Lidla i Biedronka toną pod natłokiem jednego z najbardziej bezsensownych obowiązków

Podatki Zakupy Dołącz do dyskusji
Lidla i Biedronka toną pod natłokiem jednego z najbardziej bezsensownych obowiązków

Wydawanie paragonów klientom to obowiązek sprzedawcy. Tylko właściwie czemu miałoby to służyć? Lidl i Biedronka z tego powodu każdego dnia generują całe góry śmieci. Podobnie jest z praktycznie każdym dyskontem. Podatnikom paragony przydają się zaś głównie do otworzenia bramki w sklepie. Dodajmy do tego niechęć Polaków do ich brania oraz prowokacje Skarbówki. 

Wydawanie paragonów w Lidlu służy głównie otwarciu bramki wyjściowej przez korzystających z kas samoobsługowych

Robiąc poranne zakupy w pobliskim Lidlu, przeżyłem swego rodzaju szok. Przy wychodzeniu ze sklepu zerknąłem na zawartość kosza na śmieci. W środku znajdowała się istna góra niechcianych przez klientów paragonów. Trzeba przyznać, że Lidla nie da się oskarżać o generowanie ich w jakiejś przesadnej długości. To nie paragony Biedronki, które byłyby w stanie dosięgnąć Księżyca, gdyby tylko zebrać je wszystkie do kupy. Sama ilość śmieci zrobiła jednak na mnie wrażenie. Równocześnie nie da się ukryć, że podobne śmietniki znajdziemy w praktycznie każdym supermarkecie albo dyskoncie.

Wydawanie paragonów klientom jest jednak obowiązkiem wynikającym wprost z przepisów ustawy o podatku VAT. Konkretniej rzecz biorąc, chodzi o art. 111 ust. 3a pkt 1) przywołanego przed chwilą aktu prawnego.

Podatnicy prowadzący ewidencję sprzedaży przy zastosowaniu kas rejestrujących są obowiązani:
1) wystawić i wydać nabywcy paragon fiskalny lub fakturę z każdej sprzedaży:
a) w postaci papierowej lub
b) za zgodą nabywcy, w postaci elektronicznej, przesyłając ten dokument w sposób z nim uzgodniony, w tym przy użyciu systemu teleinformatycznego Szefa Krajowej Administracji Skarbowej pośredniczącego przy wydawaniu paragonów fiskalnych w postaci elektronicznej nabywcy, bez konieczności podawania jego danych osobowych;

[…]

Siłą rzeczy w warunkach handlu stacjonarnego standardową praktyką będzie wydawanie paragonów w formie papierowej. Równocześnie nie sposób nie zauważyć, że i Biedronka i Lidl oferują swoim klientom cyfrowe paragony w swoich dedykowanych aplikacjach mobilnych. Teraz to już dość standardowa praktyka w przypadku sieci handlowych. Nie jest więc tak, że klienci nie są w stanie otrzymać dowodu zakupu od sprzedawcy bez marnotrawienia papieru.

Z fiskalnego punktu widzenia obowiązek wciskania paragonu do ręki klienta nie ma żadnego sensu

Czy wydawanie paragonów w formie papierowej ma jakieś większe uzasadnienie z punktu widzenia samych sklepów? Tak jakby. Służą one po prostu odblokowywaniu bramek wyjściowych przez klientów, którzy skorzystali z kas samoobsługowych i chcą opuścić sklep. Celem takiego rozwiązania jest to, by nie wychodzili bez zapłacenia za zakupy.

Bramki same w sobie nie stanowią jakiejś fenomenalnej przeszkody. Można jednak śmiało założyć, że stanowią jedynie jeden z wielu elementów zabezpieczenia przed tego typu zuchwałą kradzieżą. Warto jednak wspomnieć, że nie każdy sklep stosuje to rozwiązanie. Bramki znajdziemy na przykład w Lidlu czy Auchan. Biedronka raczej od niego stroni.

Tematu wydawania paragonów nie da się poruszyć bez stwierdzenia pewnej oczywistości. Polakom nie chce się ich brać ze sobą ze sklepu. Według niektórych danych nawet 80 proc. klientów dyskontów albo ich nie przyjmuje, albo wyrzuca przy pierwszej okazji. W przypadku hipermarketów jest niewiele lepiej, bo odsetek rezygnujących z dowodu zakupu jest 65 proc. Postawmy sprawę jasno: istnienie aplikacji zakupowych z e-paragonami sprawia, że ich papierowy odpowiednik traci już jakąkolwiek użyteczność dla konsumenta. Dodajmy do tego znany problem z ich blaknięciem.

Jak to jednak wygląda z punktu widzenia organów podatkowych oraz interesów fiskalnych państwa? Nijak. Kopie dokumentów kasowych znajdują się w sklepie. Przedsiębiorcy mają obowiązek przechowywać je przez okres 5 lat. W praktyce będzie to najprawdopodobniej skan w formie cyfrowej. Wydawanie paragonów klientom jest fiskalnie obojętne. Stanowi za to od wielu lat podstawę prowokacji ze strony urzędników Skarbówki. Niepodanie bezużytecznego świstka papieru do ręki często wystarczy, by otrzymać surową karę.

Cały proces można rozwiązać w bardziej praktyczny sposób. Wystarczyłoby, żeby wydrukowanie paragonu i wydanie go klientowi było obowiązkowe jedynie wtedy, gdy ten sobie tego zażyczy. Oczywiście samo nabicie transakcji na kasę odbywałoby się tak samo, jak do tej pory. W ten sposób ograniczylibyśmy górę paragonowych śmieci o jakieś 40 proc., a konsumenci nie byliby uszczęśliwiani na siłę przez ustawodawcę.