Rządzący wprowadzili w ostatnim czasie szereg ograniczeń wolności obywatelskich. Wszystko po to, by skuteczniej walczyć z rozprzestrzenianiem koronawirusa wśród Polaków. Problem w tym, że niektóre tego typu posunięcia mogą być niezgodny z obowiązującymi przepisami, w tym także z ustawą zasadniczą. Rzecznik Praw Obywatelskich przekonuje, że chociażby zakaz wstępu do lasu jest bezprawny.
Zakaz wstępu do lasu jest bezprawny, ale jest także po prostu piramidalną głupotą
Pisaliśmy niedawno na łamach Bezprawnika jak to premier Mateusz Morawiecki zakazał nam wstępu do lasu oraz do parków narodowych. Sam pomysł już na pierwszy rzut oka wydaje się być piramidalnym absurdem. Zwłaszcza, jeśli połączy się takie posunięcie z uzasadnieniem.
Zamysł był prosty. Skoro Polacy starają się obejść zakaz zgromadzeń i chodząc do lasu, to rząd odbierze im do nich dostęp. Już wówczas można było śmiało podejrzewać, że zakaz wstępu do lasu jest bezprawny. Warto bowiem pamiętać, że obowiązuje w Polsce „stan zwyczajny„, w którym formalnie rzecz biorąc rządzący nie mogą naruszać istoty konstytucyjnych praw i wolności nawet jeśli zmajstrują sobie jakieś ustawowe ograniczenie.
Bardzo podobne stanowisko na ten temat zajął właśnie Rzecznik Praw Obywatelskich.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę na konstytucyjne wolności ograniczane przez wprowadzenie zakazu wstępu do lasu
Jak możemy dowiedzieć się na stronie internetowej tego organu, RPO zdaje sobie sprawę ze złożonego charakteru sytuacji. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że mierzymy się z epidemią. Tak samo to, że niektórzy Polacy zachowują się dość lekkomyślnie. Spotykają się w lasach w celach towarzyskich, często z dala od oczu organów ścigania oraz kar za naruszanie przepisów.
Problem w tym, że takie nierozsądne zachowania grupy osób nie stanowią w żadnym wypadku przesłanki do ograniczania praw całości społeczeństwa. Tych naruszanych wolności jest tutaj skądinąd całkiem sporo. W grę wchodzi chociażby „wolność poruszania się, prawo do korzystania ze środowiska, jak i dbałości o własne zdrowie – także psychiczne„.
Nawet z czysto pragmatycznego punktu widzenia przebywanie w lesie ma zdecydowanie prozdrowotny charakter. Jeżeli obywatele zachowują wszystkie niezbędne środki ostrożności i nie idą tam w celu nadrabiania towarzyskich zaległości, to o wiele łatwiej uniknąć zachorowania w lesie, niż przy kasie w dyskoncie.
Bez konkretnego przepisu konkretnej ustawy rządzący nie mogą wprowadzić zakazu wstępu do lasu w sposób zgodny z prawem
Rzecznik zwraca również uwagę na co najmniej wątpliwą podstawę prawną wprowadzenia samego zakazu. Zgodnie z art. 26 ust. 3 ustawy o lasach, nadleśniczy wprowadza okresowy zakaz wstępu w trzech konkretnych przypadkach. Może to być zniszczenie lub znaczne uszkodzenie drzewostanu bądź runa leśnego, duże zagrożenie pożarowe, oraz zabiegi gospodarcze związane z hodowlą, ochroną lasu lub pozyskaniem drewna.
W tych ustawowych kategoriach nie mieszczą się obowiązujące restrykcje. Także ustawa o ochronie przyrody nie przewiduje wprowadzania zakazów wstępu z uwagi na przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się epidemii wśród ludzi.
Zakaz wstępu do lasu jest bezprawny także dlatego, że nie wynika z żadnej ustawy – nawet uchwalonej doraźnie w ścisłym związku ze zwalczaniem tej konkretnej epidemii. Jak już wspomniano wyżej: konstytucyjne prawa i wolności można ograniczać tylko i wyłącznie ustawą, nie zaś „dyspozycją Premiera RP„.
W trakcie wymyślonego przez rządzących „stanu zwyczajnego” organy państwa muszą respektować konstytucyjne prawa i wolności obywateli
W ocenie Rzecznika Praw Obywatleskich, zakaz wstępu do lasu jest zbędny i zbyt daleko idący. Swoje stanowisko przekazał w piśmie skierowanym do Ministra Środowiska. Jednocześnie apeluje o uchylenie pozbawionych podstaw prawnych ograniczeń.
Czego jednak stanowisko RPO nie zawiera to zwrócenia uwagi na praprzyczynę obecnego bałaganu prawnego. Jest nim niewątpliwie właśnie „stan zwyczajny” obowiązujący na terenie całego kraju. Zakaz wstępu do lasu jest bezprawny, owszem. Nie można jednak nie zauważyć, że to już kolejne ograniczenie naszych konstytucyjnych praw i wolności, które bez stanu klęski żywiołowej trudno byłoby pod względem prawnym obronić.
Ten oczywiście można by wprowadzić – Polska tak naprawdę jest bardziej narażona na wypłatę odszkodowań w trakcie obowiązywania „stanu zwyczajnego”. Problem w tym, że wymagałoby to woli czynnika politycznego. Dopóki jednak rządzący mają przyzwolenie na ograniczenie obywatelskich praw i wolności w sposób wątpliwy prawnie, to niestety będą to robić dalej. Problem w tym, że najwyraźniej apetyt rośnie w miarę jedzenia także w przypadku ustanawiania nowych obostrzeń.