Kodeks karny przewiduje surowe kary dla zdrajców gotowych współpracować ze służbami wrogich Polsce państw, jak na przykład były sędzia Tomasz Szmydt. Za szpiegostwo w niektórych przypadkach grozi nawet dożywocie, w innych 30 lat odsiadki. Ktoś dostatecznie złośliwy mógłby stwierdzić, że to wciąż lepszy los niż białoruska czy rosyjska gościnność.
Za typowe szpiegostwo grozi nawet 30 lat odsiadki
W ostatnim czasie opinią publiczną oraz krajową sceną polityczną wstrząsnął przypadek byłego już sędziego Tomasza Szmydta. Ten niegdysiejszy płatny hejter polityczny, później rzekomo skruszony i współpracujący z organami ścigania, okazał się szpiegiem pracującym na rzecz Rosji i Białorusi. To nie pierwszy taki przypadek odkąd te dwa państwa rozpoczęły jawnie wrogie działania przeciwko Polsce. Przykładem nie jest tutaj dezerter-kryminalista Emil Czeczko. W ostatnich miesiącach nasze służby co jakiś czas zatrzymują rosyjskich szpiegów i dywersantów. Pytanie brzmi: co im właściwie grozi?
Szpiegostwo jest jednym z poważniejszych przestępstw ujętych w polskim kodeksie karnym. To przestępstwo o wielu obliczach, które można popełnić na kilka różnych sposobów. Wymiar kary jest uzależniony od stopnia szkodliwości postępowania sprawcy. Podstawową formę szpiegostwa określa art. 130 §1 kodeksu karnego.
§ 1. Kto bierze udział w działalności obcego wywiadu albo działa na jego rzecz, przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.
W tym przypadku nawet nie trzeba narobić jakichś większych szkód. Samo działanie na rzecz obcego wywiadu, albo udział w jego operacjach, zagrożone jest karą. Ustawodawca określił w tym przepisie minimalną karę na 5 lat odsiadki, ale nie zrobił tego w przypadku maksimum.
Zabieg taki należy rozumieć w bardzo prosty sposób. Sąd może w takim przypadku orzec karę za szpiegostwo tak wysoką, jak tylko pozwala na to kodeks karny w przypadku kary pozbawienia wolności. Mowa o nawet 30 latach w więzieniu. Warto przypomnieć, że jeszcze do niedawna polski kodeks karny określał maksimum zagrożenia karą na poziomie 15 lat odsiadki. Pozwalał także zastosować osobną karę 25 lat pozbawienia wolności. Co w takim razie z karą dożywocia? W przypadku szpiegostwa znajdziemy ją już w §2 przywołanego wyżej przepisu.
§ 2. Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Przekazywanie rzeczywiście istotnych informacji obcym służbom jest traktowane jeszcze surowiej. W tym wypadku szpieg musi się liczyć z ryzykiem spędzenia w więzieniu aż do końca swoich dni.
Szczególnie szkodliwi zdrajcy Polski mogą liczyć nawet na dożywotnią odsiadkę
Tomasz Szmydt nie był byle jakim sędzią. Pracował w WSA w Warszawie, przed wybuchem afery hejterskiej zajmował stanowisko w KRS. Jeśli nawet uznamy, że jakimś cudem nie przekazał Rosjanom i Białorusinom informacji mogących wyrządzić Polsce szkodę, to dożywocie cały czas mu grozi.
§ 5. Funkcjonariusz publiczny oraz osoba pełniąca dyspozycyjnie terytorialną służbę wojskową, dopuszczający się czynu, o którym mowa w § 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
To nie koniec. Jeszcze wyższa kara grozi wysoko postawionym szpiegom, na przykład kierującym całą siatką agentów, albo prowadzących werbunek.
§ 4. Kto działalność obcego wywiadu, o której mowa w § 1, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Co w przypadku, gdy szpiegostwo przeradza się w sabotaż, albo nawet w terroryzm? W ostatnich latach mieliśmy w końcu w Europie do czynienia z właśnie taką formą działalności rosyjskich służb. Także w Polsce zdarzyły się niedawno podobne incydenty. Były to próby podpalenia oraz przygotowania do ataku na infrastrukturę kolejową. Bynajmniej nie chodzi tutaj o kolejną mafię śmieciową. Także w tym przypadku polski kodeks karny nie zna litości dla wrogich szpiegów.
§ 7. Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, dokonuje dywersji, sabotażu lub dopuszcza się przestępstwa o charakterze terrorystycznym,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Zgodnie z §8 samo poczynienie przygotowań do ataku oznacza zagrożenie karą od 6 miesięcy do lat 8 w więzieniu.
Moglibyśmy całkiem skutecznie karać wrogich agentów wpływu, gdyby właściwy przepis był napisany poprawnie
Bardzo interesującym przepisem jest §9. Wielu komentatorów wiąże go z próbą przełożenia różnych osobliwych fobii poprzedniej władzy na treść kodeksu karnego. Można jednak doszukać się w nim także innego sensu. To właśnie ten przepis, który moglibyśmy zastosować przeciwko kremlowskiej agenturze wpływu. Niestety w praktyce dezinformacja rzadko kiedy ma szanse „wywołać poważne zakłócenia w ustroju lub gospodarce”. Nie wspominając nawet o „skłonieniu organów władzy do podjęcia lub zaniechania określonej czynności”.
§ 9. Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, prowadzi dezinformację, polegającą na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji, mając na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska albo skłonienie organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska, do podjęcia lub zaniechania określonych czynności, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8.
Jak należy rozumieć ten przepis? Załóżmy na chwilę, że antyunijna histeria związana z jadalnymi owadami byłaby zainspirowana przez rosyjskie FSB. Rozpuszczanie po polskim internecie różnego rodzaju fake newsów w celu zmuszenia naszych władz do przyjęcia ustawy zabraniającej wprowadzenia takich produktów na polski rynek. Za szpiegostwo nie byłoby zaś uznane dokładnie takie samo działanie obliczone po prostu na wywołanie polaryzacji w społeczeństwie. Brzmi absurdalnie? Zgadza się. To właśnie rezultat nieudolnej konstrukcji tego przepisu, który mógłby rzeczywiście się czemuś Polsce przysłużyć.
W poszczególnych paragrafach art. 130 k.k. znajdziemy także przepisy, które przewidują nieco łagodniejszą odpowiedzialność. Co nie znaczy, że jest ona łagodna. Samo zgłoszenie chęci współpracy z obcym wywiadem stanowi przestępstwo, za które grozi odsiadka. §3 zrównuje taki czym z gromadzeniem informacji w celu przekazania ich wrogim służbom jeszcze zanim to nastąpi.
§ 3. Kto zgłasza gotowość działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej albo w celu udzielenia obcemu wywiadowi wiadomości, których przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, gromadzi je lub przechowuje lub wchodzi do systemu informatycznego w celu ich uzyskania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Identyczną karę zgodnie z §6 można wymierzyć za udział w działalności obcego wywiadu przeciwko jakiemuś innemu państwu. Warunkiem jest to, by odbywała się ona na terytorium naszego kraju.