Czy praca skarbnika w polskich jednostkach samorządu terytorialnego to misja, czy wyrok? Nowe dane nie pozostawiają złudzeń: ci, którzy trzymają pieczę nad milionami, a czasem miliardami złotych, zarabiają niewspółmiernie do skali odpowiedzialności. Co więcej, większość myśli o ucieczce z tego zawodu. Publink prześwietlił sytuację skarbników JST – i wyniki mówią same za siebie.
Pensje skarbników nie przystają do realiów
Niemal 90% skarbników zarabia od 7 do 15 tys. zł brutto miesięcznie, co w kontekście zarządzanych przez nich budżetów wydaje się groteskowe. Dla porównania, ich odpowiednicy z sektora prywatnego – dyrektorzy finansowi (CFO) – inkasują często dwukrotnie wyższe wynagrodzenia. To dysproporcja, która rodzi pytania: jak długo jeszcze administracja publiczna może liczyć na lojalność tych kluczowych pracowników?
Według badania, aż 47% skarbników z zarobkami 12,5-15 tys. zł brutto odpowiada za budżety powyżej 120 mln zł. Skrajne przypadki to osoby zarabiające poniżej 10 tys., które mimo to zarządzają budżetami na poziomie 90 mln zł rocznie. Aż 91% najlepiej opłacanych skarbników (17,5-20 tys. zł) pilnuje budżetów przekraczających 150 mln zł.
Wynagrodzenia to nie jedyny problem. 55% skarbników obawia się o stabilność swojego zatrudnienia, głównie z powodu politycznej niestabilności i specyfiki powołań. Skarbnik może zostać zwolniony bez podania przyczyny, co skutkuje poczuciem ciągłego zagrożenia.
Praca skarbnika to także stres, który rzadko ma swoje odzwierciedlenie w wynagrodzeniu. W prywatnej firmie za zarządzanie setkami milionów złotych wymagane są nie tylko umiejętności finansowe, ale i specjalistyczna wiedza prawna oraz odporność psychiczna – i płaci się za to adekwatnie. W administracji publicznej sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Realna groźba „odpływu talentów”
Według Publink tylko 40% skarbników chce kontynuować pracę na swoim stanowisku. 20% poważnie rozważa przejście do sektora prywatnego, gdzie mogą liczyć na wyższe pensje i mniejszą presję. Kolejne 38,9% to niezdecydowani, którzy również mogą porzucić administrację, jeśli warunki pracy nie ulegną poprawie.
Co gorsza, to nie tylko kwestia wynagrodzeń. 64% skarbników wskazuje zbyt dużą odpowiedzialność jako kluczowy powód rozważania zmiany pracy. W sektorze prywatnym zakres obowiązków jest często ściślej zdefiniowany, a ryzyko polityczne – nieporównywalnie mniejsze.
Eksperci podkreślają, że obecny system wymaga pilnej reformy. Brak odpowiedniego wynagrodzenia i stabilności zatrudnienia prowadzi do „inflacji kompetencji” – wykwalifikowani specjaliści odchodzą, a ich miejsce trudno jest zapełnić. Już teraz, jak wskazuje Mateusz Klupczyński z Publink, problem ten hamuje efektywność działania administracji, co może mieć długofalowe konsekwencje dla gospodarki.
Przykład Argentyny czy USA pokazuje, do czego prowadzi ignorowanie problemu. W tych krajach konieczne były drastyczne cięcia, a całe departamenty były likwidowane. Polska, choć jeszcze daleka od tego scenariusza, stoi na rozdrożu. Jeśli rządzący nie podejmą zdecydowanych kroków, administracja publiczna może pogrążyć się w kryzysie kadrowym, który trudno będzie odwrócić.
Skarbnicy JST to specjaliści na wagę złota, którzy zarządzają pieniędzmi podatników z ogromną odpowiedzialnością. Niestety, ich wynagrodzenia nie są adekwatne do obowiązków. Niskie pensje, niestabilność zatrudnienia i brak perspektyw na poprawę powodują, że tylko 4 na 10 skarbników chce pozostać w swojej pracy. Jeśli administracja publiczna ma działać efektywnie, czas na zmiany jest teraz. Wynagrodzenia muszą zostać dostosowane do realiów rynku, a skarbnicy zasługują na poczucie stabilności, które dziś jest luksusem. Brak reakcji będzie kosztował nas wszystkich – bo bez dobrych ludzi u steru nie ma dobrej administracji.