O ile pierwsze dwie są nawet na swój sposób rozczulające i zupełnie niegroźne, tak trudno jest przyklaskiwać z entuzjazmem ruchowi antyszczepionkowemu, który z umiarkowanym powodzeniem dąży do wyhodowania w społeczeństwie żywych bomb biologicznych, serwując nam bioterroryzm z opóźnionym zapłonem i cofając zarazem do czasów wczesnego średniowiecza. Wczesnego, bo już mniej więcej w połowie średniowiecza zorientowano się, że choroby zakaźne to żadna tam kara boska i należy z nimi walczyć. I że należy im przeciwdziałać.
Zero tolerancji dla antyszczepionkowców
Trudno jest się czasem oprzeć wrażeniu, że media same wyhodowały tego potwora, opisując grupę osób nie posiadającą żadnego merytorycznego oparcia w faktach, prócz swojego silnego przeświadczenia, miejskich legend i badań o wątpliwej wiarygodności, jako rozsądną i "jedną ze stron w sporze".
Z jednej strony mamy wyniki badań kilkuset instytutów medycznych, wypowiedzi autorytetów, lata empirycznych doświadczeń, z drugiej - "Januszy medycyny", którzy swoje zgłębianie "mrocznej strony szczepień" rozpoczęli w zeszłym miesiącu, oczywiście zawsze na blogach w prestiżowej domenie wordpress.com redagowanych przez osoby w kapeluszach z czekoladkowego sreberka na głowie, by rząd przypadkiem nie mógł usłyszeć ich myśli.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Powołują się na książki, przy których "Bestie końca czasu" Henryka Pająka brzmią całkiem wiarygodnie. Przywołują ekspertów, przy których smoleńska komisja Macierewicza (ta od wybuchający serdelków) brzmi w miarę kompetentnie. Każdą formę polemiki i sprzeciwu wobec ich tez przypisują Żydom lobby farmaceutycznemu. Antyszczepionkowcy to nie są poważni ludzie.
Żywym pomnikiem dyskusji na temat szkodliwości szczepień w internecie jest wpis na Wikipedii pod tytułem "Kontrowersja szczepionkowa", gdzie na argumenty zwolenników szczepionek przypada 18 przypisów odwołujących się naukowych badań i źródeł.
Antyszczepionkowcy również mają swoje argumenty, ale - jak to już u nich bywa - "[potrzebny przypis]".
Wszystkich antyszczepionkowców won
Wojciech Cejrowski, znany podróżnik i ekspert od spraw wszelakich (aż dziwne, że na nie zabrał głosu w sprawie szczepień podając na dowód jakąś wioskę z Amazonii, gdzie radzą sobie bez nich świetnie, a starszy wioski ma 27 lat) miał kiedyś niezbyt trafiony monolog o sędziach, ale jego wydźwięk artystyczny doskonale komponuje się z problemem antyszczepionkowców.
Wszystkich antyszczepionkowców won. Przestać ich traktować jako równorzędny głos w dyskusji - wszystkich won. Nawet jeśli, któryś nie jest głupi - wszystkich won. On zrozumie, że jest częścią zagrożenia cywilizacyjnego - wszystkich won.
Wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Nie możemy sobie pozwolić na komfort posiadania w naszym społeczeństwie tykających bomb biologicznych o opóźnionym zapłonie, na powrót epoki, gdy w naszych dzieciach odradzają się wymarłe choroby, mutują i przenoszą na innych. Naszego systemu opieki medycznej nie stać na borykanie się z niedorzecznymi problemami, które - wydawałoby się - wyeliminowaliśmy jeszcze przed drugą wojną światową.
Wszystkich antyszczepionkowców won. Niech media przestaną wreszcie traktować ich jak równorzędną stronę w sporze, skoro od lat nie są w stanie uprawdopodobnić swoich racji. Wszystkich antyszczepionkowców won. Niech ustawodawca stworzy narzędzia pozwalające na skuteczne egzekwowanie obowiązku szczepień.
Lub nawet niech da rodzicom prawo decydowania o własnych pociechach, ale wtedy - naprawdę - wszystkich antyszczepionkowców won
Dogadajmy się z Duńczykami, na pewno mają swoich antyszczepionkowców. Otoczmy Bornholm wielkim murem, zza którego nie będzie już powrotu. Dajmy im internet, ale tylko taki z blogami domorosłych ekspertów od medycyny w domenie wordpress.com. Niech trzymają się od naszego społeczeństwa z daleka, ale niech w sumie żyją sobie tak, jak chcą. Gdzie nikt z nich nie ma już autyzmu (czyżby?), za to wszyscy i tak umierają najpóźniej w wieku 25 lat. I tylko dzieci szkoda...