Nawet najbardziej zagorzali krytycy programu Rodzina 500 Plus nie są w stanie udowodnić, że bezpośrednio przyczynia się do drastycznego zrostu cen. Nic więc dziwnego, że wpływ 800 Plus na inflację również będzie pomijalny. Potwierdzają to analizy zarówno NBP, jak i Ministerstwa Aktywów Państwowych. Prawdę mówiąc, mniej-więcej to samo pisaliśmy przed laty o wpływie 500 Plus na wzrost cen.
Szacunki MAP pokrywają się z analizami NBP
Podniesienie świadczenia wypłacanego w ramach programu Rodzina 500 Plus do 800 zł to ogromny wydatek dla państwa. Nie pozostanie też bez wpływu na gospodarkę. Mowa w końcu o dodatkowych 24 miliardach złotych każdego roku. Czy przypadkiem dalsze pompowanie pieniędzy w rynek nie powinno przynieść dalszego wzrostu inflacji? Takie wnioski można by wyciągnąć między innymi z zachowania rządzących. Premier Mateusz Morawiecki właśnie walką z inflacją wykręcał się od wprowadzenia 800 Plus już od 1 czerwca, co zaproponowała opozycyjna Platforma Obywatelska.
W praktyce jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wpływ 800 na inflację będzie raczej pomijalny. Dokładnie takie wnioski płyną z komunikatu wystosowanego przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Zgodnie z obranym przez resort modelem ekonomicznym, szacowany wzrost cen dóbr krajowych wyniesie około 0,03 proc. w 2024 r. Mowa więc o praktycznie pomijalnym wzroście.
Warto przy tym wspomnieć, że MAP wskazuje na całkiem sporo dobroczynnych skutków waloryzacji 500 Plus. Przyniesie ona bodziec do zwiększenia konsumpcji o 0,25 proc. w przyszłym roku. Mowa tutaj o ujęciu realnym, a więc już po uwzględnieniu inflacji. Kolejnym pozytywem ma być wzrost dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych o 1,3 proc., co powiększy ich majątki o 0,8 proc. Chodzi tutaj o uśrednione wartości.
To nie koniec. Skumulowany efekt wzrostu konsumpcji ma nam przynieść wzrost oraz inwestycji przełoży się ogółem na wzrost realnego PKB o ok. 0,25 proc. w 2024 r. Spadnie także bezrobocie, nawet o 1,4 proc. Resort aktywów państwowych odniósł się także do bardzo istotnej kwestii drenowania portfeli tych osób, które nie są beneficjentami programu. Zdaniem ministerstwa:
Po waloryzacji, udział dochodów do dyspozycji 10 proc. najbogatszych gospodarstw domowych zmniejszy się o 0,3pp w 2024 r. (a udział pozostałych 90 proc. ulegnie analogicznemu zwiększeniu).
Wpływ 800 Plus na inflację będzie równie homeopatyczny, jak w przypadku 500 Plus
Ministerstwo Aktywów Państwowych roztacza przed nami wizje samych korzyści z podniesienia 500 Plus do 800 zł. To nie powinno nikogo dziwić, w końcu mało który polityk będzie krytykował własną sztandarową propozycję przedwyborczą. Nie sposób jednak odnieść wrażenia, że podawane przez resort szacunki są raczej mało imponujące. Nie tylko wpływ 800 Plus na inflację będzie niewielki, ale także cała reszta skutków dla gospodarki.
Ktoś mógłby oczywiście zignorować szacunki MAP, bo przecież resort ma żywotny interes w tym, by statystyki wyszły jak najlepsze. Nie sposób jednak nie zauważyć, że niemal identyczne szacunki przedstawiał nie tak dawno Narodowy Bank Polski. Warto w takim razie zadać sobie pytanie: jeżeli nie widać różnicy, to po co przepłacać?
Nie ukrywam, że jestem bardzo krytycznie nastawiony do programu Rodzina 500 Plus. Nawet ja muszę jednak przyznać, że świadczenie wypłacane nawet na każde dziecko miało raczej niewielki bezpośredni wpływ na wzrost cen w Polsce. Polskę, duże i stosunkowo dobrze rozwinięte państwo, na jeden taki program jak najbardziej stać.
Problem w tym, że budowa lokalnej wersji państwa dobrobytu składa się z całego mnóstwa tego typu świadczeń. Zebrane razem stanowią już poważne obciążenie w momencie dekoniunktury, ale głównie w ten sposób, że utrudniają państwu reagowanie na skokowy wzrost inflacji w ostatnich dwóch latach. Do tego rozbudowany polski socjal przynosi inne poważne szkody. Sprzyja zadłużaniu państwa oraz wyprowadzaniu innych wydatków poza budżet.
Wszyscy złożymy się na waloryzację w swoich podatkach. Tak, beneficjenci 800 Plus też się dołożą
Czy było warto? To zależy. Pod względem demograficznym 500 Plus nie przyniosło Polsce żadnych trwałych korzyści. Można śmiało postawić tezę, że w przypadku 800 Plus będzie dokładnie tak samo. Zwłaszcza że mówimy o waloryzacji, która bez pozostałych nowych wydatków socjalnych stanowiłaby oczywistość. Bez niej realna wartość świadczenia po prostu spada w miarę, jak ceny w sklepach rosną.
Z danych GUS wynika, że 500 Plus pozwoliło zmniejszyć stopę skrajnego ubóstwa wśród dzieci z 9 proc. w 2015 r. do poziomu w okolicach 4-5 proc. Można się zastanawiać, czy tutaj także nie należałoby wziąć poprawki na inne czynniki, które mogły mieć wpływ na poprawę sytuacji polskich rodzin. Rozsądek podpowiada jednak, że rzeczywiście wielu najuboższym rodzinom świadczenie pozwoliło, na przykład, po raz pierwszy od lat zafundować dzieciom wczasy nad morzem.
O ewentualnym negatywnym wpływie tego swoistego „gwarantowanego dochodu podstawowego na dziecko” na kulturę pracy i społeczeństwo trudno byłoby spekulować. Nie sprawdziły się także sugestie, że przez 500 Plus spadła liczba pracujących kobiet. Z drugiej strony, w czasie kryzysu gospodarczego impulsów do kontynuowania kariery zawodowej Polkom nie brakuje.
Wydaje się więc, że to nie wpływ 800 Plus na inflację będzie największym kosztem tego posunięcia. Największe ryzyko tkwi w systematycznym zwiększaniu wydatków budżetowych państwa w okresie kiepskiej koniunktury. To tylko zwiększa presję na podnoszenie obciążeń podatkowych lub tworzenie zupełnie nowych danin. Właśnie w ten sposób wszyscy się na tę waloryzację złożymy. Dotyczy to nie tylko bezdzietnych, ale też jej beneficjentów.