REKLAMA
  1. Home -
  2. Praca -
  3. Do niczego nie dojdziemy jako społeczeństwo, skoro nauczyciele zarabiają poniżej średniej krajowej
Do niczego nie dojdziemy jako społeczeństwo, skoro nauczyciele zarabiają poniżej średniej krajowej

Nauczyciele mówią, że strajkują w obronie "honoru" swojego zawodu. Ale chyba powinni postawić sprawę trochę inaczej. Bo jeśli zarobki nauczycieli pozostaną fatalne, to po prostu pozostaniemy biednym społeczeństwem. I zrealizuje się ta słynna "pułapka średniego rozwoju".

Jerzy Wilczek09.04.2019 10:01
Praca

Jeszcze kilka lat temu Mateusz Morawiecki marzył o polskim samochodzie elektrycznym. Miało powstać nawet milion sztuk. Samochodu jak nie było, tak nie ma, a spółka odpowiedzialna za jego budowę mówi teraz, że projekt ma wykonać... niemiecka firma. Więc i tak jest jakiś sukces. Na pewno większy niż w przypadku polskich promów, które miały powstawać w Szczecinie. Póki co powstała tylko... stępka, czyli oś konstrukcyjna, która obecnie rdzewieje w stoczni.

Przykłady można mnożyć i mnożyć. Polska gospodarka, choć się rozwija, jest bardziej oparta na sile roboczej - na sile muskuł, a nie na sile mózgu, jakby to ujął Mezo. Nie dorobiliśmy się żadnej wielkiej polskiej firmy, która wyrobiłaby jakiś swój know-how, która mogłaby się pochwalić jakimiś naprawdę przełomowymi rozwiązaniami.

REKLAMA

Ponura rzeczywistość jest taka, że polska gospodarka ciągle kojarzy się na świecie głównie z wódką. Przez lata szydziliśmy z gospodarki rumuńskiej. Ale gospodarka rumuńska dorobiła się rozpoznawalnej na całym świecie marki - Dacii. My się tymczasem ciągle cieszymy, jak jakiś salon Reserved powstanie gdzieś za granicą.

I co to wszystko ma wspólnego ze strajkiem nauczycieli? Bardzo, ale to bardzo dużo.

REKLAMA

Zarobki nauczycieli. Tu nie chodzi o żaden "honor"

Jak już pisałem, nauczyciele w Polsce nie są najlepszymi PR-owcami. I problem jest taki, że nie potrafią chyba wyjaśnić do końca, czemu powinni dostać podwyżki. Więc pomożemy. Bo argumentem nie powinien być nauczycielski honor, nie powinno być nawet to, że w Biedronce się zarabia lepiej. Argumentem powinno być to, że kiepsko opłacani nauczyciele oznaczają Polskę magazynów i fabryk, a nie Polskę start-upów, innowacji i znanych na całym świecie marek.

Premier Morawiecki jakiś czas temu przestrzegał, że Polska może wpaść w "pułapkę średniego rozwoju". I miał rację - dlatego chciał tworzyć te wszystkie samochody elektryczne i promy. Nie pomyślał tylko o jednym - że po prostu nikt tu obecnie takich rzeczy tworzyć nie potrafi.

REKLAMA

Więc jeśli chcemy mieć w Polsce ludzi, którzy chcą i mogą tworzyć innowacje i wielkie projekty, powinniśmy zacząć od początku, a nie od końca. Najpierw przyda się poważna podwyżka dla nauczycieli, potem dyskusja nad naszym systemem edukacji. A najwcześniej za kilkanaście lat będzie moment, by porozmawiać o polskim samochodzie elektrycznym. Lub o polskim promie.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi