Większość przedsiębiorców prawdopodobnie zdążyła zapomnieć, że w trakcie pandemii koronawirusa firmy mogły otrzymać pomoc finansową od państwa. Tymczasem okazuje się, że Polski Fundusz Rozwoju postanowił odzyskać część środków i zwraca się do niektórych firm o zwrot pieniędzy z tarczy finansowej.
PFR walczy o zwrot pieniędzy z tarczy finansowej
Już na samym początku pandemii koronawirusa, bo w kwietniu 2020 r., pojawiły się pierwsze sygnały z obozu rządzącego o możliwości utworzenia tarczy finansowej dla firm (ostatecznie form wsparcia było więcej, jednak to w ramach tarczy PFR przedsiębiorcy mogli otrzymać najwięcej środków). Przedsiębiorcy, którzy chcieli otrzymać pomoc, musieli jednak spełniać określone warunki; konieczny był odpowiednio wysoki spadek poziomu dochodów oraz zatrudnianie określonej liczby pracowników. Oprócz tego trzeba było również posiadać wskazany w ustawie kod PKD. Później, w ramach tarczy finansowej PFR 2.0, część warunków uległa złagodzeniu.
Od początku było jednak wiadomo, że przedsiębiorcy będą zmuszeni oddać część otrzymanej subwencji; po spełnieniu kolejnych warunków zwrotowi miało podlegać jedynie 25 proc. środków otrzymanych w ramach tarczy finansowej. Część firm było zmuszonych oddać nawet 100 proc. subwencji z PFR.
Mogłoby się jednak wydawać, że czas rozliczania tarczy finansowej już minął – a firmy, które zostały zobowiązane do zwrotu części lub całości środków, już to zrobiły. Okazuje się jednak, że – jak informuje „GW” – Polski Fundusz Rozwoju zaczął żądać od niektórych przedsiębiorców zwrotu subwencji, w dodatku bez podania jakiegokolwiek powodu. Wiceprezes PFR Bartosz Marczuk twierdzi w rozmowie z dziennikiem, że ok. 98 proc. firm, które skorzystały ze wsparcia (zarówno w ramach tarczy finansowej PFR 1.0 jak i 2.0) jest już rozliczonych. Jak jednak podkreślił,
Oczywiście w tak olbrzymiej liczbie mogą zdarzać się wypadki wątpliwe i tych właśnie dotyczą nasze prośby o wyjaśnienia czy zwrot części lub całości pieniędzy.
Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że sporą rolę w całym procesie odgrywa CBA, które dawało (i podobno nadal daje) rekomendacje odnośnie firm. Dodatkowo w samym PFR miał zostać powołany zespół antydefrauacyjny, badający, czy subwencję otrzymały przedsiębiorstwa, które faktycznie spełniały warunki określone w przepisach.
Wezwania z PFR trafią łącznie do kilku tysięcy przedsiębiorców
Jak twierdzi wiceprezes PFR, 6 tys. podmiotów zostanie łącznie wezwanych do zwrotu subwencji (przy czym część z nich otrzymała już stosowne wezwanie). Ma to stanowić 2 proc. wszystkich firm, które otrzymały środki. Marczuk podkreśla przy tym, że część przedsiębiorców zostanie wezwana do zwrotu jedynie części subwencji.