Trybunał Konstytucyjny jeszcze niedawno był instytucją, której istnienie ciekawiło niemal wyłącznie prawników. Po wyborach parlamentarnych to się zmieniło, a kolejne odsłony „wojny o Trybunał” budziły zainteresowanie tłumów. I już się wydawało, że to się skończyło, aż tu nagle minister Ziobro rozpalił emocje na nowo. Jak?
Zakończenie kadencji przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego i objęcie sterów TK przez Julię Przyłębską zdawało się kończyć spór o kształt Trybunału (niezależnie od prawnej oceny tego, co przez ponad rok działo się wokół polskiego sądu konstytucyjnego). Co więcej, lada moment najprawdopodobniej „sędziowie wybrani głosami PiS” uzyskają większość w składzie Trybunału.
Koniec ciszy, początek burzy?
Między innymi dlatego wielu (łącznie z niżej podpisanym) zdziwiło się, widząc komunikat na stronie Trybunału, informujący o wniosku, któremu przypisano sygnaturę U 1/17:
Wniosek o zbadanie zgodności:
1) uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 26 listopada 2010 roku w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego – z art. 194 ust. 1 i art. 7 Konstytucji RP;
2) § 1 uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej powołanej w punkcie 1 – z art. 194 ust. 1 Konstytucji RP;
3) § 2 uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej powołanej w punkcie 1 – z art. 194 ust. 1 Konstytucji RP.
Podmiotem inicjującym postępowanie (tym, który złożył skargę konstytucyjną) jest Prokurator Generalny, którym od jakiegoś czasu jest Minister Sprawiedliwości, czyli aktualnie Zbigniew Ziobro. Wniosek dotyczy wyboru na sędziów Trybunału Konstytucyjnego za rządów Platformy Obywatelskiej: Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Na stronie Trybunału brak jeszcze treści wniosku Prokuratora Generalnego, zatem można się jedynie domyślać jego treści.
Artykuł 194 §1 Konstytucji stanowi:
Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. Ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny.
Jak się wydaje, minister Ziobro kwestionuje legalność uchwały z uwagi na treść uchwały o wyborze sędziów. Uchwała ta bowiem wyglądała tak, że w jej treści wskazano łącznie trzech wybranych sędziów.
Art. 194 Konstytucji: "Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych INDYWIDUALNIE przez Sejm…". pic.twitter.com/PrN2QEG5X8
— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) January 12, 2017
Jak zresztą widać, również były pracownik Trybunału Kamil Zaradkiewicz zdaje się poddawać w wątpliwość prawidłowość sejmowej uchwały. Czy słusznie?
Uchwała o wyborze wadliwa? Nie, ale to i tak nie ma znaczenia
Zacznijmy od tego, że wniosek o zbadanie zgodności UCHWAŁY Sejmu z Konstytucją dziwi z uwagi na dotychczasowe stanowisko Zbigniewa Ziobry. Raptem rok temu urzędujący Minister Sprawiedliwości powiedział:
Każdy student prawa wie, że Trybunał nie jest kompetentny, by orzekać w sprawie uchwał.
Tak zresztą uznał w zeszłym roku sam TK w jednym z rozstrzygnięć, gdzie odmówił on oceny legalności sejmowych uchwał – z uwagi na brak podstawy prawnej do takiego działania. Być może jednak przez ostatni rok Trybunał, mimo braku zmiany Konstytucji, taką kompetencję uzyskał. Czy i wówczas sejmowa uchwała może zostać uznana za wadliwą?
Sytuacja jest o tyle prosta, że… wyboru sędziów dokonuje się poprzez głosowanie. Czy posłowie głosowali na poszczególnych kandydatów? Tak:
Sędziów Rymara, Tuleję i Zubika wybrano jednym głosowaniem w trybie wyboru (3 z 5). Odpadli wtedy Andrzej Wróbel i Krystyna Pawłowicz. pic.twitter.com/cXBtTpHEWd
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) January 12, 2017
Każdy kandydat był oceniany przez posłów indywidualnie. Podjęcie jednej uchwały o wyborze trzech sędziów, zamiast trzech osobnych uchwał, jest zatem zabiegiem czysto technicznym. Konstytucja nie przewiduje przecież szczegółowych wymagań co do formy zapisu wyniku głosowania – a do tego sprowadza się różnica między jedną uchwałą a trzema uchwałami.
A zresztą: wiecie, jak wyglądała decyzja Sejmu w sprawie wyboru trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego w 2006 r., a zatem za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości? Otóż, tak:
Wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, 2006 r. Ministrem Sprawiedliwości był wówczas Zbigniew Ziobro. pic.twitter.com/e1PXMWbMdI
— Marek Krześnicki (@krzesnicki) January 12, 2017
Można się tylko zastanawiać, jaki jest cel działań Zbigniewa Ziobro. Czy chodzi o możliwość wyboru kolejnych trzech „swoich” sędziów? Czy „przychylni” sędziowie mieliby legitymować wątpliwe prawnie ustawy szykowane przez obecny rząd? Dużo pytań, a za każdym z nich kryje się smutna konstatacja, że rządy prawa stać się mogą rządami bezprawia. Czy Polska naprawdę na to zasługuje?