Najbardziej realnym sposobem na uniknięcie podatku za psa jest zakup zwierzęcia na spółkę z o.o.
Nie jest żadną tajemnicą, że podatek za psa należy do najbardziej przede mnie znienawidzonych danin obowiązujących w Polsce. Sens istnienia tego pruskiego wynalazku zniknął jeszcze zanim nasz kraj odzyskał niepodległość. Z jakiegoś niezrozumiałego powodu kolejne rządy upierają się przy jego pozostawieniu w niezmienionym kształcie. Być może czas wziąć sprawy w swoje ręce i to w zupełnie zgodny z prawem sposób?
Tak się składa, że przepisy ustawy o podatkach i opłatach lokalnych jak najbardziej pozwalają na uniknięcie podatku za psa. Wystarczy spełnić jeden z kilku warunków wskazanych w art. 18a tej ustawy. Wówczas będziemy zwolnieni od "opłaty" z mocy prawa. Zacznijmy od dwóch najprostszych rozwiązań, które znajdziemy już w art. 18a ust. 1.
Kluczowe sformułowania to w tym wypadku "może wprowadzić" oraz "od osób fizycznych". W pierwszym przypadku wystarczy, że nasza gmina postanowiła zrezygnować z utrzymywania podatku za psa na swoim terenie. Wówczas daniny pod względem prawnym nie ma, a mieszkańcy nie są zobowiązani do jej odprowadzania. Wbrew pozorom takich gmin jest już całkiem sporo. Bardzo często mowa o największych miastach w Polsce. Powszechnie znienawidzona "opłata" nie obowiązuje na przykład w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach i Bydgoszczy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Drugi sposób wymaga odrobiny kreatywności. Podatek pobiera się od osób fizycznych, a więc pies będący własnością spółki kapitałowej, fundacji albo stowarzyszenia nie podlega opodatkowaniu. Rzecz jasna firmowy psiak będzie musiał pełnić funkcje związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Nie jest to jednak wielka przeszkoda. Łatwo sobie wyobrazić nie tylko psa stróżującego, ale także poprawiającego swoją obecnością humor, motywację i efektywność pracowników. Może również pełnić funkcje marketingowe. Wystarczy nam na przykład jednoosobowa spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.
Zawsze możesz zostać cudzoziemskim dyplomatą, rolnikiem, albo zamiast psa sprawić sobie lisa
Kolejne sposoby na uniknięcie podatku za psa sprowadzają się do dość konkretnych zwolnień podmiotowych wskazanych w art. 18a ust. 2. Wystarczy być dyplomatą w służbie państwa obcego i danina za naszego psa przestaje być straszna. Ściślej mówiąc, z podatku są zwolnieni członkowie personelu przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych oraz inne osoby zrównane z nimi na podstawie ustaw, umów lub zwyczajów.
Podatku za psa nie płacą również osoby niepełnosprawne, o ile mowa o ich psie asystującym. Następne trzy wyjątki są dość specyficzne. W przypadku osób o znacznym stopniu niepełnosprawności istnieje zwolnienie na dowolnego psa. Jest jednak mały haczyk: obejmuje ono jedynie jedno zwierzę.
Dokładnie takie samo rozwiązanie zastosowano przy osobach w wieku powyżej 65 roku życia. Jeżeli samodzielnie prowadzą gospodarstwo domowe, to również jeden ich pies pozostaje zwolniony z podatku. Warto zwrócić uwagę, że tym razem ustawodawca nie stosuje kryterium płci. Nie ma więc znaczenia, że kobieta przeszła na emeryturę w wieku 60 lat i również sama prowadzi swoje gospodarstwo domowe. Zwolnienie będzie jej przysługiwać dopiero po osiągnięciu "męskiego" wieku emerytalnego.
Art. 18 ust. 2 pozwala na uniknięcie podatku za psa także rolnikom. W tym przypadku warunkiem jest bycie podatnikiem podatku rolnego. Warto zwrócić uwagę, że zgodnie z ustawą o podatku rolnym gospodarstwo uważa się jedynie obszar gruntów o łącznej powierzchni przekraczającej 1 ha lub 1 ha przeliczeniowy. Zwolnienie z podatku od psa dla rolników obejmuje maksymalnie dwa zwierzęta. Od każdego następnego odprowadzamy daninę normalnie.
Na koniec warto wspomnieć o pomysłach dość hipotetycznych. Podatek za psa, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy wyłącznie psów. Można więc sobie wyobrazić, że ktoś o sporej fantazji postanowi sobie sprawić lisa. Takie zwierzę urodzone na fermie futrzarskiej albo w hobbystycznej hodowli jest uważane w świetle obowiązujących przepisów za zwierzę hodowlane. Do jego posiadania nie potrzeba więc żadnego zezwolenia. Jako nie-pies nie podlega też omawianej daninie.