Klienci stawiają na lokale od deweloperów. Słaby listopad na rynku wtórnym
Statystyki za listopad pochodzące z przeszukiwarki Adradar, a udostępnione na stronie GetHome.pl, nie pozostawiają złudzeń co do nastrojów panujących na rynku. Z bazy ofert zniknęło 31 tys. unikalnych ogłoszeń sprzedaży, co stanowi spadek o 11 proc. w porównaniu z październikiem.
Jednocześnie, aktywność sprzedających wyraźnie osłabła; na rynek wtórny trafiło zaledwie 29 tys. nowych propozycji. W rezultacie, na koniec miesiąca pula dostępnych mieszkań "z drugiej ręki" skurczyła się do 147 tys., co oznacza spadek o 1 proc. w ujęciu miesięcznym i aż o 7 proc. w ujęciu rocznym.
Eksperci wskazują, że ten odpływ kupujących w stronę rynku pierwotnego jest bezpośrednim skutkiem rekordowej podaży nowych mieszkań w dużych miastach. Właściciele używanych lokali, zderzając się z szeroką i atrakcyjną cenowo ofertą deweloperską, stracili możliwość dyktowania warunków. Zamiast podwyżek, wielu z nich zmuszonych było do obniżania oczekiwań cenowych już na etapie wystawiania ogłoszenia, aby w ogóle przyciągnąć uwagę potencjalnych nabywców.
Zobacz też: Banki odkręciły kurek z pieniędzmi. Przeciętna rodzina pożyczy prawie milion złotych
Metropolie wysychają. Oferta topnieje od miesięcy
Sytuacja w największych aglomeracjach jest jednak bardziej złożona i niepokojąca z punktu widzenia osób poszukujących mieszkania. Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl, zwraca uwagę, że w głównych ośrodkach miejskich popyt wciąż pozostaje relatywnie silny, co przy ograniczonej podaży prowadzi do szybkiego wyprzedawania oferty.
Ten trend jest widoczny od kwietnia i zbiega się w czasie z cyklem obniżek stóp procentowych, które poprawiły zdolność kredytową Polaków. Skala "wysychania" rynku w tym okresie jest znacząca - w Krakowie oferta skurczyła się aż o 28 proc., w Warszawie o 27 proc., a w Poznaniu i Wrocławiu odpowiednio o 25 proc. i 24 proc.
Listopad tylko pogłębił tę tendencję. Największy spadek podaży odnotowano w Poznaniu, gdzie w ciągu zaledwie jednego miesiąca z rynku zniknęło kolejne 8 proc. ofert, redukując ich liczbę do poziomu 3,6 tys. Wyraźne ubytki w dostępności mieszkań odnotowano również w Łodzi i Katowicach (o 4 proc.), a także we Wrocławiu i Krakowie (o 3 proc.).
To może być jednak koniec stabilizacji cen na rynku nieruchomości
Długotrwała presja podażowa ze strony deweloperów doprowadziła do ciekawej korekty cenowej w ujęciu rocznym. W czterech kluczowych metropoliach - Krakowie, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu - średnie ceny metra kwadratowego na rynku wtórnym są obecnie niższe niż przed rokiem (spadki od 1 proc. do 4 proc.).
Mogłoby się wydawać, że to dobre informacje - jednak dane miesięczne z listopada mogą być sygnałem ostrzegawczym. O ile w Warszawie i Katowicach ceny minimalnie spadły (o 1 proc.), a w Krakowie i Łodzi się ustabilizowały, o tyle w trzech innych miastach doszło do odwrócenia trendu. Wzrost średniej ceny o 1 proc. m/m odnotowano w Trójmieście, Wrocławiu oraz Poznaniu.
Jak komentuje Marek Wielgo, ekspert GetHome.pl, we Wrocławiu została tym samym przerwana seria ośmiu miesięcy bez podwyżek, z kolei w Poznaniu - trzech miesięcy.
Niestety, nie jest to dobra wiadomość dla osób planujących zakup mieszkania. Może to sugerować, że w miastach, gdzie oferta kurczy się najszybciej, sprzedający zaczynają być przekonani o tym, że to oni znowu dyktują warunki. Tym samym rynek wtórny, mimo konkurencji ze strony deweloperów, powoli wraca na ścieżkę wzrostów - i pytanie brzmi, jak długo się na niej utrzyma.