Jeśli użerasz się ze zgłoszeniem wycinki drzewa, to nawet nie chcesz wiedzieć przez co przechodzą przedsiębiorcy

Firma Prawo Środowisko Dołącz do dyskusji
Jeśli użerasz się ze zgłoszeniem wycinki drzewa, to nawet nie chcesz wiedzieć przez co przechodzą przedsiębiorcy

Wycinka drzewa rosnącego na posesji osoby fizycznej jest bardziej skomplikowana, niż być powinna. Jeśli jednak mamy do czynienia z działalnością gospodarczą, to sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót. Usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej oznacza konieczność przejścia tę samą powszechnie krytykowaną procedurę, obowiązującej jeszcze przed wprowadzeniem ustawy „Lex Szyszko”.

Biurokratyczna ochrona drzew przed wycinką przez ich właścicieli cały czas stanowi kompletny absurd

Nie jest żadną tajemnicą, że obowiązujące przepisy dotyczące wycinki drzew stanowią dla mnie jeden z wielu prawnych absurdów. Wygląda na to, że zaliczam się do liberalnych dinozaurów uważających wciąż, że usunięcie drzewa z własnego ogródka powinno być proste. Ściślej mówiąc: nie powinno wiązać się z żadną interwencją państwa. Niestety czasy ustawy „Lex Szyszko” odeszły w niebyt. Osoby fizyczne chcące wyciąć drzewo muszą zgłosić taki zamiar do gminy. Ta ma 21 dni na zbadanie sprawy i ewentualne wyrażenie sprzeciwu w ciągu kolejnych 14 dni. Ot, pozwolenie na wycinkę ze zmienioną nazwą i biurokratycznym zaworem bezpieczeństwa.

Czy może być gorzej? Jak najbardziej. Możemy przecież prowadzić działalność gospodarczą. Usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej jest potencjalnie bardziej skomplikowane i zauważalnie dłuższe. Czeka nas wówczas biurokratyczna droga przez mękę, którą znamy z czasów sprzed „Lex Szyszko„. Powód jest bardzo prosty. Przedsiębiorców nie obejmują wyjątki od obowiązku uzyskania zezwolenia na usunięcie drzew lub krzewów z art. 83f ust. 1 pkt 3a) ustawy o ochronie przyrody.

Jak wygląda „normalna” droga? Zacznijmy od tego, że musimy uzyskać „pełnoprawne” zezwolenie na usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej. Najczęściej naszą sprawę będzie rozpatrywać wójt, burmistrz albo prezydent miasta. Dobra wiadomość jest taka, że z pewnych wyjątków możemy skorzystać. Mam na myśli przede wszystkim drzewa o dostatecznie małym obwodzie pnia mierzonego na wysokości 5 cm oraz krzewów o powierzchni do 25 m².

Sam wniosek o zezwolenie też będzie się różnił od zgłoszenia. Będziemy musieli sami dokonać pomiaru drzew, które chcemy wyciąć i właściwie je udokumentować. Możliwe także, że będziemy musieli dostarczyć projekt nasadzeń zastępczych. Gmina ma prawo uzależnić wydanie zezwolenia od takiego zobowiązania z naszej strony. Teoretycznie powinniśmy w końcu zrekompensować uszczerbek w przyrodzie. Posługiwać będziemy się specjalnym formularzem, który zgodnie z ustawą przygotował minister właściwy do spraw środowiska.

Usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej nie powinno wiązać się z koniecznością czekania nawet dwa miesiące

Podstawowa różnica, oprócz możliwości uzyskania odmowy ze strony organu, są terminy. Usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej również wiąże się z oględzinami. Tym razem ustawa o ochronie przyrody nie wskazuje konkretnego terminu, w jakim urzędnicy muszą się zjawić na firmowej działce. Prawdę mówiąc, w ogóle nie stosuje żadnych odmiennych terminów załatwienia sprawy. Tym samym będziemy się posługiwać standardowymi rozwiązaniami kodeksu postępowania administracyjnego w postaci art. 35 §3 tejże ustawy.

Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym – w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.

Nie sposób przy tym nie zauważyć, że nie mamy żadnej gwarancji, że nasze zezwolenie zostanie wydane w terminie 30 albo 60 dni. W razie czego przysługuje nam oczywiście prawo wniesienia ponaglenia na niezałatwienie sprawy w terminie. Nawet uwzględnienie ponaglenia przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie daje nam pewności, że uzyskamy decyzję pozytywną. Po prostu organ wyższego stopnia wyznaczy nowy termin na wydanie decyzji i być może pogrozi gminie palcem.

Czy takie rozwiązanie jest słuszne? W żadnym wypadku. Usunięcie drzewa z nieruchomości firmowej również mogłoby się odbywać „na zgłoszenie”. W grę powinna wchodzić także milcząca zgoda organu oraz nieprzekraczalne terminy. Na przeszkodzi stoi tak naprawdę głównie społeczna percepcja, w myśl której krwiożerczy kapitaliści tylko czyhają na to, by mogli wykarczować całe połacie zieleni pod budowę bliżej nieokreślonego czegoś. Co ciekawe: takie zastrzeżenia najczęściej zgłaszają osoby, które nawet nie mają własnego ogródka, bo mieszkają w blokach.

W praktyce konieczność uzyskiwania zezwolenia stanowi zbędną barierę biurokratyczną, która tylko spowalnia realizację inwestycji. Niektóre z nich są potrzebne nie tylko przedsiębiorcom, ale także społeczeństwu. Przykładem może być budowanie mieszkań czy rozbudowa istniejących zakładów przemysłowych.