Pomysł wyburzenia warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki wyraźnie zyskuje popularność w kręgach rządowych. Wiceminister obrony Bartosz Kownacki stwierdził nawet, że byłoby to świetnie ćwiczenie dla saperów. A co o tym myślą prawnicy i najemcy powierzchni w Pałacu? „To kompletna bzdura”, „można to traktować tylko w kategoriach humorystycznych” – to tylko najłagodniejsze ich reakcje na ten pomysł.
– Aby od strony prawnej to w ogóle było możliwe, trzeba by uzyskać zgodę dzierżawcy budynku, ale i właściciela działki, na której stoi – uważa Jacek Kondracki. Budynek należy do miasta Warszawy. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby obecne jego władze wydały zgodę na zburzenie PKiN-u. – Gdy stawiano PKiN, to nikt nie się przejmował takimi kwestiami, jak sprawa własności ziemi. Teraz jednak trzeba by było to wszystko wziąć pod uwagę. A uzyskanie zgód i przeprowadzenie procedur mogłoby trwać wieczność – mówi adwokat. Ale mecenas dodaje, że ma kłopot, żeby w ogóle komentować tą sprawę. – To bzdura, ciężko na poważnie o tym w ogóle rozmawiać – mówi.
Zburzyć Pałac Kultury? Chwileczkę!
Pałac to dla wielu symbol komunizmu, ale trudno nie zauważyć, że dla miasta to też dziś bardzo istotny obiekt. Mieszczą się tam cztery teatry, kino, siedem szkół i uczelni oraz osiem klubów, kawiarni i barów. Jest tam nawet Muzeum Domków dla lalek. Gdyby jednak zdecydowano się, by zamienić „Dar Stalina” w stertę gruzów, wszystkie te instytucje musiałyby znaleźć sobie inne miejsca. Jak więc ich przedstawiciele reagują na pomysły wpływowych ministrów?
– Traktujemy to w kategoriach humorystycznych, choć może nie powinniśmy tak do tego podchodzić
– mówi przedstawicielka jednego z teatrów, który mieści się w Pałacu. Bogdan Świątek, kanclerz Wszechnicy Polskiej, uczelni wyższej, która też ma tam siedzibę, jest podobnego zdania. –
Traktuję to raczej jako skutek chwilowego spadku formy niektórych polityków – mówi. – Mamy oczywiście wieloletnie umowy najmu. Proszę sobie wyobrazić, jak wyglądałaby te wszystkie procedury. Nie wspominając już, jak bardzo kosztowne byłoby zburzenie jednego z największych budynków w kraju – dodaje.
Z kolei profesor Stanisław Mocek, rektor Colegium Civitas zauważa, że najpierw trzeba by było usunąć Pałac z rejestru zabytków.
– Pomysł wyburzenia Pałacu pojawia się co kilka lat. W końcu gorącym jego orędownikiem był Radosław Sikorski. Ale jeśli faktycznie chcielibyśmy usunąć wszystkie „pamiątki” po poprzednich ustrojach, to musielibyśmy wyburzyć pół Warszawy. Poza tym Pałac to symbol miasta – czy nam się to podoba czy nie – mówi profesor.
Wszyscy prawnicy i przedstawiciele najemców, z którymi rozmawialiśmy uważają więc, że pomysł to humbug i próba wykreowania sztucznego tematu. Inna sprawa, że rząd już nieraz wcielał tak kontrowersyjne pomysły w życie. Czy zatem znowu ministrowie wprawią w osłupienie cały świat prawniczy – i nie tylko? Pozostaje nam czekać na głos z Nowogrodzkiej i na ostateczne decyzje.