Pewnego przedsiębiorcę Drugi Mazowiecki Urząd Skarbowy wzywa do złożenia wyjaśnień, dlaczego spółka osiągnęła… mniejszy dochód niż rok wcześniej. Troska o los przedsiębiorcy, nadgorliwość urzędników czy po prostu głupota? A poza tym: czy takie wezwanie jest w ogóle legalne?
Na facebookowym profilu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców znaleźć można skan pisma wysłanego przez Drugi Mazowiecki Urząd Skarbowy do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, w której to urząd wzywa podatnika do złożenia następujących wyjaśnień:
Urząd skarbowy wzywa do złożenia wyjaśnień – no cóż, nie zawsze z sensem
Nie powinien nikogo dziwić, że urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej mają interes w tym, by wiedzieć, co robią podatnicy – taka w końcu ich rola, aby dbać o dochody budżetu państwa. W tym celu ustawodawca przewidział w Ordynacji podatkowej, że
Organ podatkowy może wezwać stronę lub inne osoby do złożenia wyjaśnień, zeznań, przedłożenia dokumentów lub dokonania określonej czynności osobiście, przez pełnomocnika lub na piśmie, w tym także w formie dokumentu elektronicznego, jeżeli jest to niezbędne dla wyjaśnienia stanu faktycznego lub rozstrzygnięcia sprawy.
To sensowny przepis. Z podobnego w swej konstrukcji korzystają np. komornicy sądowi. Bo przecież, aby urzędnik mógł żądać czegoś od obywatela, musi mieć do tego podstawę prawną, wynika to wprost z konstytucji (tej, którą chce zmienić Andrzej Duda, organizując referendum konstytucyjne). Organ podatkowy, dokonując czynności sprawdzające u podatników, może zresztą robić więcej rzeczy, m.in.:
- sprawdzać terminowość składania deklaracji i płatności podatków,
- weryfikować poprawność deklaracji,
- ustalać stan faktyczny w zakresie jego zgodności z dokumentami,
- weryfikować poniesione przez podatnika wydatki i uzyskane przychody (dochody) opodatkowane lub przychody (dochody) nieopodatkowane,
- weryfikować dane i dokumenty przedstawione przez podatników dokonujących rejestracji podatkowej.
Można się zatem domyślać, że organ podatkowy kierujący to kuriozalne na pierwszy rzut oka pismo powziął wątpliwości, czy aby podatnik wie, co to jest optymalizacja podatkowa i nie próbuje z niej skorzystać, uszczuplając dochody podatkowe Skarbu Państwa. Pytanie tylko, czy bawienie się w podatkowego Sherlocka Holmesa nie jest aby intrygą szytą zbyt grubymi nićmi. No bo co ma podatnik odpisać? Raczej nie należy oczekiwać:
Drogi Pamiętniczku Naczelniku Urzędu Skarbowego, uprzejmie donoszę, że spółka, której mam zaszczyt prezesować, nielegalnie zmniejszała podstawę opodatkowania. Proszę o łagodny wymiar kary. PS. Kocham podatki.
Odpowiedź będzie zatem raczej nudna: niższe przychody, wyższe koszty etc. Pytanie, czy zdając sobie sprawę z oczywistości takiej właśnie odpowiedzi nie lepiej byłoby poświęcić czas i energię zarówno urzędników odpowiedzialnych za obsługę tego pisma, jak i przedsiębiorcy, który z pewnością ma ciekawsze rzeczy do roboty (np. zwiększanie dochodów spółki), na sensowną pracę?
Z przedsiębiorcami oszukującymi na podatkach trzeba walczyć. Ale wypadałoby robić to z głową na karku, a nie w chmurach.