Obecnie o zobowiązaniu wprowadzenia kwoty wolnej od podatku zapewne mało kto już pamięta; na ten moment jest to jedna z niespełnionych obietnic rządu. Okazuje się jednak, że reforma wciąż może zostać przeprowadzona – choć w nieco inny sposób, niż wcześniej zapowiadali politycy.
Stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku. Taki ma być nowy plan koalicji
Wyższa kwota wolna od podatku, podniesiona do poziomu 60 tys. zł, była jedną z głównych obietnic wyborczych obecnych rządzących (a w szczególności Koalicji Obywatelskiej). Po wygraniu wyborów rząd coraz rzadziej poruszał jednak temat podniesienia kwoty wolnej; ostatecznie część przedstawicieli rządu (z ministrem finansów na czele) dało do zrozumienia, że w tym momencie realizacja tej obietnicy nie jest możliwa – a na pewno nie bez reformy finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Tym samym reformy można było spodziewać się najwcześniej w 2026 lub nawet 2027 r. – choć jednocześnie nadzieja na jakiekolwiek zmiany malała z dnia na dzień.
Okazuje się jednak, że Polacy wciąż mogą liczyć na wyższą kwotę wolną od podatku, a rządzący nie porzucili całkiem swojego pomysłu. Jak informuje money.pl, rząd jednak ma w tym momencie rozważać inny wariant – czyli stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku. Rządowi rozmówcy serwisu twierdzą bowiem, że obecnie jednorazowe podniesienie kwoty wolnej jest niemożliwe ze względu na koszty, które by się z tym wiązały; taka reforma kosztowałaby budżet państwa 40-50 mld zł rocznie. To nie tylko stanowiłoby kolejne, duże obciążenie dla budżetu, ale w dodatku mogłoby wywołać sprzeciw Brukseli – ze względu na objęcie Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu. Tym samym stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku miałoby być rozwiązaniem bezpieczniejszym – i przede wszystkim możliwym do zrealizowania.
Jak miałoby to zatem wyglądać w praktyce?
Start reformy dopiero pod koniec obecnej kadencji parlamentu
Problem polega na tym, że stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku nie oznaczałoby, że rząd ruszyłby z reformą w przyszłym roku; najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten moment zakłada rozpoczęcie reformy w 2027 r. (przy korzystnej sytuacji finansowej państwa: w 2026 r.) i rozłożenie jej na kilka lat. To natomiast oznaczałoby, że jeśli Polacy chcieliby dalszego podnoszenia kwoty wolnej od podatku, musieliby de facto wybrać ponownie obecny rząd – lub opozycja musiałaby zobowiązać się do kontynuowania reformy w razie wygranej. Na ten moment nie wiadomo jednak, czy jest to wariant, na który faktycznie zdecydują się rządzący.