Szkoła a wychowanie – niektórym wydaje się, że jeśli nauczyciel nie radzi sobie z uczniem, to nie powinien być nauczycielem. Tymczasem prawo jest w tym względzie bardzo precyzyjne i rodzice mogą być pewni, iż odpowiedzialność leży po ich stronie.
Jeśli przyjrzymy się Ustawie Prawo oświatowe, znajdziemy tam taki zapis:
Art. 1. System oświaty zapewnia w szczególności:
1) realizację prawa każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej do kształcenia się oraz prawa dzieci i młodzieży do wychowania i opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego rozwoju;2) wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny;3) wychowanie rozumiane jako wspieranie dziecka w rozwoju ku pełnej dojrzałości w sferze fizycznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej i społecznej, wzmacniane i uzupełniane przez działania z zakresu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży;
Szkoła a wychowanie
Zadaniem szkoły jest więc przede wszystkim nieść pomoc wychowankom oraz ich rodzicom. Nie jest jednak od tego, by dziecko wychować, bo proces wychowania trwa całe życie, a nauczyciel nie ma wpływu na to, co działo się w pierwszych latach życia dziecka, nie może też przyjść do jego domu i ustalać zasad. Może jedynie doradzać rodzicom i liczyć na to, że do owych rad się zastosują. Nauczyciel ma zestaw narzędzi, które pozwalają mu radzić sobie z uczniami o różnych temperamentach, ale jeśli te narzędzia zawodzą, to nadal nie jest jego wina.
Niemniej panuje przekonanie, że kiedy niesforny uczeń sprawia kłopot, to jest to wina nauczyciela. Nic bardziej mylnego. Jest to zawsze wina rodzica, który nie umiał poradzić sobie z wychowaniem dziecka. Ludzie jednak lubią często bronić się przez atak, toteż atakują szkołę za to, że nie wychowała. No nie wychowała, bo prawo tego nie przewiduje.