SexMasterka zrobiła niemałą karierę na budzeniu emocji – w tym tych negatywnych. W końcu nie każdemu podobają się jej seks-porady czy klipy w stylu „Poka sowę”. Jednak youtuberka w pewnym momencie się zdenerwowała – i podała „hejtera” do sądu. Sąd w końcu przyznał jej rację. Słusznie?
Jeśliby stworzyć zestawienie najbardziej kontrowersyjnych youtuberów, SexMasterka na pewno znalazłaby się na wysokim miejscu. Sama chyba zresztą doskonale zdaje sobie sprawę, że budzi emocje – i wykorzystuje to w karierze. A dzisiaj, wiadomo, bez kontrowersji przebić się niełatwo. Jeśli jest coś w internetowej prawdzie „haters make me famous”, to Aniela Bogusz (bo tak się naprawdę nazywa SexMasterka), musi coś o tym wiedzieć.
Jak się okazało, nawet jednak ktoś, kto żyje z budzenia emocji, może się naprawdę zdenerwować. Anielę rozsierdził znacznie mniej od niej znany youtuber Max Krasoń. Sexmasterka podała go do sądu już w 2016 r., ale sprawa miała swój finał dopiero dwa lata później.
SexMasterka wygrywa. Krasoń musi przeprosić
Warszawski Sąd Apelacyjny uznał, że youtuber musi przeprosić Bogusz na swoim kanale, zapłacić 4 tys. zł na rzecz PCK oraz zwrócić wszystkie koszty sądowe. O wyroku poinformowała na swoim kanale sama SexMasterka.
https://www.youtube.com/watch?v=HCVP-qQ_UQs&w
O co poszło? Bogusz stwierdziła, że „obrażając w internecie, każdy musi mieć świadomość, że krzywdzi”. – Skończyły się czasy, gdzie hejt i obraźliwa krytyka są dopuszczalne – dodała. W filmiku jednak powiedziała, że zdecydowała się pójść do sądu przede wszystkim dlatego, że youtuber obrażał jej rodzinę – w tym jej partnera. Co ciekawe, Krasoń odpowiedział SexMasterce w specjalnym filmiku – i kilka razy przyznał, że faktycznie przesadził. Kontrowersyjne materiały zniknęły natomiast z jego youtube’owego profilu.
SexMasterka w sądzie. Wbrew pozorom, to wcale nie jest błaha sprawa
Można machnąć na sprawę oczywiście ręką – ot, dwóch youtuberów się kłóci. Jednak sprawa tak naprawdę błaha nie jest. Bo z jednej strony coraz więcej osób chce się przebić, sięgając po metody siłą rzeczy generujące hejt. Z drugiej strony – coraz więcej celebrytów, wyrosłych w dużej mierze właśnie na hejcie, mówi o tym, że… z hejtem należy zdecydowanie walczyć.
Czy to absurdalne? Trochę tak. Jak ktoś chce być bohaterem Pudelka, to musi mieć grubą skórę. Z drugiej strony Max Krasoń faktycznie przesadził atakując bliskich SexMasterki. Rodzina osób publicznych jednak ma prawo być wyłączona z całego tego szaleństwa, które generują ich bliscy na świeczniku. Nie jesteśmy pewni, czy SexMasterką naprawdę kierowała troska o bliskich, gdy szła do sądu. Jednak być może z tej afery i z wyroku może wyjść coś dobrego. Bo to, że ktoś śpiewa „Poka sowę” jeszcze nie znaczy, że można obrażać w niewybredny sposób jej całą rodzinę. I może po tym wyroku wszyscy „hejterzy” i hejterzy będą bardziej zdawać sobie z tego sprawę.