KNF przejmuje stery
26 września 2025 r. polski parlament uchwalił ustawę o rynku kryptoaktywów, która ma kompleksowo uregulować branżę kryptowalut w Polsce. Jej celem jest wdrożenie unijnego rozporządzenia MiCA (Markets in Crypto-Assets), pierwszych tak szeroko zakrojonych przepisów UE dotyczących kryptoaktywów. Ustawa wprowadza wymóg uzyskania licencji dla dostawców usług związanych z kryptowalutami oraz szczegółowe obowiązki dla emitentów tokenów (zwłaszcza tzw. stablecoinów powiązanych z aktywami lub e-pieniądzem). Nadzór nad całym sektorem powierzony zostanie Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), która otrzyma nowe uprawnienia kontrolne. Innymi słowy, każdy podmiot chcący legalnie prowadzić działalność na rynku krypto będzie musiał uzyskać zezwolenie KNF, tzw. licencję CASP (Crypto-Asset Service Provider) obowiązującą w całej UE.
Nowe przepisy kończą okres dotychczasowej pełnej swobody na rynku krypto. Wcześniej działalność taką można było prowadzić względnie bez trudu (wymagane było co najwyżej zgłoszenie do rejestru działalności w zakresie walut wirtualnych na potrzeby przeciwdziałania praniu pieniędzy). Teraz regulacje stają się znacznie bardziej restrykcyjne. Ustawodawca argumentuje, że brak nadzoru naraża inwestorów na oszustwa i utratę środków, według Ministerstwa Finansów aż 20% polskich inwestorów kryptowalut padło ofiarą jakiegoś oszustwa. Wiceminister Finansów Jurand Drop, w komunikacie prasowym MF wypowiedział się o zmianach w następujący sposób:
Nowe regulacje mają na celu zwiększenie przejrzystości i ochrony inwestorów działających na rynku kryptoaktywów. Zależy nam na tym, by rynek ten działał w sposób bezpieczny, odpowiedzialny i nadzorowany.
Ustawa zakłada m.in. utworzenie przez KNF „czarnej listy” domen internetowych prowadzących nielegalną działalność krypto, aby ostrzegać klientów przed nieuczciwymi serwisami.
Kary nie na żarty
KNF otrzyma nie tylko narzędzia nadzorcze, ale i możliwości nakładania dotkliwych kar. Ustawa przewiduje odpowiedzialność karną za prowadzenie działalności w zakresie kryptoaktywów bez uprzedniego zgłoszenia lub licencji KNF. Mówiąc wprost, emisja tokenów lub oferowanie usług kryptowalutowych bez zezwolenia będzie przestępstwem. Za takie działanie grozić mogą wręcz drakońskie grzywny (sięgające nawet 5 milionów złotych) oraz kara ograniczenia albo pozbawienia wolności. Według nowych przepisów, najbardziej rażące naruszenia mogą zostać ukarane nawet 2 latami więzienia.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
Co to oznacza w praktyce? Nawet osoba fizyczna działająca na małą skalę może podlegać tym sankcjom. Eksperci zwracają uwagę, że przepisy uderzą również w drobnych innowatorów. Przyjęta we wrześniu poprawka sejmowej podkomisji przewidywała wprowadzenie obowiązkowej kary więzienia (minimum 6 miesięcy) za działalność krypto bez licencji. W skrajnym ujęciu oznaczało to, że nawet student, który stworzy aplikację z własnymi tokenami i sprzeda je za kilka złotych, musiałby trafić za kratki. Choć ostatecznie pozostawiono alternatywę kary finansowej (sąd może zamiast więzienia nałożyć samą grzywnę do 5 mln zł), sam fakt wprowadzenia rygorów więzienia dla takiej działalności jest bezprecedensowy.
Czy Polska idzie za daleko?
Wspomniane regulacje wpisują się w ogólnoeuropejski trend porządkowania rynku krypto. Unijne rozporządzenie MiCA nakłada na wszystkie kraje UE jednolite ramy prawne dla kryptoaktywów, m.in. wymaga licencjonowania firm kryptowalutowych, spełniania wymogów kapitałowych i ochrony klienta. Polska ustawa formalnie implementuje MiCA, jednak zdaniem licznych przedstawicieli branży poszła ona o krok (albo kilka) za daleko. Akt liczy ponad 100 stron i zawiera setki szczegółowych wymogów administracyjnych a to dużo więcej niż minimum narzucone przez UE. Taki nadmierny zapał regulacyjny określa się mianem gold-platingu, czyli obłożenia krajowego rynku dodatkowymi obostrzeniami wykraczającymi poza unijne standardy.
Branża ostrzega, że tak restrykcyjne podejście może mieć efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast chronić polskich użytkowników, nowe prawo może zahamować rozwój lokalnych projektów i startupów blockchainowych. Rodzime podmioty mogą nie sprostać kosztownym licencjom i obowiązkom, przez co przeniosą działalność za granicę lub znikną z rynku. Firmy zarejestrowane w innych krajach UE (o łagodniejszych regulacjach) dalej będą obsługiwać polskich klientów, podczas gdy polskie spółki zostaną wypchnięte z własnego rynku. To grozi utratą miejsc pracy, innowacji i wpływów podatkowych w Polsce. Co więcej, część działalności może zejść do szarej strefy i użytkownicy zaczną korzystać z nieregulowanych platform lub decentralizowanych giełd, poza zasięgiem polskiego prawa. Taki scenariusz podważa główny cel ustawy, jakim miało być zwiększenie bezpieczeństwa na rynku.
Sprawdź przepisy zanim stworzysz token
Charakter nowych przepisów jest ostrzegawczy, ponieważ państwo daje sygnał, że niekontrolowana tokenizacja i obrót krypto bez nadzoru nie będą tolerowane. Każdy, kto planuje emisję własnego tokena, start nowej kryptowaluty czy uruchomienie platformy krypto – nawet w skali mikro – musi mieć świadomość prawnych obowiązków. Brak licencji lub zgłoszenia działalności do KNF może skutkować poważnymi konsekwencjami prawnymi. Nie warto tłumaczyć się niewiedzą bo prawo będzie jednakowo surowe dla dużych giełd i drobnych innowatorów.
Jeśli pasjonujesz się technologią blockchain i chcesz eksperymentować z tworzeniem tokenów, bądź świadomy ryzyka. Być może lepszym podejściem będzie skorzystanie z okresu przejściowego (gdy nowa ustawa wejdzie w życie, istnieć ma czas na dostosowanie biznesów do wymogów) lub współpraca z podmiotem, który już posiada odpowiednią licencję. Alternatywą jest aplikowanie o licencję CASP na własną działalność ale to jednak proces kosztowny i wymagający spełnienia wielu wymogów (m.in. kapitałowych i organizacyjnych). Nowy system ma co prawda zalety, takie jak paszportowanie licencji na całą UE, ale dla indywidualnego entuzjasty technologii wejście w regulowany świat finansów może być barierą nie do przejścia.
Konkluzja jest więc jasna, tworząc token czy projekt kryptowalutowy w Polsce, nie można już działać beztrosko w próżni prawnej. Domowe kryptoprojekty bez zezwolenia mogą stać się źródłem poważnych kłopotów, z odpowiedzialnością karną włącznie. W interesie każdego twórcy i inwestora leży śledzenie zmian prawa i dostosowanie się do nich tak, aby innowacja nie przerodziła się w zarzewie konfliktu z wymiarem sprawiedliwości. Lepiej zawczasu zadbać o zgodność z przepisami, niż później przekonać się, że za brak licencji grozi nam wizyta w prokuraturze, wysoka grzywna, a w najgorszym razie nawet pobyt za kratkami.