Gdy tylko w Polsce zaczęło się zamrażanie gospodarki, różne banki zaczęły oferować przerwy w spłacaniu kredytów. Teraz już wiemy, jak bardzo popularne są wakacje kredytowe w Polsce. Cóż – niezbyt popularne.
Wakacje kredytowe w Polsce. Obawa przed BIK?
Być może więc sytuacja w Polsce wcale nie jest jeszcze taka zła, a ludzie po prostu są ciągle w stanie spłacać kredyty. Oczywiście można wysnuwać zupełnie inne teorie. Nie każdy bank też przecież zaoferował swoim klientom wakacje.
Być może część klientów czeka na to, co się stanie na jesień. Być może sporo osób boi się biurokracji i wszystkich formalności, które trzeba załatwiać w związku z wakacjami. A może kredytobiorcy boją się też BIK-u?
BIK jednak mówi wyraźnie: wzięcie wakacji na kredyt nie pogorszy scoringu. Również same banki zapewniają, że wysłanie kredytu na „urlop” nie będzie miało żadnych konsekwencji przy ocenie klienta.
Na wakacje można swój kredyt wysłać na trzy miesiące lub nawet na pół roku. „Urlopy” dotyczą oczywiście hipotek, ale też kredytów mieszkaniowych, firmowych, gotówkowych, a także konsolidacyjnych.
Na konferencji prezes BIK przyznał też, że w marcu gwałtownie spadł popyt na nowe kredyty – zarówno firmowe, jak i te dla klientów indywidualnych. Z drugiej strony, same banki mówią, że czasy stosunkowo łatwych kredytów już się skończyły.
„Ograniczamy wielkość kredytu gotówkowego. Będziemy ściślej weryfikować sytuację osób, które się o takie kredyty ubiegają” – powiedział niedawno w wywiadzie Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. I zaznaczył, że jego bank zaostrzy kryteria oceny zdolności kredytowej dla starających się o hipoteki.