Ponad 60 tys. Polaków zmarło w listopadzie. To dwa razy więcej niż w ubiegłych latach

Gorące tematy Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (212)
Ponad 60 tys. Polaków zmarło w listopadzie. To dwa razy więcej niż w ubiegłych latach

60211. Dokładnie tyle osób zmarło w Polsce w listopadzie 2020 r. To trochę więcej niż liczy sobie Bełchatów, dwukrotnie więcej niż Augustów i niemal tyle, co mieszka w Łomży bądź Gnieźnie.

Dla porównania, średnia roczna dla listopada w ostatnich 5 latach wynosiła 30463 osób.

W każdym tygodniu listopada 2020 r. umierało ok. 15 tys. osób. Dane dotyczą pełnych tygodni, czyli od 2 do 29 listopada 2020. Analogicznie w ostatnich pięciu latach w każdym tygodniu listopada traciło życie niewiele więcej niż 7,6 tys. Polaków.

Idźmy dalej: w każdej godzinie listopada umierało 89 Polaków. Przerażający wynik. Ale – niestety – miesiąc temu już był do przewidzenia. Pisałam o tym w tekście o tym, że umiera coraz więcej Polaków.

Najgorszy był pierwszy tydzień listopada

W 45. tygodniu bieżącego roku, czyli od 2 do 8 listopada, zmarła rekordowa liczba Polaków. Takiego wyniku nie było od dziesięcioleci. Aż 16234 rodaków straciło życie. Podczas gdy średnia z 45. tygodnia w ostatnich pięciu latach to śmierć 7530 obywateli.

Z każdym kolejnym tygodniem sytuacja nieznacznie się poprawiała. W 46. tygodniu, czyli od 9 do 15 listopada, zmarło 15618 osób. Od 16 do 22 listopada odeszło 14795 rodaków. Natomiast w ostatnim tygodniu miesiąca, czyli od 23 do 29 listopada –  13564 osób.

Zgony w listopadzie z powodu Covid-19

Statystyki obejmują między innymi tych, u których jedyną przyczyną śmierci był koronawirus, jak również zmarłych z chorobami współistniejącymi. Ale nie tylko!

Od 2 do 8 listopada zmarło 2169 osób z COVID-19, od 9 do 15 listopada – 2447, od 16 do 22 listopada – 3283, a od 23 do 29 – 3376. W listopadzie z powodu Covid-19 odnotowano łącznie 11275 zgony. Tu, jak widzimy, tendencja tydzień do tygodnia jest zwyżkowa. Ale to efekt przeniesiony w czasie. Średnio pacjent z powodu Covid-19 umiera po ok. trzech tygodniach od pierwszych objawów. Niektórych udaje się utrzymać przy życiu dłużej. Już teraz można zauważyć nieco mniej dramatyczne statystyki. Miejmy nadzieję, że koronawirus odpuszcza.

Inne przyczyny zgonów?

Odejmując od ogólnej liczby zgonów liczbę zgonów z powodu koronawirusa, wychodzi, że z innych przyczyn zmarło 48936 Polaków. To o 18473 zgonów więcej niż listopadowa średnia w poprzednich pięciu latach.

Nie ma dostępnych oficjalnych danych dotyczących przyczyn śmierci. A i jak się pojawią, to dane nie będą odzwierciedlały rzeczywistości. Jako przyczynę większości zgonów wskazuje się zaburzenia krążeniowo-oddechowe.

Co do tego, że tak gwałtowny wzrost zgonów od ostatniego tygodnia października nie wynika z powodu starzenia się społeczeństwa jest chyba dla nas wszystkich jasne. Prawdopodobnie są to ukryte ofiary koronawirusa. To pojęcie ma wiele znaczeń. Z jednej strony Polacy unikają szpitali i przychodni. obawiając się zakażenia. Pojawiały się w mediach doniesienia o przeciążonej opiece zdrowotnej, karetkach stojących pod szpitalami po wiele godzin, prawie żadnej opiece medycznej w pojedynczych szpitalach, często spowodowanej zbyt małą liczbą medyków. Ludzie się boją i próbują przeczekać chorobę w domach. Z drugiej strony, utrudniony nadal jest dostęp do lekarzy. Teleporady, choć są często zbawienne, powodują, że łatwo o błędną diagnozę albo przeoczenie niepokojących objawów.

Jest jeszcze spora grupa tych, którzy nie chcą robić testów w kierunku Covid-19 i w sumie nie wiadomo czy przyczyną śmierci nie był właśnie koronawirus.

Wszystko wskazuje na to, że znacząca zwyżka zgonów wynika z zapaści opieki zdrowotnej, a to za sobą niesie lęk Polaków i brak zaufania zarówno do rządzących, jak i do jakości świadczonej pomocy medycznej. Moim celem nie jest obciążanie lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, diagnostów i ogólnie całego personelu medycznego. Jestem pełna uznania dla ich ciężkiej pracy. Wielu z nich daje z siebie więcej niż można od nich oczekiwać. To nie oni bez wątpienia są winni obecnej sytuacji. System opieki zdrowotnej jest niewydolny, personelu medycznego jest zbyt mało. Ale o tym mówimy od lat. Tyle że żaden rząd nie próbował nawet zmierzyć się z problemem. Jakoś to było, jakoś to będzie – takie panowało przekonanie. Dopiero epidemia obnażyła to, jak wygląda rzeczywistość w opiece medycznej. Wcześniej o tym mówiono, ale nie było to tak widoczne. Chcę wierzyć, że rządzący – i ci obecni, jak również przyszli – przyłożą wagę do tego, by uzdrowić polską opiekę medyczną.