Project Veritas, amerykańska prawicowa grupa aktywistyczna i prowokatorska ujawniła kilka tygodni temu nagrania na których Charlie Chester, dyrektor techniczny CNN stwierdza, że jego stacja angażowała się w propagandę mającą na celu pomoc Joe Bidenowi wygrać zeszłoroczne wybory prezydenckie.
Chester nagrywany potajemnie podczas randek umówionych na Tinderze mówi:
“Spójrz co zrobiliśmy. Udało się nam wyrzucić Trumpa. Powiem to na sto procent. I na sto procent jestem przekonany, że gdyby nie CNN, to nie wiem czy Trump by przegrał.”
“Byliśmy skupieni żeby wyrzucić Trumpa z urzędu. Bez mówienia tego otwarcie, ale o to właśnie nam chodziło.”
Nagrania trwają dobrych kilka minut, w czasie których członek kadry zarządzającej jednej z największych stacji telewizji w USA szczegółowo wyjaśnia jak CNN robiło wszystko co mogło aby podczas kampanii podkopać ówczesnego prezydenta.
“Trump był… no nie wiem, np. jego ręka drżała czy coś. Sprowadzaliśmy wtedy masę ludzi z zapleczem medycznym, żeby opowiadali o tym historie. Chociaż to wszystko były spekulacje. Że miał defekty neurologiczne, że przestaje być sprawny. Że nie nadaje się do sprawowania urzędu. Wiesz, coś takiego. Kreowaliśmy opowieść w temacie o którym tak naprawdę nic nie wiedzieliśmy. Jak dla mnie to jest propaganda.”
Publikacja odbiła się szerokim echem w mediach amerykańskich i światowych. Po czym, dwa dni później Twitter permanentnie zablokował konto Jamesa O’Keefe, założyciela wspomnianego Project Veritas uniemożliwiając jemu samemu dalsza promocję ujawnionych materiałów na platformie. Jako powód podając naruszenie zasad platformy dotyczących spamu i używania wielu kont. O’Keefe kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom i zapowiedział już, że wystosuje przeciw platformie pozew za zniesławienie. Reprezentująca go prawniczka oświadcza, że jest pewna wygranej w sądzie, gdyż jak uważa Twitter zaatakował jej klienta rozpowszechniając na jego temat stwierdzenia, które są obiektywnie fałszywe. Jest to już kolejny przypadek gdy Twitter blokując konta osób zaangażowanych w aktywizm polityczny ściąga na siebie oskarżenia o bycie stronniczym.
Warto jednak zwrócić tutaj uwagę, że Project Veritas i ich poprzednie akcje potrafiły wzbudzać liczne kontrowersje. Bywali oskarżani o wyrywanie z kontekstu wypowiedzi nagrywanych osób oraz o manipulowanie materiałami wideo do przedstawiania ludzi w złym świetle. Jednocześnie aktywiści wyraźnie zaprzeczali tym zarzutom, choć faktem jest, że zazwyczaj nie publikują uzyskanych nagrań w surowej ani pełnej formie, a jedynie ich fragmenty. (Należy zaznaczyć, że w przytoczone na początku cytaty pochodzą z dość długich, pełnych wypowiedzi.) Dwa miesiące temu Twitter zbanował też oficjalne konto Project Veritas. Jako powód podano publikację przez nich prywatnych informacji w poście ukazującym jak przepytują oni Guy’a Rosena, jednego z dyrektorów wykonawczych Facebooka stojącego przed swoim domem. Także i tu, grupa odwołała się od decyzji, twierdząc że nie było to naruszenie zasad dotyczących prywatności.
Jednocześnie, w przypadku ujawnionej kilka dni temu afery nie pojawiły się jeszcze żadne wątpliwości ani nawet próby podważenia opublikowanych nagrań. Na dzień 16.04.2021 CNN w ogóle nie odpowiedziało jeszcze na ujawnienie taśm, ani nie zaprzeczyło nawet pojawiającym się po nich oskarżeniom. Niezależnie od ostatecznego obrotu jaki przyjmie sprawa, wiele wskazuje na to, że jest to kolejny przykład silnego angażowania się korporacji medialnych i gigantów internetowych w proces polityczny i kreowanie ram określających co jest dopuszczalne w debacie publicznej a co nie.