Jeszcze dziesięć czy dwadzieścia lat temu stolica Polski była jedną z tych smutnych, wschodnioeuropejskich metropolii, do których międzynarodowi turyści rzadko zaglądali. 30 lat temu była to „betonu stolica”, jak śpiewał Muniek Staszczyk. A dzisiaj? Proszę bardzo – okazuje się w rankingach lepsza niż Tokio.
W ostatnim prestiżowym międzynarodowym rankingu Warszawa znalazła się na trzecim miejscu na świecie. Było to zestawienie miejsc najbardziej przyjaznych pieszym, a brano pod uwagę m.in. transport publiczny, jakość chodników, ale i bezpieczeństwo.
I nikogo to już chyba tak bardzo nie szokuje. Przyzwyczailiśmy się do tego, że Warszawa jest na świecie uznawana za fajne miasto. Dla kogoś, kto pamięta to miasto dwie dekady temu, to jednak spory szok.
Warszawa coraz fajniejsza
Stolica przyciąga międzynarodowy biznes, staje się coraz bardziej kosmopolityczna, a na każdym kroku słychać obce języki. Ma coraz więcej ciekawych miejsc jak chociażby słynna już kładka czy Fabryka Norblina. Warszawa jest dziś na biznesowej, ale i turystycznej mapie świata.
Warto więc się zatrzymać i przypomnieć sobie, jak to miasto wyglądało całkiem niedawno temu. Transport publiczny opierał się na zdezelowanych Ikarusach bez klimatyzacji – metro to była ledwie jedna, krótka linia. Dominowała szarzyzna, wszędzie było brudno. Nawet w centrum atakował smród zapiekanek czy kebabów. A w wiele miejsc poza centrum to w ogóle strach było iść, tak było niebezpiecznie. Atrakcji turystycznych było może i sporo, ale przemieszczanie się między nimi to była prawdziwa gehenna. Jak się wjechało na platformę widokową na Pałac Kultury i Nauki, można było zobaczyć trochę wieżowców, ale ciągle dominowały jednak bloki z wielkiej płyty. Tak było jeszcze ze dwie dekady temu…
Dzisiaj spacerując przez Warszawę – czy spoglądając na światowe rankingi – możemy czuć dumę, że tyle nam się udało przez ten czas. Gdy zachodnie metropolie, jak Londyn, Paryż czy Berlin stają się coraz mniej przyjemnymi miejscami do życia, my idziemy zupełnie odwrotną drogą. W opisywanym na początku rankingu przegoniliśmy np. Tokio. Tak, w tym miejscu jest teraz Warszawa.
Czy ma to swoje ciemne strony? Jasne. Chociażby ceny – zwłaszcza nieruchomości. W każdym rozwijającym się mieście ceny mieszkań rosną w bardzo szybkim tempie. Niestety, Warszawa nie jest tu żadnym wyjątkiem. Ceny w stolicy można już uznać za absurdalne, choć jednak ciągle nie jest tak, jak w Londynie, Amsterdamie czy Paryżu, gdzie w lepszych lokalizacjach mieszkają już tylko milionerzy albo właściciele lokali Airbnb. Być może nasza stolica właśnie idzie w tym kierunku. Ale jeszcze jest w niezłym miejscu w swojej historii (może nawet najlepszym). Świetnie się rozwija, zmienia się na naszych oczach – a jednocześnie ciągle da się tu żyć.