Wiele osób uważa, że zakup mieszkania w Gdańsku to świetna inwestycja, która może zwrócić się znacznie szybciej niż np. zakup mieszkania w centrum czy na zachodzie kraju. Nic dziwnego – co roku polskie morze przyciąga wielu turystów, a wynajem krótkoterminowy może być świetnym sposobem na zarobek. Jest tylko jedno „ale”. Za 30 lat mieszkania w Gdańsku (i w pobliżu) mogą przestać istnieć.
Zakup mieszkania w Gdańsku: inwestycja, która za jakiś czas może spowodować spory problem
Wiele osób, które myśli o nabyciu nieruchomości w celach inwestycyjnych, rozważa zakup mieszkania w Gdańsku. Nic dziwnego – większość potencjalnych nabywców nie powinna mieć żadnych problemów z wynajmowaniem mieszkania turystom na krótkie okresy, i to nie tylko w sezonie letnim. Można zresztą połączyć też wynajem długoterminowy (np. dla studentów) z wynajmem krótkoterminowym, typowo wakacyjnym – możliwości jest sporo. Problem polega jednak na tym, że zakup mieszkania w Gdańsku (i na terenach położonych w pobliżu, łącznie z np. Elblągiem) może nie być najlepszym pomysłem. Wiele wskazuje bowiem na to, że już za 30 lat te mieszkania mogą być kompletnie niezdatne do użytku.
Gdańsk, Elbląg czy Szczecin pod wodą już za 30 lat?
Większość społeczeństwa doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że mamy do czynienia ze zmianami klimatycznymi. I to takimi, które dość mocno odczują także i Polacy. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że w przypadku Polski zmiany klimatyczne mogą być wyjątkowo odczuwalne.
Jak podaje Crazy Nauka (za naukowcami z organizacji Climate Central) zgodnie z prognozami, już za 30 lat tereny takie jak Półwysep Helski, Gdańsk, Żuławy, a nawet Szczecin mogą znaleźć się pod wodą lub być narażone na coroczne, potężne powodzie. Zagrożona jest większość polskiego wybrzeża, a nawet dolna dolina Odry. Według wyliczeń naukowców, ok. 2050 r. nawet 200-250 tys. osób może być zmuszonych do zmiany swojego miejsca zamieszkania. Całe miasta mogą być zmuszone do ewakuacji, co zresztą spowoduje ogromny wstrząs na rynku pracy i nieruchomości w całym kraju.
Oczywiście, w przypadku niektórych terenów prawdopodobnie pomóc mogą zawczasu przygotowane zabezpieczenia, jednak trudno wierzyć, że będzie to działanie wystarczające w każdym przypadku. Należy jednak pamiętać, że ze względu na ryzyko inwestowania na tych obszarach, wkrótce także i deweloperzy mogą zacząć wycofywać się ze stawiania kolejnych budynków. A to już na pewno negatywnie odbije się na wspomnianych terenach.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny nawet w sytuacji, gdybyśmy już teraz ograniczyli emisję dwutlenku węgla. To wskazuje na nieodwracalność niektórych zmian i ich nieuchronność. I zapowiedź tego, że jakieś działania i tak trzeba podjąć, bo sytuacja może być tylko coraz gorsza.