Zakupy na żywo na Instagramie nie spełniły oczekiwań firmy Meta. Znikną więc z serwisu już 16 marca. To kontynuacja trendu, który mogliśmy zaobserwować już wcześniej. Z live ecommerce wcześniej należący do Mety Facebook. Porażką zakończył się także projekt Tik Tok Shop.
Zakupy na żywo na Instagramie nie miały szans. Azjatyckie show zakupowe w Europie budzi raczej zażenowanie
Wygląda na to, że firma Meta kontynuuje trend likwidowania usług live ecommerce ze swoich portalów społecznościowych. W zeszłym roku informowaliśmy o wycofaniu wsparcia dla wirtualnych telezakupów przez Facebooka. Teraz, jak podaje portal dlahandlu.pl, taki sam los spotka zakupy na żywo na Instagramie. Funkcja znika z serwisu 16 marca, po mniej niż trzech latach funkcjonowania.
Taki obrót sprawy nie powinien nikogo dziwić z przynajmniej dwóch powodów. Tym mniej istotnym jest obecna kondycja samej Mety. O ile Facebook wciąż pozostaje najważniejszym na świecie portalem społecznościowym, a Instagram cały czas radzi sobie naprawdę nieźle, o tyle akcje spółki dopiero co zaczęły odrabiać straty po zeszłorocznych spektakularnych spadkach. Likwidowanie zbędnych funkcjonalności wydaje się więc rozsądnym rozwiązaniem.
Słowo „zbędnych” pozwala nam przejść płynnie do drugiego, kluczowego powodu, dla którego zakupy na żywo na Instagramie muszą odejść. Po prostu cieszą się one znikomym z biznesowego punktu widzenia zainteresowaniem użytkowników. Tym samym funkcjonalność nie wydaje się atrakcyjna dla sprzedawców z branży ecommerce, którzy korzystają z portalu w swojej działalności. Czytaj: są gotowi zapłacić za tego rodzaju ułatwienia. Zakupy na żywo na Instagramie cieszyły się popularnością wśród drobnych producentów odzieży i rękodzieła. To jednak wciąż dość niszowe zastosowanie.
Sama Meta tłumaczy likwidację zakupów na żywo właśnie „chęcią skupienia się na produktach i usługach, które zagwarantują odpowiednią wartość dla użytkowników Instagrama”. Trzeba przyznać, że to właściwie ten sam proces, który mogliśmy zaobserwować na Facebooku. Nie sposób przy tym nie zadać sobie pytania: dlaczego live ecommerce ponosi na zachodzie porażkę za porażką, choć w Azji taki model robienia zakupów cieszy się ogromną popularnością?
Media społecznościowe cały czas pozostają kluczowe dla branży ecommerce
Nie sposób tej zagadki rozwiązać w inny sposób niż poprzez różnice kulturowe. Dla Azjatów możliwość kupowania towaru bezpośrednio w trakcie streamingów na żywo dodaje do zakupów element swego rodzaju „show”. Tymczasem dla Europejczyków najbardziej oczywistym skojarzeniem będą po prostu telezakupy. Nie jest to w żadnym przypadku synonim nowoczesności, lecz wręcz przeciwnie: archaiczne rozwiązanie rodem z epoki sprzed cyfrowej rewolucji.
O istotnych różnicach we wrażliwości mieszkańców Europy i Azji w kontekście ecommerce może świadczyć także odmienna reakcja na słynne reklamy Shopee. Nie ma co ukrywać, że wielu Polaków głośno manifestowało swoje uczucie zażenowania po pierwszej kampanii reklamowej.
Równocześnie nie sposób pominąć skojarzenia samych telezakupów z kiepską jakością towarów i drożyzną. Co ciekawe, to właśnie te czynniki pogrzebały usługę TikTok Shop w Wielkiej Brytanii. Fiasko zniweczyło także szanse na jej ekspansje do Stanów Zjednoczonych i państw Unii Europejskiej. Influencerzy współpracujący z TikTokiem porozwiązywali umowy. Skarżyli się przy tym na dwie rzeczy. TikTok kazał im sprzedawać chłam. Do tego warunki pracy przypominały azjatyckie praktyki korporacyjne, które na zachodzie byłyby właściwie symbolem wyzysku.
Czy to oznacza, że media społecznościowe tracą znaczenie dla ecommerce? Wręcz przeciwnie. Social commerce to trend tylko przybierający na sile. Paradoksalnie, serwisy społecznościowe są coraz częściej z powodzeniem wykorzystywane przez e-sklepy jako kolejne platformy sprzedażowe. Równocześnie Meta potwierdza, że jest cały czas zainteresowana rozwojem swoich usług ecommercowych. Współpraca pomiędzy sprzedawcami i portalami oparta jest więc na bardziej klasycznych fundamentach niż azjatyckie nowalijki.