Nawet pies musi jeździć koleją w transporterze. No, chyba że załapie się na jeden z wyjątków w regulaminie
Przepisy powszechnie obowiązujące nie zawsze sobie dobrze radzą z niecodziennymi sytuacjami. Te w ciągle zmieniającym się świecie trafiają się wyjątkowo często. Niektóre zaś są nietypowe tylko na pozór. Przykładem tych ostatnich może być przypadek pana Dariusza, który wraz ze swoimi zwierzętami podróżuje po Polsce pociągami. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby oprócz psa nie towarzyszyły mu także kaczka oraz gęś.
Z pewnością wielu naszych czytelników słyszało o tym fenomenie. Przynajmniej od marca 2023 r. wspominają o nim od czasu do czasu najpopularniejsze polskie portale. Reakcje są zazwyczaj bardzo pozytywne. Siłą rzeczy jednak w końcu musiał się przytrafić jakiś przykry incydent. Doszło do niego w weekend w pociągu PKP Intercity. Jak sam pan Dariusz opisuje na swoim profilu na Facebooku:
Trzeba przyznać, że wysadzenie z pociągu na jednej z małych stacji w nocy należy do najmniej przyjemnych rzeczy, jakie mogą spotkać podróżujących koleją. Dlaczego w tym przypadku tak się stało? Konduktor podjął taką decyzję, powołując się na regulamin PKP Intercity. Zawiera on całkiem sporo sformułowań, które mogą zaskoczyć nawet osoby, które preferują pociągi ponad inne sposoby poruszania się po Polsce. Zacznijmy od najbardziej oczywistego przypadku, jakim są psy. Okazuje się, że pies w zasadzie powinien jeździć koleją w transporterze. Wskazuje na to wprost punkt 225 regulaminu.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Czym są "zwierzęta domowe"? Definicja z ustawy o ochronie zwierząt jest niewiele warta
Regulamin przewozów PKP Intercity zawiera oczywiście pewne wyjątki. Obejmują one psy asystujące oraz psy przewodników, a także osoby pełnoletnie przewożące ze sobą jednego psa w kagańcu i na smyczy. Trzeba także posiadać aktualne świadectwo szczepienia przeciwko wściekliźnie. Przy czym na podróżowanie z psem w przedziale teoretycznie muszą się zgodzić współpasażerowie. W przeciwnym wypadku właściciel musi ulokować się ze zwierzęciem tam, gdzie mu wskaże konduktor. W grę wchodzi korytarz albo pomieszczenie na rowery.
Inne zwierzęta domowe obejmują podobne zasady, ale bez zapisów wprost sugerujących, że mogą one podróżować także poza transporterem. W tym momencie warto zwrócić uwagę na istotę sporu konduktora z panem Dariuszem. Czym właściwie są "zwierzęta domowe"? PKP Intercity odwołuje się do definicji legalnej z art. 4 pkt 17 ustawy o ochrony zwierząt.
Prawdę mówiąc, wiele nam ta definicja nie pomaga, bo mamy do czynienia z odesłaniem do kolejnego niezdefiniowanego pojęcia. Czy kaczka albo gęś są zwierzętami tradycyjnie przebywającymi wraz z człowiekiem w jego domu lub innym odpowiednim pomieszczeniu, utrzymywanymi przez człowieka w charakterze jego towarzysza? Te dwa konkretne ptaki jak najbardziej są.
Technicznie rzecz biorąc, istnieje martwa już tradycja trzymania w izbach drobiu. Wciąż zdarzają się osoby trzymające kury w mieszkaniu w bloku albo w domach nawet w środku miasta. Jeżeli można hodować pająka, węża albo papugę, to czemu nie gęś i kaczkę? Odwoływanie się do prawa zwyczajowego ma sens w prawie cywilnym, ale w sprawach okołoadministracyjnych nie jest zbyt praktyczne. Warto przy tym wspomnieć o orzecznictwie sądów, które jasno sugeruje, że nawet udomowione w pełni kury to jednak nie zwierzęta domowe.
Przewozy Regionalne rozwiązały sprawę transportu zwierząt rozsądniej od "wielkomiejskiego" PKP Intercity
Odsyłanie przez ustawodawcę do bliżej nieokreślonej tradycji nie ma większego sensu w czasach, gdy te tradycje ulegają szybkiej zmianie albo są kwestionowane w społeczeństwie. Nasz stan faktyczny ma jednak jeszcze jeden element warty uwagi. Regulamin przewozów PKP Intercity nie wspomina w ogóle o możliwości transportu zwierząt innych niż zwierzęta domowe. Nie wiadomo więc, czy z formalnego punktu widzenia możliwe byłoby przewożenie kaczki i gęsi pociągiem nawet w transporterze i z zachowaniem wszelkiej możliwej troski o stan sanitarny.
Być może więc regulamin PKP Intercity jest po prostu źle sformułowany? Z pewnością można zrozumieć, że spółka dba o komfort pozostałych podróżnych. Hipotetycznie zwierzę niepilnowane, na przykład gospodarskie, może kogoś zaatakować, albo coś gdzieś ubrudzić. Równocześnie nie da się ukryć, że PKP Przewozy Regionalne rozwiązały to mądrzej. Ich regulamin przewozu jest do pewnego stopnia podobny. Jest element zgody współpasażerów, są także wyjątki dla psów przewodników i psów asystujących. Kluczową różnicę znajdziemy w §26 pkt 1, w którym to zapisie nie ma odwołania do dziurawych przepisów.
"Zwierzęta", nie "zwierzęta domowe". Dopóki kaczka, gęś, pies, kot czy krokodyl nie przeszkadzają współpodróżnym i dopóki ich właściciel nie przewozi ich na miejscu do siedzenia, to wszystko jest w porządku. Siłą rzeczy pozostaje kwestia dbania o czystość i higienę takiego transportu. Różnica w postępowaniu pomiędzy kolejowymi spółkami nie powinna dziwić. Przewozy Regionalne częściej mają do czynienia z trasami pomiędzy mniejszymi miejscowościami, gdzie potrzeba przetransportowania "niestandardowych" zwierząt trafia się częściej. PKP Intercity powinno po prostu wystawić głowę poza wielkomiejską bańkę.