Uber, który za rok będzie obchodził dziesiąte urodziny, przeżywa ciężkie czasy. Uber to pionier tzw. car-sharingu, mający pierwotnie umożliwiać dorabianie własnym samochodom. Obecnie firma jest niemal tradycyjną korporacją taksówkarską - z tą różnicą, że samochody kierowców jeżdżących dla Ubera nie posiadają ani stosownych oznaczań, ani od kierowców nie wymaga się żadnych szczególnych kwalifikacji, ze znajomością języka (o mieście nie wspominając) włącznie.
O ile jednak spadek jakości świadczonych usług (o czym pisze Dawid Kosiński na Spider's Web) to jedno, o tyle powszechne problemy z władzami krajów, w których Uber jest dostępny - to drugie. I to drugie jest dużo poważniejsze. Wiele państw - niezwykłe, prawda? - wymaga bowiem od Ubera i jego klonów spełniania standardów wymaganych od „klasycznych” taksówek. Użytkownicy usługi (zwabieni m.in. dumpingowymi cenami przejazdów) krytycznie podchodzą do rozmaitych działań np. organów skarbowych czy samych taksówkarzy w zakresie ścigania kierowców Ubera łamiących przepisy o przewozie osób. Są to jednak - jakby nie patrzeć - czynności mające na celu zapewnienie przestrzeganie prawa.
Uber zakazany w Grecji? Nie do końca, ale to zapewne koniec tej usługi w tym kraju
Władze stolicy Grecji, Aten (tam jest dostępna usługa) postanowiły pójść o krok dalej i wprowadziły zmiany w prawie. Jak informuje Reuters, polegają one m.in. na stworzeniu rejestru usług car-sharingowych oraz... klientów korzystających z aplikacji takich jak Uber. Co więcej, każdy przejazd usługą tego rodzaju ma się zaczynać i kończyć albo w siedzibie przewoźnika, albo w jednym z wyznaczonych miejsc (zatok postojowych dla taksówek) - z których Uber korzystać nie może. Nowe prawo to oczywiście skutek działania lobby taksówkarskiego. Uber podbiera bowiem klientów taksówkarzom, oferując niższe ceny.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Jak informuje Uber na swoim blogu, usługa UberX będzie zawieszona poczynając od najbliższego wtorku, aż do momentu ustalenia, czy firma jest w ogóle świadczyć usługi w nowym stanie prawnym.
Uber zakazany w Grecji zatem jeszcze oficjalnie nie jest, jednak - podobnie jak ma to miejsce w wielu innych krajach Europy - będzie on musiał poważnie rozważyć sens prowadzenia swojej działalności. Nie da się ukryć, że o ile jeszcze kilka lat temu był sens odróżniania Ubera od tradycyjnych usług taksówkarskich (choć zdaje się, że był to raczej efekt modnej filozofii współdzielenia, pod którą podpiął się Uber), o tyle obecnie nie ma to najmniejszego sensu. Taksówkarze mają już własne aplikacje. Działają one niemal identycznie, z tą różnicą, że korporacje taksówkarskie działają w granicach prawa. Kierowcy Ubera wciąż - przynajmniej w Polsce - narażeni są na mandaty za prowadzenia działalności bez stosownych zezwoleń.
To wszystko powoduje, że dni Ubera jako takiego wydają się być policzone. Nie tylko w Grecji.