Mam już dosyć tolerowania prywatnych organizacji próbujących uszczknąć dla siebie odrobinę władztwa państwowego
Różnego rodzaju oszuści dość regularnie podszywają się pod konkretne znane marki i instytucje państwowe. Cel? Wyłudzenie od nieświadomych ofiar pieniędzy za pomocą powagi autorytetu. Siłą rzeczy mamy do czynienia z przestępstwem. Okazuje się jednak, że mamy do czynienia z całkowicie legalną formą udawania instytucji państwowej, którą również można potencjalnie wykorzystać do niecnych celów. Wystarczy sprawianie wrażenia, że mamy do czynienia z jakąś częścią szeroko rozumianej administracji.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Pewnego dnia przychodzi do naszego domu grupa osobników w strojach przypominających policyjne albo wojskowe mundury. Na kamizelkach – bynajmniej nie najtańszych odblaskowych – widzimy poważnie brzmiącą nazwę. Na dachu ich auta dostrzegamy akurat wyłączoną sygnalizację świetlną. Nasi "goście" tytułują się inspektorami i zamierzają przeprowadzić inspekcję. Na koniec zabierają nam zwierzęta pod pozorem trzymania ich w niewłaściwych warunkach albo wręcz znęcania się nad nimi.
Co w takiej sytuacji możemy zrobić? Najlepiej przepędzić natrętów, wezwać policję, a w razie potrzeby skorzystać z dobrodziejstw obrony koniecznej przeciwko siłowemu wdzieraniu się na teren nieruchomości mieszkalnej. Tak się bowiem składa, że nie mamy do czynienia z żadnym państwowym "inspektoratem" tylko całkowicie prywatną organizacją. Udawanie instytucji państwowej służy jedynie duszeniu wszelkiego uprawnionego oporu za pomocą psychologicznych sztuczek.
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Z podobnymi przypadkami stykamy się coraz częściej. Tę samą taktykę stosują samozwańczy "Łowcy Pedofilów". Mieliśmy także do czynienia z organizacjami ubierającymi swoich członków w wojskowe mundury. Ktoś mógłby zwrócić uwagę na tzw. patrole obywatelskie, ale ich przedstawiciele przynajmniej nie próbowali podpierać się autorytetem państwa. Ich przedstawiciele ubierali się całkowicie normalnie.
Udawanie instytucji państwowej w celu zmuszenia do określonego działania to coś, co może przynieść obywatelom konkretne szkody. Żyjemy też w państwie prawa, w którym monopol na wykorzystanie przymusu i szeroko rozumianego władca ma aparat państwa, a nie prywatne bojówki, fundacje czy stowarzyszenia.
Udawanie instytucji państwowej nie stanowi ani przywłaszczenia stanowiska, ani podszywania się pod funkcjonariusza publicznego
Wspominałem jednak o tym, że taka praktyka jest całkowicie legalna. Jakim cudem? Kluczowym przepisem penalizującym przywłaszczanie sobie stanowiska jest art. 61 §1 oraz §2 kodeksu wykroczeń:
§ 1. Kto przywłaszcza sobie stanowisko, tytuł lub stopień albo publicznie używa lub nosi odznaczenie, odznakę, strój lub mundur, do których nie ma prawa, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto ustanawia, wytwarza, rozpowszechnia publicznie, używa lub nosi: godło, chorągiew albo inną odznakę lub mundur, co do których został wydany zakaz, albo odznakę lub mundur organizacji prawnie nieistniejącej, albo odznakę lub mundur, na których ustanowienie lub noszenie nie uzyskano wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu albo grzywny.
Przepisy te obejmują przywłaszczanie sobie przynależności do konkretnych, jak najbardziej istniejących organizacji. Pewną zagadką jest sformułowanie "mundur organizacji prawnie nieistniejącej", którego ustawodawca nie raczył w żaden sposób zdefiniować. Trudno byłoby jednak twierdzić, że jak najbardziej istniejąca osoba prawna wypełnia tę przesłankę. Żaden przepis nie nakazuje uzyskiwania zezwolenia na noszenie własnego kroju "mundurów".
Co ciekawe, ustawodawca dostrzegł problem noszenia mundurów wojskowych czy policyjnych. Właśnie dlatego w art. 11a ustawy o odznakach i mundurach znajdziemy jasny i stosunkowo restrykcyjny zakaz, który stanowi podstawę do zastosowania art. 61 kodeksu wykroczeń.
Podobną filozofię konstruowania przepisów, mających przeciwdziałać podawaniu się za funkcjonariuszy publicznych, znajdziemy w kodeksie karnym. Mam na myśli treść art. 227:
Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Po raz kolejny przesłanką zastosowania stanowi podszywanie się pod funkcjonariusza państwowego, a nie o ogólne sprawianie wrażenia, że nie mamy do czynienia z organizacją prywatną. Pewną nadzieję można by wiązać z "wyzyskiwaniem błędnego przeświadczenia o tym innej osoby", ale stanowi ono raczej punkt wyjścia do stworzenia nowych przepisów.
Najlepszym rozwiązaniem byłby jednak wprost wyrażony zakaz udawania instytucji publicznej albo nakaz jasnego informowania, że ma się do czynienia z organizacją prywatną. Siłą rzeczy potrzebowalibyśmy także "zachęty" w postaci surowej sankcji karnej.