„Chcemy leczyć odpowiedzialnie i w zgodzie z własnymi sumieniami” – tak Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce reaguje na ministerialne wytyczne odnośnie koronawirusa. Powód? Rządzący chcą jak najbardziej ograniczyć diagnozowanie nowych zakażonych.
Rząd stosuje różne sztuczki by zaniżać liczbę wykrytych w Polsce zachorowań
Wszyscy z pewnością znamy tendencję rozmaitych rządzących do stosowania sztuczek księgowych. Najczęściej dotyczy to rozmywania obrazu stanu finansów publicznych. Wyprowadzanie długu poza budżet państwa, nazewnictwo niekoniecznie odpowiadające rzeczywistości, nieprzejrzystość – metody te stosowały chyba wszystkie rządy.
Bardzo jednak źle się dzieje w państwie, kiedy podobne metody rząd stosuje w przypadku groźnej epidemii. Niestety, tak właśnie wyglądają wytyczne odnośnie koronawirusa wydane przez Ministerstwo Zdrowia. Opierają się o zasadę: „współczynnik zachorowań nie będzie rosnąć, jeśli nie będziemy diagnozować”. Nic dziwnego, że przeciwko temu przebłyskowi statystycznego geniuszu protestują lekarze.
Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce w opublikowanym właśnie liście otwartym krytykują rozporządzenie Ministra Zdrowia z 8 września, które drastycznie ogranicza możliwość kierowania pacjentów na testy pod kątem zakażenia COVID-19 podczas teleporady.
Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce apeluje by rządzący pozwolili im leczyć pacjentów zgodnie z wiedzą medyczną
Wytyczne odnośnie koronawirusa w tym przypadku są jasne. Lekarz rodzinny może skierować na testy pacjenta, który wykazuje wszystkie z czterech wskazanych objawów: gorączkę, kaszel, utratę węchu i utratę smaku. W praktyce takie takie przypadki są stosunkowo rzadkie. W przypadku większości chorych wykazujących jakieś objawy koronawirusa któregoś z tych czynników brakuje.
Jakby tego było mało, wytyczne odnośnie koronawirusa zakładają kierowania na testy w kierunku COVID-19 wyłącznie po wizycie osobistej. Oznacza to dodatkowe narażenie innych pacjentów, oraz samego personelu medycznego, na zakażenie.
Zdaniem Kolegium, lekarz rodzinny w każdym przypadku powinien mieć prawo do skierowania pacjenta na badania potwierdzające i wykluczające chorobę. Lekarze dysponują w końcu zarówno aktualną wiedzę medyczną i epidemiologiczną, jak i doświadczenie zawodowe. Ich zdaniem teleporada jest środkiem absolutnie wystarczającym, by zdecydować o skierowaniu pacjenta na testy bądź o konieczności wizyty osobistej.
Stosowanie takiej procedury postępowania może nie tylko umożliwić skuteczne diagnozowanie choroby, ale również zabezpiecza przed rozprzestrzenianiem wirusa. Chyba o to chodzi w walce z epidemią koronawirusa w Polsce, prawda? Warto przy tym wspomnieć, że nawet pacjent słaboobjawowy czy bezobjawowy jest w stanie zarażać. Jeśli takich pacjentów nie będziemy testować, to ci nie będą wiedzieć że są chorzy – i że muszą uważać, by nie zarazić innych.
Wytyczne odnośnie koronawirusa to w praktyce ograniczenie testowania – sztuczka znana chociażby z USA
Niestety, w państwach słabo radzących sobie z walką z epidemią można zaobserwować niepokojącą tendencję do prób ograniczenia testowania. Przoduje w tym prezydent USA Donald Trump, który osobiście kazał swojej administracji zmniejszyć liczbę wykonywanych testów na koronawirusa.
Także nasi politycy mają w tej kwestii sporo grzechów na sumieniu. W ostatnich dniach możemy odnotować niepokojący, lawinowy wzrost zachorowań. Ktoś mógłby zauważyć, że przecież zaczęła się jesień a my jesteśmy w trakcie drugiej fali epidemii. Problem w tym, że choć Ministerstwo Zdrowia uspokaja, to kończą się łóżka dla chorych na koronawirusa.
Tymczasem warto przypomnieć, że w trakcie wyborów prezydenckich luzowali na potęgę wszystkie ograniczenia mające chronić społeczeństwo przed rozprzestrzenianiem się choroby. Jeszcze niedawno Mateusz Morawiecki apelował do seniorów by tłumnie ruszyli zagłosować, oczywiście na kandydata swojej partii. Twierdził wówczas, że koronawirus jest zwalczony i nie ma się czego bać.
Ministerialne wytyczne odnośnie koronawirusa mają tuszować skalę dotychczasowej niekompetencji rządzących
Po wyborach to właśnie decyzje polityczne zaważyły na posłaniu dzieci z powrotem do szkół. Wszystko po to by podtrzymywać iluzję normalności i skutecznej walki z epidemią. Nie zabroniono nawet na powrót organizowania wesel, mimo że te stanowią obecnie jedną z głównych przyczyn tworzenia się nowych ognisk choroby. Zamiast prostej i racjonalnej decyzji o zakazie wesel w trakcie epidemii, państwo woli posyłać na nie kontrolerów by liczyli gości.
Wytyczne odnośnie koronawirusa ograniczające dostęp do testów to jeden z elementów tej przemyślanej strategii. Jej celem nie jest ochrona zdrowia lecz tuszowanie własnych kłamstw i niekompetencji.