Paragony Biedronki są tak długie, że w niecały rok byłyby w stanie dosięgnąć Księżyca

Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji
Paragony Biedronki są tak długie, że w niecały rok byłyby w stanie dosięgnąć Księżyca

Podobno dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Długość paragonów z Biedronki jest tego żywym przykładem. Czy muszą one być tak wielkie, że internauci porównują je już do ukrywającego się Saddama Husseina? W żadnym wypadku. Czy są nieprzyjazne dla środowiska? Prawdopodobnie. Za to dodawane do nich są vouchery na kolejne zakupy.

Biedronka najwyraźniej nie dostrzega, że jej paragony stały się ogólnonarodowym obiektem kpin

O paragonach z Biedronki z tygodnia na tydzień robi się coraz głośniej. Powodem jest oczywiście ich długość nieproporcjonalna do rzeczywistych potrzeb. Jak długie potrafią być? Internetowi prześmiewcy znajdują całkiem kreatywne porównania. Niedawno na przykład okazało się, że jeden taki paragon ma długość kilkuletniego dziecka. Żart polegał na porównaniu do ukrywającego się Saddama Husseina. Warto jednak wspomnieć, że powieszony w 2006 r. iracki dyktator miał 1,84 m wzrostu. Rekordowy wydruk, o którym wspominał kilka dni temu Fakt, miał „jedynie” nieco ponad 1,5 m. Trochę brakuje.

Długość paragonów z Biedronki to swego rodzaju paradoks: śmieszy, ale nie w tym pozytywnym sensie. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest dość prozaiczna. Praktycznie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że mamy do czynienia z okropnym wręcz marnotrawstwem papieru. Należy przy tym wspomnieć, że nie mamy do czynienia ze zwykłym stosunkowo biodegradowalnym surowcem. Zawiera różnego rodzaju chemiczne domieszki. Przy czym Biedronka zapewnia, że ich paragony nie zawierają na przykład szkodliwego dla zdrowia bisfenolu A.

Paragon w teorii może się rozkładać nawet kilkaset lat. W praktyce jakakolwiek jego użyteczność z punktu widzenia konsumenta i organów podatkowych kończy się wraz z jego wyblaknięciem. Już po kilku miesiącach stają się nieczytelne i przestają być dowodem zakupu. To o tyle istotne, że całe ich mnóstwo zaraz po skończeniu zakupów ląduje w śmieciach. Wielu kupujących nawet ich ze sobą nie bierze, inni wyrzucają zaraz po powrocie do domu. W internecie możemy znaleźć zdjęcia całych wypełnionych po brzegi worków pełnych właśnie paragonów z Biedronki.

Wrażenie z pewnością robią szacunki dotyczące tego, ile wynosi łączna długość paragonów z Biedronki. Dawid Dobrogowski z Nowej Lewicy sugerował w serwisie X, że osiągnięcie długości polskiej granicy zajmuje sieci dyskontów zaledwie 13,6 h. Mowa o 3511 km. Tymczasem portal mycompanypolska.pl sugeruje, że w ciągu miesiąca Biedronka tworzy jakieś 35 tys. km paragonowych śmieci. Odległość Ziemi do Księżyca wynosi 384 400 km. Wygląda więc na to, że paragony Biedronki dosięgłyby tam już po 11 miesiącach.

Długość paragonów z Biedronki nie broni się przed śmiesznością nawet korzystnymi dla klientów voucherami

W sprawie szalonej wręcz długości paragonów z Biedronki nie sposób sobie nie zadać podstawowego pytania: „Dlaczego?”. Odpowiedź dość łatwo dostrzec. Paragony są takie długie dlatego, że sieć drukuje na nich vouchery, kupony i innego rodzaju bonusy dla klientów. Ktoś mógłby stwierdzić, że taki Lidl dokładnie to samo robi za pomocą swojej dedykowanej aplikacji zakupowej, albo po prostu dolicza automatycznie. Miałby oczywiście rację. Biedronka wychodzi jednak z nieco innego założenia. Wspomina o nich przedstawiciel firmy, Konrad Nafalski.

Paragony, oprócz oczywistej ich roli, stanowią dla nas istotne narzędzie komunikacji – wykorzystujemy je najczęściej do informowania naszych klientów o najważniejszych promocjach, tych spożywczych, czy też tych w internetowym sklepie Biedronka Home, które pozwalają im na realne oszczędności. Drukujemy także vouchery na określoną wartość, które klienci mogą zrealizować na zakupy w naszych sklepach.

Nie jest też tak, że Biedronka uparła się ignorować e-paragony. Wręcz przeciwnie: jej aplikacja również korzysta z tej możliwości. Problem oczywiście w tym, że nie sprawia ona, że papierowy dokument nie jest drukowany klientowi. Należy jednak nadmienić, że dotyczy on także innych sieci działających w Polsce.

Biedronka stawia jednak na złego konia. Papierowe paragony powoli odchodzą do przeszłości. Zamieszanie związane z tymi drukowanymi przez sieć dość jednoznacznie pokazuje, jak odbierają je konsumenci. Dominują kpiny, irytacja i pytania o zasadność tej praktyki. Tymczasem Biedronka wciąż ma na karcie złą sławę związaną ze sposobem prezentowania cen towarów objętych promocją. Wydaje się też, że Polacy są coraz bardziej zmęczeni marketingiem opartym na wojnie cenową z Lidlem.

Lepszym sposobem na komunikację z klientami byłyby już chyba staromodne ogłoszenia z istotnymi informacjami dla klientów przy wejściu do sklepu. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że już dawno stosują go na przykład Lidl czy Dino. Tamtejsze paragony mają też względnie rozsądną długość.