Rządzący wreszcie dostrzegli fakt, że niektórzy podróżni już od dawna czekają na swoje pieniądze za niezrealizowane podróże. Teraz wreszcie jest szansa, że je dostaną – dzięki drugiej tarczy antykryzysowej dla turystyki.
Druga tarcza antykryzysowa dla turystyki
Turystyka jest bez wątpienia jedną z branż najbardziej poszkodowanych przez epidemię koronawirusa – i nie zmienia tego nawet bon turystyczny. Należy pamiętać, że chwilowe odbicie może potrwać bardzo krótko, a w dodatku przedsiębiorcy niemal całkowicie stracili możliwości zarobku w okresie marzec-maj.
Na mocy wcześniej wprowadzonych przepisów biura podróży (ale i np. firmy eventowe) zyskały możliwość zwrotu wpłat klienta dopiero po 180 dniach od rozwiązania umowy, jeżeli podróż lub wydarzenie nie mogło odbyć się z powodu epidemii. Cel takiego rozwiązania był prosty – chodziło o umożliwienie zachowania płynności finansowej firmom z branż, które szczególnie ucierpiały z powodu epidemii. Jak się później okazało, było to jednak rozwiązanie niewystarczające.
Biura podróży, ale i np. linie lotnicze, mogły też zamiast zwrotu pieniędzy w terminie 180 dni oferować klientom vouchery na wyjazdy. Jak się można jednak domyślać, to rozwiązanie nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem ze strony turystów, którzy przecież też nierzadko na własnej skórze odczuli skutki finansowe epidemii. Z przeprowadzonych analiz ma wynikać, że do końca czerwca zaledwie niecałe 30 proc. niedoszłych turystów zgodziło się na przyjęcie vouchera zamiast zwrotu pieniędzy. To postawiło w niekomfortowej sytuacji zarówno ich jak i firmy, które wiedziały, że za kilka miesięcy będą musiały zwrócić klientom skumulowane należności.
Rządzący postanowili jednak ostatecznie poczynić pewne działania w tej kwestii. Do Sejmu trafił projekt nowelizacji, który zakłada wprowadzenie mechanizmu, który zapewniłby zwrot pieniędzy za wakacje, ale nie bezpośrednio z kieszeni firm turystycznych.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci zwrot pieniędzy za wakacje, które się nie odbyły?
Zwrot pieniędzy za wakacje, które się nie odbyły, miałby wypłacić Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny – po złożeniu odpowiednich wniosków zarówno przez organizatora wycieczki która nie doszła do skutku jak i przez klienta. UFG ma weryfikować oba wnioski, a następnie – jeśli wszystko się zgadza – wypłacać pieniądze bezpośrednio niedoszłym turystom.
Skąd jednak UFG ma mieć na to środki? Projekt zakłada utworzenie Turystycznego Funduszu Zwrotów.
Takie rozwiązanie z pewnością zadowoli zarówno firmy turystyczne jak i ich klientów. Pytanie brzmi jednak, czy inni przedsiębiorcy nie uznają takich działań za nadmierne faworyzowanie branży turystycznej. Branża eventowa czy wystawiennicza, równie mocno (a może nawet mocniej) poszkodowane przez epidemię nie były do tej pory tak mocno wspierane przez rząd.