Mieszkanie na poddaszu może być pułapką
Właścicielką takiego lokalu już dłuższy czas temu stała się Julia (imię zmienione), z którą udało mi się porozmawiać osobiście.
Za mieszkanie na strychu zapłaciła poniżej ceny rynkowej, ale nieznacznie. Po kilku latach postanowiła je sprzedać. I w tej sytuacji spotkała się ze sporym problemem.
Kupujący przed transakcją u notariusza zweryfikował bowiem zapisy dotyczące jej nieruchomości w księgach wieczystych. Jasno wynikło z nich, że oferowane przez Julię poddasze nie było mieszkaniem, a lokalem niemieszkalnym. Mężczyzna nie przystąpił z tego powodu do transakcji.
Julia była tą sytuacją bardzo zaskoczona. Sądziła bowiem, że dysponowała mieszkaniem – tyle, że usytuowanym na strychu. Po zweryfikowaniu zapisów w księgach wieczystych okazało się jednak, że niedoszły kupiec miał rację.
Ofiarami nadużyć staje się dużo osób
W przeszłości wiele poddaszy w blokach czy w kamienicach było pomieszczeniami nieużytkowymi, wykorzystywanymi przez wszystkich właścicieli np. do przechowywania zbędnych rzeczy.
W niektórych wspólnotach jednak zdarzało się, że dla strychów zakładano samodzielne księgi wieczyste i je sprzedawano, zasilając taką sumą np. fundusz remontowy. Kupujący często dokonywali dalszych podziałów, na przykład na kilka mniejszych nieruchomości, i zbywali je dalej jako mieszkania.
Choć sprzedawane przez nich lokale mogły tak wyglądać, często nie były nimi w świetle prawa. Przekształcenie poddasza w mieszkanie stanowi bowiem skomplikowaną procedurę, mogącą trwać nawet kilka lat.
Wiele osób posiadających mieszkania na strychach korzysta z nich, nie napotykając z tego tytułu żadnych trudności
Ewentualny problem najczęściej pojawia się przy próbie sprzedaży. Gdy „M” na poddaszu jest formalnie lokalem niemieszkalnym, zarządca ma też prawo naliczyć wyższy czynsz.
Podobnie może być ze sprzedawcami prądu i gazu, niekiedy narzucającymi w takich sytuacjach stawki za energię według taryf dla firm.
W praktyce, jeśli na poddaszu nie jest prowadzona działalność gospodarcza, najczęściej do tego nie dochodzi. Żaden właściciel mieszkania na strychu nie ma jednak gwarancji, że sytuacja nie zmieni się na jego niekorzyść.
Problematyczne w przypadku takich nieruchomości bywa też ich ubezpieczenie czy ustanowienie na nich hipoteki.
Procedura legalizacyjna istnieje, ale na jej przeforsowanie nie ma gwarancji
W kamienicy z niewymienionym drewnianym stropem może się ona nie tylko nie udać, ale sprowadzić na właściciela spore kłopoty, z zakazem używania lokalu włącznie.
Julia więc swojego strychu na razie nie sprzeda. Zamierza zastosować procedurę legalizacyjną, udając, że tam nie mieszka. W końcu pomieszczenie, które wygląda na jej „M”, ostatecznie może być kawałkiem poddasza, gdzie przebywa tylko czasowo.