Już oficjalnie – Donald Trump 47. Prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z powodu wyjątkowego mrozu, zaprzysiężenie odbyło się w rotundzie Kapitolu po raz pierwszy od 40 lat. Czy to jakiś symbol, przez który możemy porównywać Trumpa do Reagana? Nie rozpędzajmy się – różnice między tymi panami są znaczące, a Trump swoją drugą kadencję dopiero rozpoczyna.
Inauguracja, jakiej wielu jeszcze nie widziało
Przysięgę od wiceprezydenta J.D. Vance’a i prezydenta Donalda Trumpa odebrał przewodniczący Sądu Najwyższego, John Roberts. Tradycyjnie, przysięgę składa się na Biblię, która jest trzymana wtedy jeszcze przez odpowiednio przyszła drugą damę i przyszłą pierwszą damę Stanów Zjednoczonych. Nie jest to oczywiście obowiązkowe, w końcu były w przeszłości przypadki, kiedy z Biblii nie skorzystano. Data 20 stycznia nie jest również przypadkowa – jest wprost zapisana w konstytucji.
Podczas tak ważnego wydarzenia nie mogło zabraknąć wyjątkowych gości. Przede wszystkim – obecny był ustępujący Joe Biden. Nie jest to w końcu takie oczywiste – nieobecność Trumpa 4 lata temu na zaprzysiężeniu Bidena jest do dziś wypominana. Byli prezydenci USA – Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton, również byli obecni.
Szczególną uwagę zwrócili jednak przedstawiciele branży technologicznej. Elon Musk, Mark Zuckerberg, Jeff Bezos, Tim Cook – to tylko część nazwisk. Więcej o tym, jak giganci technologiczni nie mieli wyjścia i po prostu musieli zmienić swoją politykę i porozumieć się z Trumpem, piszę tutaj.
Przemówienie Donalda Trumpa
W trakcie przemówienia po zaprzysiężeniu, padło wiele deklaracji, które potwierdzają drogę, którą przez najbliższe 4 lata będą podążać Stany Zjednoczone. Niektóre sformułowania dla niewprawionych w śledzenie wypowiedzi Trumpa, mogą szokować. Prezydent zapowiedział wysłanie dodatkowych sił wojskowych na granicę USA z Meksykiem, kontynuację budowy granicznego muru, a także wprowadzenie na terenach przygranicznych stanu wyjątkowego. Meksykańskie kartele narkotykowe mają być klasyfikowane jako organizacje terrorystyczne.
W trakcie przemówienia padło również stwierdzenie, że od dziś oficjalną polityką rządu USA jest uznawanie, że istnieją dwie płcie – męska i żeńska. Jest to niewątpliwie kolejny dowód na to, że w najbliższym czasie możemy być świadkami zmian w przestrzeni publicznej. Pamiętajmy cały czas o obecności przedstawicieli branży technologicznej, którzy chcą żyć z Trumpem dobrze. Niech nie dziwi nas zatem zmiana polityki Meta, która chce odejść od cenzury. Wszystko wskazuje na to, że wreszcie użytkownicy będą mogli bezkarnie głosić nowinę o istnieniu tylko dwóch płci.
Trump jak zwykle przemawiał w charakterystyczny dla siebie sposób. Nie brakło charakterystycznych populizmów. Obiecywał odbudowanie amerykańskiej potęgi – nie ukrywajmy, dla amerykańskich patriotów takie mowy to miód na uszy:
„Złoty wiek Ameryki zaczyna się teraz.”
Albo:
Będziemy narodem jak żaden inny. Pełen współczucia, odwagi i wyjątkowości. Nasza siła powstrzyma wszystkie wojny i przyniesie nowego ducha jedności światu, który był wściekły, brutalny i całkowicie nieprzewidywalny”.
Nie zabrakło również deklaracji o podboju Marsa, czy stwierdzenia, że został uratowany przez Boga, aby uczynić Amerykę znów wielką. Cały Donald Trump.
Pierwsze decyzje
Dopiero pierwszy dzień prezydentury, a Donald Trump zrobił to, co w trakcie pierwszej kadencji – wypowiedział klimatyczne porozumienie paryskie. Jednym z jego założeń jest zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 1,5°C. Jego sygnatariuszką jest m.in. cała Unia Europejska. Według Donalda Trumpa, porozumienie nakładało ograniczenia na produkcję ropy naftowej i gazu ziemnego, co wprost uderza w Stany Zjednoczone. Prezydent widzi w nim niesprawiedliwie obciążenie regulacyjne i finansowe zakłócające amerykańską gospodarkę.
Największe powody do zmartwień może mieć jednak Światowa Organizacja Zdrowia – Donald Trump podpisał dokumenty, które wycofują USA z tej instytucji. Tak, jest to m.in. rewanż za decyzje podejmowane w trakcie pandemii COVID-19. Ponadto, Stany Zjednoczone były największym pojedynczym płatnikiem na WHO – aż 18% całego budżetu organizacji. Pełny proces opuszczania WHO trwa 12 miesięcy, więc ta decyzja to dopiero początek. „WHO nas oszukało” – powiedział Trump.
Postanowił także zakończyć ciągnącą się od czasów pandemicznych pracę zdalną. Czyżby były to wpływy samego Elona Muska? W końcu najbogatszy człowiek ma nie znosić pracy zdalnej – uważa ją za antyproduktywną i nieuczciwą wobec pracodawcy. Niektórzy pracownicy federalni wrócą zatem po wielu miesiącach do pracy stacjonarnej.
Co będzie z innymi postulatami Trumpa, takimi jak cła na Meksyk, Kanadę i Chiny? Co dalej z kanałem panamskim? Czy Grenlandia ostatecznie znajdzie się w amerykańskich rękach? Jak potoczy się wojna na Ukrainie? Czy zniesie prawo ziemi? Liczba pomysłów nowego prezydenta w ostatnich miesiącach była na tyle pokaźna, że nie pozostaje po prostu nic innego, jak tylko śledzić informacje zza oceanu na bieżąco.