Nie takie Apple święte. Firma ukarana za to, że Siri podsłuchiwała użytkowników i wysyłała poufne informacje dalej

Prywatność i bezpieczeństwo Technologie Dołącz do dyskusji
Nie takie Apple święte. Firma ukarana za to, że Siri podsłuchiwała użytkowników i wysyłała poufne informacje dalej

Niegdyś urządzenia Apple kojarzyły się z bezpieczeństwem, prywatnością, których nie zapewniał jakikolwiek sprzęt. Sam Steve Jobs niegdyś powiedział, że „prywatność powinna być wartością domyślną, i wszystko powinno być opcjonalne, pytaj użytkownika, pytaj go za każdym razem”. Wieść, która obiegła ostatnio świat niestety daje do zrozumienia wiele – słowa legendarnego założyciela Apple nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Podsłuchujący iPhone

Smartfony Apple są wyposażone w niesławnego w Polsce asystentka Siri. Nawiasem mówiąc, legenda głosi, że kiedyś przemówi ona w języku polskim. Zadebiutowała w 2011 roku wraz z premierą iPhone’a 4S. Zaprosić ją do współpracy można słynnym „Hey Siri”. Myślicie jednak, że asystentka działała tylko w sytuacji, kiedy się ją bezpośrednio wezwało? No raczej, w końcu nawet na stronie Apple jest napisane:

Zaprojektowaliśmy Siri z myślą o ochronie Twoich danych oraz zapewnieniu Ci wyboru, co chcesz udostępniać.

I tutaj pojawia się problem, bo jak się okazuje, być może to nieprawda. Ostatnio w sądzie federalnym w Oakland w Kalifornii, Apple postanowiło poczynić kroki w celu zakończenia 5-letniego procesu, w którym zostało oskarżone o poważne naruszenia w kwestii Siri. Firma miała bez wiedzy użytkowników aktywować Siri na ich urządzeniach. Następnie, nagrania miały być przekazywane reklamodawcom. Brzmi to niezwykle skandalicznie zważywszy na to, jak firma przez lata podkreślała swoje podejście do spraw prywatności.

Przedstawiono konkretne dowody, takie jak np. ewidentnie sprofilowane reklamy, które pojawiły się na urządzeniach Apple po rozmowie z drugą osobą „w realu”. Apple oficjalnie nie przyznało się do podsłuchu.

Co dalej?

Firma zgodziła się jednak pójść na ugodę i zapłacić 95 milionów dolarów. Jeśli zostanie zatwierdzona przez sąd, to użytkownicy będą mogli ubiegać się o swoją część ugody. I nie dotyczy to tylko iPhone’ów, ale tak naprawdę wszystkich urządzeń Apple – iPady, Apple Watche, Macbooki, iMaci, HomePody, Apple TV, a nawet iPod Touch (trudno w to uwierzyć, że został on wycofany ze sprzedaży dopiero w 2022 roku).

Kwota ugody z pewnością nie zrobi wrażenia na Apple – to kropla w morzu ich dochodów. Każdy użytkownik może otrzymać do 20 dolarów odszkodowania, jeśli jego urządzenie jest objęte ugodą. Zgłaszać można do 5 urządzeń. Ugoda dotyczy okresu między 17 września 2014 a 31 grudnia 2024 roku. Dokumenty sądowe oceniają, że jedynie 3-5% uprawnionych użytkowników zdecyduje się złożyć roszczenia. Wysnuwanie zatem nadziei, że skłoni to Apple lub jakąkolwiek inną firmę do refleksji, jest delikatnie mówiąc, przesadzone.