Zmobilizowali się i zebrali 1,5 miliona podpisów w jeden dzień, by pozbyć się nowego rządu

Państwo Zagranica Dołącz do dyskusji
Zmobilizowali się i zebrali 1,5 miliona podpisów w jeden dzień, by pozbyć się nowego rządu

Na Wyspach Brytyjskich zrobiło się gorąco. Na stronie Izby Gmin uruchomiono petycję ws. przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Coraz większa część społeczeństwa jest niezadowolona z rządów Partii Pracy – dosłownie coraz większa. Liczba podpisów pod petycją rośnie z minuty na minutę. Po jednym dniu zebrano 1,5 miliona podpisów.

Czternaście lat przygotowań na marne?

W lipcu tego roku odbyły się wybory do Izby Gmin, które wygrała Partia Pracy i powróciła do rządzenia po czternastu latach przerwy. Osiągnęła przy tym jedną z największych większości w historii – 411 spośród 650 mandatów. Taki urok jednomandatowych okręgów wyborczych. Wynik ten nie był spowodowany jednak tym, że laburzyści byli mocni, a ustępujący po czternastu latach torysi wyjątkowo słabi.

Minęło prawie pięć miesięcy od wyborów, a spora część społeczeństwa już ma dość. Co prawda głównie z prawej strony brytyjskiej sceny politycznej (Partia Konserwatywna oraz Reform UK), ale nadal – sprzeciw jest widoczny wyraźnie w mediach społecznościowych, odnosił się wobec niego sam Elon Musk.

Na stronie Izby Gmin pojawiła się petycja, która wzywa do rozpisania nowych wyborów parlamentarnych. Podpisując się pod nią, Brytyjczycy deklarują:

Chcę, aby odbyły się kolejne wybory.

Uważam, że obecny rząd Partii Pracy nie dotrzymał obietnic, które złożył przed ostatnimi wyborami.

https://twitter.com/volnoscioviec/status/1860492445236044004

Ponad milion podpisów – wielki sukces petycji

Po pierwszych ośmiu godzinach od uruchomienia petycji, liczba złożonych podpisów przekroczyła liczbę 200 tysięcy. Jest to tym bardziej imponujące, iż w przypadku zdobycia już 10 tysięcy rządzący są zobowiązani odpowiedzieć na złożoną petycję. Osiągając pułap 100 tysięcy podpisów wymagane jest zorganizowanie parlamentarnej debaty na temat petycji.

Czy to nie brzmi imponująco? Bez wychodzenia z domu Brytyjczycy mogą uczestniczyć w życiu politycznym swojego kraju. Nikt nie musi zbierać odręcznych podpisów, zawozić kilogramów makulatury do urzędu z podpisami, i dopiero wtedy czekać łaskawie na rozważenie np. obywatelskiego projektu ustawy w Sejmie.

Po ok. 30 godzinach od uruchomienia petycji złożono już ponad 1,75 miliona podpisów. Populacja Zjednoczonego Królestwa wynosi nieco ponad 68 milionów. W bardzo dużym przybliżeniu to tak, jakby w Polsce pod projektem podpisało się ok. 900 tysięcy osób.

Petycje, podpisy, inicjatywy w Polsce

Pod ostatnim głośnym projektem „Tak dla CPK” podpisało się „zaledwie” 200 tysięcy osób. Projekt jest procedowany w Sejmie, niestety nie wszystkie ugrupowania chcą chociaż uszanować trud obywateli i skierować projekt (nawet symbolicznie) do dalszych prac. Tym bardziej jest to smutne, gdyż nie jest to żaden projekt ustawy dotyczącej spraw światopoglądowych, a inwestycji, z której każdy z nas skorzysta w mniejszym lub większym stopniu.

W Polsce nadal niemożliwe jest złożenie podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą czy poparciem komitetu wyborczego lub danego kandydata drogą elektroniczną. Mamy do dyspozycji całkiem nieźle rozwiniętą aplikację mObywatel, a w tej kwestii Polska nadal trzyma się „papieru”. 100 tysięcy podpisów na kartce to często nadal bariera, która ogranicza w Polsce mechanizmy demokracji bezpośredniej.

Niepotrzebnie – czasy się zmieniły. Obie metody powinny być dozwolone. Nie mówię tutaj oczywiście o głosowaniu, bo to trochę inna bajka i utrzymywanie tradycyjnej formy, szczególnie w erze wojny hybrydowej, jest w pełni uzasadnione. Ale zwykłe podpisy poparcia? Ich obecność pozwoliłaby zaistnieć na pewno wielu nowym osobom w polityce, i kto wie, podważyć fundamenty obecnej sceny politycznej. Nic dziwnego, że tego pokroju pomysły nie mają poparcia wśród polityków.

Zanim ktoś zarzuci, że udzielanie poparcia elektronicznie da wgląd władzy do tego, kto co popiera, to pamiętajmy o dwóch kwestiach. Składając podpisy w wersji papierowej również istnieje takie ryzyko. Co więcej – kartka z podpisami może dostać się w niepowołane ręce. Po drugie, złożenie podpisu poparcia pod listą komitetu wyborczego to nie oddanie na niego głosu. Głosowanie musi być tajne i odbywa się w dzień wyborów przy zachowaniu odpowiednich procedur. Podpis poparcia umożliwi komitetowi lub kandydatowi tylko start w wyborach. Nic więcej.