Wczoraj autorka i Wydawnictwo Marginesy ogłosiły, że doszły do porozumienia – pisarka otrzyma dodatkowe wynagrodzenie, a współpraca będzie kontynuowana.
Dla wielu obserwatorów ta historia przypomina nieco spór sprzed lat pomiędzy Andrzejem Sapkowskim a CD Projektem. Twórca „Wiedźmina” w pierwotnej umowie zrzekł się procentu od sprzedaży gier i zadowolił się jednorazowym wynagrodzeniem. Kiedy seria stała się globalnym hitem, pisarz poczuł się pominięty w podziale gigantycznych zysków. Ostatecznie spór zakończyła ugoda, której szczegółów nigdy nie ujawniono, ale wiadomo, że CD Projekt wypłacił autorowi dodatkowe wynagrodzenie.
Czytaj też: Oto dlaczego CD Projekt RED dobrze zrobił, nie idąc do sądu z Andrzejem Sapkowskim
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Podobnie jak Sapkowski, Kuciel-Frydryszak zwróciła uwagę na to, że tradycyjny model wydawniczy nie nadąża za rzeczywistością
Autorzy zwykle otrzymują około 10 proc. wartości sprzedaży książki. W przypadku „Chłopek”, które sprzedały się w setkach tysięcy egzemplarzy, oznaczało to dla autorki około 1,5 mln zł, podczas gdy dystrybutorzy i wydawca zarobili wielokrotnie więcej.
Na problem zwraca uwagę także struktura cenowa. Okładkowa cena „Chłopek” wynosiła 64,90 zł, lecz w księgarniach książka sprzedawana była średnio za 34–40 zł. Rabaty, narzucane przez dystrybutorów, obniżają podstawę do wyliczania tantiem, co jeszcze mocniej uderza w autorów.
Tradycyjny model dystrybucji książek nie jest już adekwatny do realiów współczesnego rynku. Autorzy, którzy przejmują kontrolę nad procesem wydania i dystrybucji, mogą liczyć na znacznie wyższy procent przychodu, zwraca uwagę Krzysztof Bartnik z Imker.
To jednak nie tylko kwestia pieniędzy, ale też czasu i wysiłku
Kuciel-Frydryszak pracowała nad książką ponad pięć lat, a kolejne 20 miesięcy spędziła na intensywnej promocji – spotkaniach autorskich, podróżach i wywiadach. Promocja, choć konieczna, często staje się dla autorów drugim pełnoetatowym zajęciem, które blokuje tworzenie kolejnych książek.
W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii coraz więcej pisarzy wybiera self-publishing - sprzedają książki bezpośrednio czytelnikom, eliminując pośredników i zachowując większą część zysków. W Polsce ten model dopiero raczkuje, ale przykład Kuciel-Frydryszak może stać się impulsem do zmian. Największym beneficjentem zawsze jest ten, kto kontroluje dostęp do klienta końcowego. Self-publishing pozwala autorowi przejąć pełną kontrolę nad produktem i sprzedażą, sygnalizuje Bartnik.
Porozumienie autorki z Marginesami to sygnał, że nawet w tradycyjnym modelu można renegocjować warunki i walczyć o uczciwszy udział w zyskach. Ale jest też lekcją dla całej branży: bestseller nie może oznaczać, że twórca zostaje na końcu łańcucha pokarmowego. Zarówno „Wiedźmin”, jak i „Chłopki” pokazują, że to autor jest fundamentem sukcesu, a bez niego żadne wydawnictwo ani studio nie miałoby się czym chwalić.