Są w kodeksie karnym przepisy, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnie. Najczęściej chodzi o te, które ograniczają konstytucyjną wolność słowa bez jakiegoś rzeczywiście istotnego powodu. Najlepszym przykładem jest znieważenie Prezydenta RP, oraz znieważenie głowy państwa w ogóle. Koalicja Obywatelska złożyła projekt ustawy uchylającej te przepisy.
Kodeks karny zawiera kilka absurdalnych przepisów wprost uderzających w wolność słowa w Polsce
Posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli projekt ustawy uchylającej kilka przepisów kodeksu karnego. Mowa o art. 136 §2, art. 136 §3 i 4, oraz art. 226 §3. Pod tymi przepisami kryją się trzy prawdopodobnie najbardziej absurdalne przestępstwa, jakie można obecnie popełnić w Polsce.
Pod pierwszym z przepisów kryje się publiczne znieważenie Prezydenta RP. Kto dopuszcza się takiego czynu naraża się na karę nawet 3 lat pozbawienia wolności. Znieważenie głowy obcego państwa to już poważniejsza sprawa, bo zagrożenie karą rośnie. Winowajca może liczyć na karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Także publiczne znieważenie dyplomaty lub konsula obcego państwa oznacza ryzyko więzienia – tym razem do roku. Wreszcie, publiczne znieważenie lub poniżenie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej podlega podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Wszystkie te przestępstwa są ścigane z oskarżenia publicznego. Praktyka pokazuje, że nie ma przy tym znaczenia, czy osoba piastująca dane stanowisko rzeczywiście poczuła się znieważona, czy nie. Trudno przy tym oprzeć się wrażeniu, że przepisy te mogą stanowić bat na krytykę poszczególnych postaci. Właściwie zdarzały się już przypadki, gdy rzeczywiście omawiane przepisy stosowano w takim właśnie charakterze.
Organy ścigania od wielu lat traktują przepisy przeciwko czci organów państwa jako bat na krytykę polityków i… papieża
Jerzy Urban został skazany prawomocnym wyrokiem za obrazę głowy państwa – watykańskiego. Wszystko z powodu artykułu szkalującego papieża Jana Pawła II w artykule pod wiele mówiącym tytułem „Obwoźne sado-maso”. Śledczy nie mogli wówczas skorzystać z przepisu o znieważaniu uczuć religijnych. Jak jednak mówi stare przysłowie: jak się chce psa uderzyć, kij się znajdzie. Dzisiaj zapewne prokuratura nie musiałaby się uciekać do tego typu sztuczek.
W marcu tego roku trzech nastolatków sądzono za znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. W ramach urozmaicenia sobie zakrapianej alkoholem imprezy wykrzykiwali wulgarne hasła i spalili jego plakat wyborczy. Zdarzenie, jak to w dzisiejszych czasach bywa, utrwalono na filmiku.
Podobną sprawę prowadził sąd w Rybniku. Wówczas mieliśmy już do czynienia z polityczną manifestacją. W trakcie kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 r. pewien mężczyzna starał się podkopać kampanię kandydata PiS kolportując specyficzne ulotki. Znajdowały się na nich rzekomo wypowiedziane przez posła Grzegorza Matusiaka, bardzo wulgarne względem osób wierzących. Opatrzone były także zdjęciem klęczącego w kościele prezydenta Andrzeja Dudy z małżonką.
Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież nie chodziło tutaj o znieważenie głowy naszego państwa a o zdyskredytowanie politycznego konkurenta. Miałby zapewne rację. Problem w tym, że choć prokuratura pierwotnie sprawę planowała umorzyć, to zainteresował się nią prokuratur generalny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Resztę historii łatwo sobie dopowiedzieć. Podobne przypadki ścigania znieważenia głowy państwa można by mnożyć. Słynny przypadek strony AntyKomor.pl miał przecież miejsce jeszcze przed objęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę.
Przepis o publicznym znieważeniu i poniżeniu konstytucyjnego organu nie był do tej pory zbyt intensywnie stosowany. Pozostawia jednak bardzo szerokie pole do popisu organom ścigania. Warto wspomnieć chociażby o „Trybunale Julii Przyłębskiej”. Trzeba oddać pani prezes sprawiedliwość, że jedynie apelowała o nieużywanie tego zwrotu zamiast angażować w sprawę prokuraturę. Całe szczęście, że sam minister Ziobro nie zwrócił jeszcze uwagi na fakt, że prokurator generalny też jest konstytucyjnym organem państwa.
Jeśli znieważenie Prezydenta RP miałoby pozostać w kodeksie karnym, to powinno być ścigane z oskarżenia prywatnego
Nie da się przy tym nie zauważyć, że zgodnie z art. 54 Konstytucji „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności można ustanowić za pomocą ustawy. Tą kodeks karny jak najbardziej jest. Pytanie tylko, czy znieważenie prezydenta RP i pozostałe przepisy karne służą któremuś z dopuszczalnych przez ustawę zasadniczą celów takiej regulacji?
Bezpieczeństwo i porządek publiczny możemy z góry odrzucić. Podobnie zresztą jak ochronę środowiska naturalnego i zdrowia. Pozostaje moralność publiczna i prawa oraz wolności innych osób. Wybór ścigania z oskarżenia publicznego sugeruje tą pierwszą opcję. Warto jednak zwrócić uwagę na drugi aspekt sprawy. Karanie więzieniem za mówienie brzydko o prezydencie, zwłaszcza obcego państwa, nie jest niezbędne w demokratycznym państwie. Nie jest też środkiem proporcjonalnym do szkody.
Równocześnie demokratyczne państwa, w przeciwieństwie do tych autorytarnych i totalitarnych, znane są z tego, że można w nich krytykować władzę. Polska praktyka pokazuje, że ściganie za znieważenie prezydenta RP, czy głowy obcego państwa, ma charakter raczej osobisty. Nie trzeba wcale znieważać samego organu, wystarczy krytykować w dostatecznie dosadnych słowach osobę, która go piastuje. Patrząc na sprawę pod tym kątem łatwo dojść do wniosku, że omawiane przepisy mogą być po prostu sprzeczne z Konstytucją.
Co więcej, pozostawienie organom ścigania w demokratycznym społeczeństwie możliwości kneblowania niezadowolenia z działalności poszczególnych organów państwa. Czy można te przepisy naprawić? Jak najbardziej – wystarczy wprowadzić zasadę ścigania na wniosek pokrzywdzonego. Ewentualnie można by doprecyzować je w taki sposób, by przedmiotem ochrony była wyłącznie cześć samego organu jako takiego.
Inicjatywa Koalicji Obywatelskiej ma, niestety, raczej niewielkie szanse powodzenia. Sejmowa arytmetyka jest nieubłagana. Być może rządzący dostrzegą chociażby absurd w traktowaniu znieważenia głowy obcego państwa surowiej, niż uczynienie takiej samej zniewagi prezydentowi RP?