przystąpienia może być problematyczne. Przeszkodą może być na przykład… związek małżeński.
Program Pierwsze Mieszkanie: ryzykowny ślub
Program Pierwsze Mieszkanie jest kierowany do osób, które chcą kupić swoją pierwszą nieruchomość na cele mieszkalne. Przy czym „pierwszą” to słowo klucz – poza niewielkimi wyjątkami beneficjentami mogą być jedynie osoby, które nie tylko nie posiadają, ale również nie posiadały nieruchomości w przeszłości. To z kolei (pomijając już ograniczenia wiekowe – program jest skierowany do osób do 45. roku życia) mocno zmniejsza krąg potencjalnych beneficjentów. Jak zwraca uwagę prawo.pl wystarczy na przykład, że tylko jeden z małżonków posiadał w przeszłości – choćby i na długo przed poznaniem partnera – nieruchomość, a następnie ją sprzedał. To przekreśla możliwość wzięcia przez parę kredytu na 2 proc. i skorzystania z oferty Konta Mieszkaniowego. W takiej sytuacji jakimś rozwiązaniem mógłby być… rozwód, ponieważ projektodawca dopuszcza, by kredyt na atrakcyjnych warunkach zaciągnął również singiel (chociaż w tym przypadku maksymalna kwota kredytu jest nieco niższa i wynosi 500 tys. zł, a w dodatku kredytobiorca musiałby samodzielnie mieć odpowiednią zdolność kredytową). Z drugiej strony, warunki przystąpienia do Programu Pierwsze Mieszkanie mogą, analogicznie, wymusić na niektórych parach będących w związkach nieformalnych opóźnienie decyzji o ślubie.
Kto pierwszy, ten lepszy
W skorzystaniu z nowego programu mieszkaniowego nie pomoże również fakt, że co roku będzie funkcjonować limit środków, jakie państwo może przeznaczyć na dopłaty do kredytu na 2 proc. To z kolei oznacza, że będzie obowiązywać zasada „kto pierwszy, ten lepszy” – a osoby, które nie zdążą skorzystać z programu, będą musiały czekać kolejne miesiące, by ponownie próbować swojego szczęścia. Jest to jednak problematyczne o tyle, że nie każdy może przedłużać decyzję o zakupie nieruchomości; w dodatku dłuższe czekanie może oznaczać brak możliwości kupna mieszkania czy domu w wymarzonej inwestycji czy lokalizacji.
Ceny mieszkań wzrosną. Co do tego raczej nikt nie powinien mieć wątpliwości
Jest jeszcze jeden problem z nowym, rządowym programem Pierwsze Mieszkanie. Chodzi o jego potencjalny wpływ na rynek nieruchomości – a konkretniej, na ceny mieszkań i domów jednorodzinnych. Jeśli program będzie cieszyć się taką popularnością, jaką przewiduje rząd, to zainteresowanie zakupem nieruchomości może znacząco wzrosnąć (zwłaszcza, że KNF już złagodziła swoją rekomendację dotyczącą buforu stopy procentowej branego pod uwagę przy wyliczaniu zdolności kredytowej). To z kolei mogą wykorzystać deweloperzy, podnosząc ceny lokali mieszkalnych. Wzrost cen na rynku pierwotnym prawdopodobnie pociągnie za sobą wyższe ceny nieruchomości również „z drugiej ręki”.
Tym samym program Pierwsze Mieszkanie wydaje się wprawdzie atrakcyjny, jednak warto mieć świadomość, że niesie za sobą pewne zagrożenia – a skorzystanie z niego może być w wielu wypadkach utrudnione.