Bank ING wycofał z oferty – przynajmniej póki co – kredyty o zmiennej stopie oprocentowania. Polacy są źli na bank, co u wielu osób może wywołać pewien dysonans poznawczy.
Podsumujmy kilka ostatnich lat w polskiej bankowości. Zaczęło się od tego, że frankowicze – czyli grupa osób posiadających kredyty we franku szwajcarskim – rozpoczęła krucjatę przeciwko bankom, kiedy tylko kredyty te stały się dla nich nieopłacalne na skutek wahań kursu waluty. Podnoszono argumenty na temat tego, że bank wprowadzał ich w błąd i wręcz przymuszał do brania kredytów w obcej walucie albo też niedostatecznie informował o ryzyku związanym z zaciąganiem tego typu zobowiązań.
Nie tak dawno temu do frankowiczów dołączyli złotówkowicze, czyli grupa osób, która brała kredyt o zmiennej stopie oprocentowania. Warto przy tym podkreślić, że w takiej formie udzielana była zdecydowana większość kredytów, a jak kiedyś zająknąłem się na łamach Bezprawnika (mniej więcej na początku 2020 roku), że biorę kredyt ze stałą stopą oprocentowania, to w komentarzach niektórzy czytelnicy poinformowali mnie jak wielkim jestem naiwniakiem. Dziś kredyt oprocentowany na poziomie 3,5% jest dla wszystkich w obszarze marzeń.
Stała stopa procentowa to najsensowniejsza forma kredytu
Kredyt ze zmienną stopą oprocentowania może rosnąć i rosnąć, nawet jeśli nie bez limitu, to spokojnie do takiego stopnia, że zdecydowana większość kredytobiorców nie będzie w stanie spłacać swoich zobowiązań. Pokazały to ostatnie miesiące, gdy Rada Polityki Pieniężnej w swojej dramatycznej walce z inflacją podniosła stopy procentowe tylko trochę – kropka w morzu potrzeb – a większość osób już stanęła w oko w oko z ryzykiem niewypłacalności.
I znów pojawiły się argumenty o tym, że to wszystko wina banków. Krzyczano o banksterskiej mafii, która uwłaszcza się na tragedii zwykłych ludzi. O tym, że nie informowano właściwie o ryzykach związanych ze zmianą stóp procentowych itd.
Bank ING rezygnuje ze zmiennej stopy oprocentowania
Kilka dni temu bank ING poinformował, że póki co zawiesza udzielania kredytów ze zmienną stopą oprocentowania. Kredyty hipoteczne nadal będą się w ofercie banku znajdowały, ale wyłącznie te ze stałym oprocentowaniem. Jest to częściowo podyktowane tym, że w jakoś w połowie 2023 roku WIRON zamieni WIBOR i bank najprawdopodobniej chce uniknąć zawirowań z tym związanych.
Krótko mówiąc, ING wycofuje się z kredytów, które wprawdzie były trochę tańsze, ale za to obarczone większym ryzykiem. Reakcje?
No mieszane bym powiedział, mieszane. Internauci nie przyjęli tej decyzji z jakimś ogromnym entuzjazmem, mając pretensje do pomarańczowego banku, że w ten sposób jeszcze bardziej przekreśla szanse na własne mieszkanie, bo o uzyskanie kredytu będzie trudniej. Nie brak teorii spiskowych o tym, że inflacja być może będzie malała, a bank chce się dorabiać na udzielaniu droższych kredytów o stałej stopie.
Coś mi mówi, że niczego nie uczymy się jako społeczeństwo. Kultura promocji i krótkoterminowych oszczędności przy podejmowaniu najważniejszej decyzji finansowej w życiu wielu Polaków kwitnie. Tylko potem, kiedy uważnie czyta się te nastroje na ulicach, naprawdę trudno jest im współczuć w chwili kryzysu.