W nowoczesnym państwie prawa tymczasowe aresztowanie powinno być ograniczone wyłącznie do najcięższych przestępstw i najgorszych przestępców. Postępowanie karne jest wizytówką wymiaru sprawiedliwości. Odnoszę wrażenie, że nasza wizytówka jest pisana comic sansem. Jak inaczej wytłumaczyć to, że prokurator będzie mógł wstrzymać decyzję sądu o uchyleniu aresztu?
Jednym z większych grzechów naszego wymiaru sprawiedliwości jest nadmierne stosowanie tymczasowego aresztowania. To oczywiście słuszny i zasadny środek zapobiegawczy. Jednak ze swojej definicji areszt ma być krótkotrwały i ma służyć wyłącznie temu, aby przestępcę chwilowo odizolować i dać organom ścigania niezbędny czas na zebranie najistotniejszych dowodów w sprawie. Wtedy, kiedy zachodzi wysokie ryzyko ich zniszczenia bądź mataczenia przez podejrzanego. Zaryzykuję stwierdzenie, że proces karny jest wizytówką całego społeczeństwa. Odnoszę wrażenie, że nasza wizytówka jest wydrukowana na najgorszym możliwym papierze i pisana comic sansem.
Nowoczesne państwo prawa i jego organy ścigania najpierw zbierają dowody w sprawie, a zatrzymania dokonują dopiero wtedy, kiedy nie ma większych wątpliwości, że wytypowany podejrzany jest tym właściwym. Obserwując poczynania naszej prokuratury, odnoszę wrażenie, że zatrzymanie podejrzanych następuje jako pierwsza czynność procesowa. Cała reszta procesu odbywa się raczej na zasadzie „co będzie, to będzie”. Raz, że medialny efekt już osiągnięto, a dwa – o sprawie szybko się zapomina. Tymczasowe aresztowanie podejrzanego mało kiedy jest całkowicie uzasadnione. Dlatego sądy często zgadzają się na wypuszczenie oskarżonego za kaucją, co w prawie określa się zwrotem „za poręczeniem majątkowym”. Nie trzeba być jednak orłem z logiki, aby dojść do wniosku, że tymczasowe aresztowanie jest najcięższym z możliwych środków zapobiegawczych. Powinien być stosowany zatem jako absolutna ostateczność w sprawach największego kalibru.
Tymczasowe aresztowanie – nowelizacja da nowe narzędzie prokuratorowi
Z tego powodu zasadne jest stosowanie innych, łagodniejszych środków zapobiegawczych. Jednym z nich jest wspomniane już poręczenie majątkowe. Obecnie odbywa się to w ten sposób, że po wpłaceniu kaucji podejrzany wychodzi na wolność. Prokurator oczywiście może decyzję sądu skarżyć, ale do czasu rozpatrzenia zażalenia nie ma to wpływu na obecność podejrzanego w areszcie. Taki stan rzeczy musi najwidoczniej bardzo irytować śledczych. Być może niebawem otrzymają oni nowe uprawnienie. Uprawnienie skandaliczne, a jeżeli wejdzie w życie w proponowanym brzmieniu, prokurator faktycznie zyska ogromną władzę nad oskarżonym. Na czym polega problem?
Artykuł 257 kodeksu postępowania karnego brzmi następująco:
§ 1. Tymczasowego aresztowania nie stosuje się, jeżeli wystarczający jest inny środek zapobiegawczy.
§ 2. Stosując tymczasowe aresztowanie, sąd może zastrzec, że środek ten ulegnie zmianie z chwilą złożenia, nie później niż w wyznaczonym terminie, określonego poręczenia majątkowego; na uzasadniony wniosek oskarżonego lub jego obrońcy, złożony najpóźniej w ostatnim dniu wyznaczonego terminu, sąd może przedłużyć termin złożenia poręczenia.
W sejmie trwają prace nad jego nowelizacją, która ma dopisać do tego przepisu § trzeci o brzmieniu:
Jeżeli prokurator oświadczy, najpóźniej na posiedzeniu po ogłoszeniu postanowienia wydanego na podstawie § 2, że sprzeciwia się zmianie środka zapobiegawczego, postanowienie to, w zakresie dotyczącym zmiany tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe, staje się wykonalne z dniem uprawomocnienia.
W praktyce oznacza to dokładnie to, że do czasu prawomocnego postanowienia o zmianie środka zapobiegawczego (a więc zamianie aresztu na inny, łagodniejszy) oskarżony pozostanie w areszcie. W istocie będzie to uzależnione od decyzji prokuratora. Jeżeli ten stwierdzi, że nie zgadza się z decyzją sądu, będzie mógł ją chwilowo odłożyć w czasie. Zamiast więc dyscyplinować prokuratorów, żeby w trzy miesiące zebrali porządne dowody przeciwko zatrzymanemu, to daje się im jeszcze większą władzę nad nimi.