Kolejny dzień pandemii koronawirusa i kolejny wylew rozporządzeń wydanych przez różne organy. Jedno z nich to istotna zmiana wytycznych co do testów na koronawirusa. Pozwoli to na testowanie większego zakresu potencjalnych chorych.
Zmiana wytycznych co do testów na koronawirusa
Polska Agencja Prasowa przypomina, że w Dzienniku Ustaw znalazło się rozporządzenie zmieniające warunki zlecania testu na SARS-CoV-2. Uchylono zarazem dotychczas obowiązujące regulacje, według których zlecenie testu mogło nastąpić jedynie po zbadaniu pacjenta podczas fizycznej wizyty, bądź też po uprzednim uzyskaniu od pacjenta informacji – na przykład teleporady – że łącznie występują takie objawy, jak
- temperatura ciała pow. 38 st. C
- kaszel
- duszności
- utrata węchu lub smaku
Powyższe regulacje przestały obowiązywać dzisiaj. Nowe obowiązują od dzisiaj, a pojawiły się w dzienniku ustaw wczoraj, późną nocą. Oczywiście o vacatio legis nikt nie myśli, chociaż sytuacja faktycznie jest dynamiczna.
Nowe zasady testowania
Nowe przepisy dostosowują wymykającą się spod kontroli sytuację do przepisów regulujących dostęp do testów. Te od dzisiaj mogą być wykonane już po:
uprzednim stwierdzeniu przez kierującego lekarza, przy uwzględnieniu aktualnej wiedzy medycznej, wskazań do wykonania takich badań
Przepis jest ogólny i nie pozostawia większych wątpliwości interpretacyjnych, może jedynie w odniesieniu do aktualnej wiedzy medycznej.
Ta, z uwagi na dynamiczny postęp epidemii i relatywnie niedługi czas, który upłynął od wykrycia wirusa, jest przecież zmienna: sam b. minister zdrowia mówił przecież, że maseczki nic nie dają – a nie piszę tego ironicznie, bo faktycznie tak się przez jakiś czas mówiło.
Rozsądna zmiana?
Zmiana prawa w tym zakresie ma zapewne ułatwić testowanie podejrzanych o zakażenie Polaków. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że mowa tutaj o konieczności wykazania jakichś symptomów. Oczywiście, że lepiej otworzyć katalog objawów choroby – bo objawy COVID-19 mogą być przecież różne – ale nie otwarto możliwości do masowego testowania osób bezobjawowych, które mogą być jednak nosicielami koronawirusa, na przykład przez fakt przebywania z osobą chorą.
Warto jednak wskazać, że od powyższego istnieją wyjątki, natomiast nie będzie już „testowania na ślepo”. W obliczu, gdy w sposób oczywisty sytuacja wymyka się spod kontroli – niektórzy boją się, że dzienna liczba zakażonych może rosnąć wykładniczo – pewne zmiany są potrzebne.
Nie wiem jednak, czy to nie jest nieco za mało. Szczególnie w obliczu problemów z dostępem do lekarzy – już na poziomie konkretnych przychodni. Obecne regulacje, co warto na koniec dodać, są pewnie czasowe. Sytuacja znowu nabiera rozpędu, więc i zmiany w prawie następować będą w sposób niezwykle dynamiczny.
Pilnujmy siebie nawzajem i nie lekceważmy zagrożenia. Wirus SARS-CoV-2 istnieje, a wespół z epidemią grypy może wyrazić się w wielu ciężkich przebiegach i – niestety – zgonach z powodu infekcji wirusowych w skali, której nigdy wcześniej sobie nie wyobrażaliśmy podczas sezonu jesienno-zimowego.