UOKiK o Uberze: wprawdzie łamie polskie prawo, ale jego obecność na polskim rynku sprzyja interesowi konsumentów.
Piekło zamarzło, a w każdym razie nie przypominam sobie zbyt wielu takich sytuacji, by UOKiK zajął tak kontrowersyjne stanowisko. Uber to ostatnio jedna z najgłośniejszych marek w Polsce i to nie tylko za sprawą sukcesu, ale przede wszystkim oporów ze strony przedstawicieli branży transportowej, którzy amerykańskiemu startupowi wypowiedzieli wojnę.
UOKiK o Uberze: sprzyja konsumentom
Taksówkarzom nie podoba się nie tylko fakt, iż usługa konkuruje z nimi niższymi cenami, lepszym komfortem działania, ale też mieli uzasadnione zastrzeżenia co do legalności samej usługi. I w sumie mieli rację, ponieważ wprawdzie kierowcy Ubera mogą działać legalnie, ale ma to miejsce stosunkowo rzadko i przy spełnieniu specjalnych warunków.
Sprawą Ubera postanowił zająć się miejski rzecznik konsumentów z Krakowa. Ja osobiście nie darzę przesadnie wielkim szacunkiem instytucji rzeczników konsumenckich, ponieważ bywają oni nad wyraz nieefektywni w swojej próbie pomocy konsumentom. Nie twierdzę, że z takim akurat problemem boryka się Kraków. Natomiast regularnie czytamy na naszej skrzynce pocztowej listy w stylu „nawet rzecznik praw konsumenta powiedział, że nic nie da się w tej sprawie robić”. Rażąca nieefektywność rzeczników budzi moje zaniepokojenie, gdy odbijają się od prostych problemów związanych z rękojmią czy gwarancją, utrzymując tym samym w przeświadczeniu o nieskuteczności egzekwowania prawa.
I to zawiadomienie z Krakowa też… szału tam nie było. Uberowi według Gazety Wyborczej zarzucano dwa aspekty: brak danych rejestrowych przedsiębiorcy oraz brak dokumentacji w języku polskim, na co startup szybko znalazł kontrargument w postaci wskazania stosownych informacji na swojej stronie internetowej. W obliczu tak sformułowanego zawiadomienia UOKiK mógł tylko rozłożyć ręce.
Nie zmienia to jednak faktu, że UOKiK o Uberze wypowiadał się bardzo ciepło. Korzystając z okazji do przedstawienia swojego stanowiska, urzędnicy wskazali, że jest to usługa, która działa w interesie konsumentów, stymuluje konkurencję, a ograniczają ją przede wszystkim przestarzałe przepisy, nieadekwatne do rzeczywistości rynkowej.
To i tak niezwykle odważne stanowisko ze strony UOKiK, który zdecydował się na wypowiedzi o charakterze niemalże publicystycznym. Natomiast należy mieć świadomość, że zawiadomienie oparte na nieco bardziej merytorycznych przesłankach niż brak dokumentacji (która jak się okazuje jednak jest) miałoby szansę powodzenia przed urzędem.
A przecież Uber sam się o to prosi i gdyby taksówkarze sami nie nokautowali siebie w oczach opinii publicznej na Facebooku, być może już dawno otrzymaliby kompetentną pomoc.