REKLAMA
  1. Home -
  2. Prawo -
  3. Mamy wielki powrót piractwa cyfrowego. Powodem drogie abonamenty i brak dostępu do treści
Mamy wielki powrót piractwa cyfrowego. Powodem drogie abonamenty i brak dostępu do treści

Czy jesteśmy świadkami renesansu cyfrowego piractwa? Choć przez lata wydawało się, że legalne platformy streamingowe i powszechny dostęp do cyfrowych treści wyparły nielegalne źródła, dane z ostatnich lat pokazują coś zupełnie innego.

Igor Czabaj10.07.2025 9:20
Prawo

Dlaczego znowu piracimy?

Piractwo nie tylko nie zniknęło – ono się dostosowało. Według danych EUIPO przeciętny Europejczyk odwiedza strony z pirackimi treściami około 10 razy miesięcznie. W Polsce to średnio 8 wizyt na użytkownika, co i tak przekłada się na 129 milionów wejść miesięcznie. Wartość konsumowanych w ten sposób treści to ponad 7 miliardów złotych rocznie.

Skąd ta skala? Główna motywacja to pieniądze – lub raczej ich brak. Wysokie ceny gier, filmów czy abonamentów streamingowych sprawiają, że coraz więcej osób wybiera drogę na skróty. Z danych Deloitte wynika, że 70% osób korzystających z nielegalnych źródeł robi to głównie ze względu na darmowy dostęp.

REKLAMA

Warto też dodać, że dzisiaj piractwo nie ogranicza się już tylko do filmów i muzyki. Rośnie nielegalne udostępnianie transmisji sportowych (IPTV), gier komputerowych, a nawet książek i prasy. Coraz popularniejsze staje się też współdzielenie kont – 14% użytkowników w Polsce korzysta z loginów przekazanych przez znajomych.

Piractwo 2.0 – wygodniejsze niż kiedykolwiek

Dzisiejsze piractwo ma zupełnie nowe oblicze. Nie trzeba już znać się na torrentach czy forach warezowych. Wystarczy kilka kliknięć – a transmisja z meczu, najnowszy blockbuster czy gra AAA trafiają prosto na ekran. Największy wzrost widać właśnie w nielegalnym streamingu wideo, głównie wydarzeń sportowych.

REKLAMA

Popularność platform IPTV (czyli pirackich serwisów imitujących legalną telewizję) wzrosła w Unii Europejskiej o 10% w skali roku. W Polsce dużą rolę odgrywają urządzenia stacjonarne – tzw. „boxy” streamingowe, odpowiadające za 60% naruszeń praw autorskich w telewizji. Dodatkowo media społecznościowe i komunikatory stają się nową przestrzenią do udostępniania treści.

Co ciekawe, choć ogólna liczba użytkowników pirackich stron spada, aktywność tych, którzy z nich korzystają – rośnie. To tzw. efekt koncentracji: mniej osób, ale konsumujących znacznie więcej. Przyczyną są nie tylko ceny, ale i zmęczenie modelem subskrypcyjnym. Użytkownicy coraz częściej narzekają, że by obejrzeć kilka seriali, muszą opłacać wiele różnych usług.

REKLAMA

Do tego dochodzą blokady regionalne. Wciąż zdarza się, że legalny dostęp do danego filmu czy gry zależy od lokalizacji – co w erze globalnego internetu wydaje się niezrozumiałe.

Czy da się to zatrzymać?

Według ekspertów kluczowe są działania dwutorowe: z jednej strony edukacja i promocja legalnych treści, z drugiej – dostosowanie cen i dostępności. Spotify pokazało, że da się ograniczyć piractwo muzyczne – ale tylko wtedy, gdy oferta jest przystępna i wygodna.

REKLAMA

Inaczej mówiąc: dopóki legalna alternatywa nie będzie równie atrakcyjna jak piractwo, to zjawisko będzie trwało. Nawet w erze cyfrowych gigantów.

Dołącz do dyskusji

zobacz więcej:

Najnowsze
Warte Uwagi