Przy przyznawaniu zadośćuczynienia sąd ogranicza jedynie fantazja sędziego

Prawo Dołącz do dyskusji
Przy przyznawaniu zadośćuczynienia sąd ogranicza jedynie fantazja sędziego

Zadośćuczynienie, jak sama nazwa wskazuje, ma uczynić zadość odniesionej przez daną osobę krzywdzie. Jest przyznawana za coś, czego teoretycznie nie da się wyrazić w pieniądzu, bo jest bezcenne (na przykład za stres, cierpienie fizyczne, uszczerbek na zdrowiu, czy naruszenie dóbr osobistych). Pozostaje więc pytanie, jaka powinna być wysokość zadośćuczynienia, skoro obejmuje kwestie niewyrażalne w pieniądzu? Odpowiedź nie jest prosta, a wysokość tej rekompensaty w dużej mierze zależy od pojmowania kwot przez osobę orzekającą w danej sprawie.

Czym jest zadośćuczynienie?

Aby mówić o tym, jaka jest właściwa wysokość zadośćuczynienia, trzeba zrozumieć, czym jest ta szczególna forma rekompensaty. W tym momencie dochodzimy do bardzo wrażliwych tematów, ponieważ wartości takie jak zdrowie (zarówno fizyczne, jak i psychiczne), spokój ducha, życie osób bliskich, czy dobra osobiste, takie jak na przykład dobre imię, są bezcenne.

Jeżeli jednak przez czyjeś działanie (lub zaniechanie) doznamy krzywdy, należy nam się rekompensata. Rekompensata finansowa (ponieważ życia, czy zdrowia przywrócić się nie da), która ma osobie pokrzywdzonej w jakiś sposób wynagrodzić krzywdę, której doznała. Jednak jaka kwota w tym przypadku jest właściwa? Nie ma czegoś takiego jak uniwersalna wysokość zadośćuczynienia. Jak podkreślił w 2021 roku Sąd Najwyższy (V CSKP 114/21):

Najistotniejszym celem zadośćuczynienia jest wynagrodzenie doznanej przez poszkodowanego krzywdy, czyli zrealizowanie funkcji kompensacyjnej. Ma ono umożliwić mu uzyskanie satysfakcji, która wpłynie korzystnie na jego samopoczucie i pozwoli zniwelować poczucie krzywdy wywołanej czynem niedozwolonym.

Wysokość zadośćuczynienia jest zależna od wielu czynników

Jak jednak ocenić, jaka wysokość zadośćuczynienia w iluzoryczny, chociaż sposób zrekompensuje doznaną krzywdę? To naprawdę trudne. Trzeba wziąć pod uwagę wiele aspektów, między innymi rodzaj doznanej krzywdy, jej intensywność, stopień i czas trwania cierpień fizycznych, czy psychicznych, trwałość skutków zdarzenia, prognozy na przyszłość i wiek pokrzywdzonego. To jednak nie wszystko, ponieważ zdaniem Sądu Najwyższego (V CSKP 114/21):

Rozmiar zadośćuczynienia może być odnoszony do stopy życiowej społeczeństwa, która tylko pośrednio rzutuje na umiarkowany jego wymiar i to w zasadzie bez względu na status społeczny oraz materialny poszkodowanego. Wysokość zadośćuczynienia powinna przedstawiać przy tym odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej, jednak musi być utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa.

Co ciekawe, zadośćuczynienie nie powinno być w żaden sposób uzależnione od zamożności osoby, która jest zobowiązana do jego wypłacenia. To z jednej strony dobra wiadomość (jeżeli szkodę spowodował ktoś ubogi), a z drugiej zła – przynajmniej dla osób, za których krzywdy odpowiedzialny jest potentat finansowy. Zadośćuczynienie nie jest bowiem karą dla winnego danej sytuacji (kara jest wymierzana na podstawie przepisów kodeksu karnego bądź też kodeksu wykroczeń, a także innych ustaw szczególnych), a rekompensatą dla pokrzywdzonego. Tak wynika ze stanowiska Sądu Najwyższego (I PSKP 7/21), który podkreślił, że:

Dla wysokości zadośćuczynienia nie jest prawnie relewantna sytuacja majątkowa zobowiązanego (dłużnika). Nie istnieje zatem tego rodzaju zależność, że bardziej zamożny zobowiązany powinien być obciążony obowiązkiem pokrycia szkody w większym wymiarze.

Jaka jest właściwa wysokość zadośćuczynienia?

Jeżeli chodzi o odpowiednią wysokość zadośćuczynienia, dosyć ciekawie odniósł się do tej kwestii Sąd Najwyższy w październiku 2024 roku (I CSK 2609/23). Zdaniem składu orzekającego:

Ustalanie wysokości zadośćuczynienia ma charakter immanentnie ocenny i mieści się w sferze tzw. uznania sędziowskiego. Nie istnieją wymierne, obiektywne czynniki wpływające na tę wysokość, a zatem nie można uznać, że suma, która nie jest w nieuzasadniony sposób zawyżona albo zaniżona, nie stanowi sumy odpowiedniej w rozumieniu art. 445 § 1 k.c.

Dużo więc w tej kwestii zależy od sędziego i tego, w jaki sposób on pojmuje kwoty. Oczywiście wysokość zadośćuczynienia powinna być utrzymana w zdroworozsądkowych granicach (przykładowo za złamanie palca w lewej ręce, co uniemożliwiło realizację wakacyjnych planów, milionowe zadośćuczynienie wydaje się przesadą), jednak wciąż wiele zależy od tego, kto orzeka. Cierpienie to kwestia ocenna. Jeden sędzia uzna, że złamany palec zasługuje na 10.000 złotych zadośćuczynienia, drugi uzna, że krzywdę zrekompensuje 50.000 złotych. I zasadniczo obaj będą mieli rację, ciężko bowiem tę kwestię jednoznacznie wycenić.